56.

122 19 0
                                    

Poranek nazajutrz był niezwykle niezręczny. Nikt nie palił się na ochotnika do przekazania tamtej grupie nieprzyjemnych wieści, a jednocześnie każdy miał w sobie poczucie obowiązku. Tragedia mogła się wydarzyć, tak naprawdę, w każdym momencie, ponieważ naiwnym było kierować się, z pełnym zaufaniem, słowami tamtej dwójki. A jeśli były prawdziwe, to tak czy siak, musieli w ciągu najbliższych godzin znaleźć nowe, bezpieczne schronienie, a najlepiej wydostać się z miasta. Problemem było nie tylko przekazanie tak niepokojących zapowiedzi, lecz również sprawienie, ażeby ci ludzie w nie uwierzyli, co wcale nie malowało się jako najprostsze zadanie. Choć Minjin raczej wierzyła w ich dobre intencje, tak pozostali wciąż mieli w stosunku do nich mieszane uczucia. Zwłaszcza kobieta podejrzewająca Sana o dokonywanie zwiadów w przeszłości oraz Dohyun, traktujący ich z pewnym dystansem, jaki starał się ukrywać, natomiast niezbyt mu to wychodziło. 

Każdemu zdawało się, że to San podejmie się tej odpowiedzialności, ale on umył ręce, zbyt pochłonięty przez planowanie ich rejsu. Statek odpływał w najbliższy piątek i do tego czasu musieli pojąć jak skryć się w osiem osób pod pokładem, a jednocześnie nie zostać zabitym przez służby. Dla Sana wydawało się to niewykonalne. Nie byłoby to tak skomplikowane, jeśli chodziłoby o jednego człowieka, maksymalnie dwójkę, jednak ukrycie całego zespołu to całkowite szaleństwo. 

Seonghwa zbudził Hongjoonga z samego rana, gdyż ten w pewnym momencie ich warty zasnął, ze spuszczoną brodą i głową bezwładnie zwisającą do dołu. Gdyby Park tego nie zauważył, chłopak spadłby z murku, uderzając twarzą w chodnik. Pozwolił mu się położyć obok, a sam siedział w ciszy, mając bardzo dużo czasu na przemyślenia. Chyba nawet za dużo, ponieważ teraz obawy Joonga, z których zwierzył mu się kilka godzin wcześniej, dudniły mu w głowie jak natrętny refren piosenki. 

Wrócili do środka i od razu mogli spostrzec, że nikt nie wyjawił gospodarzom ewentualności, która może na nich czekać już tego wieczoru. Zamiast tego San przesiadywał na uboczu wraz z grafikiem, który zdążyli ukraść oraz notesem, jaki zabrał wtedy z tamtej hali. Yeosang ganiał się z Wooyoungiem po całym piętrze, a szatyn kilkukrotnie potknął się o leżące na posadzce rzeczy i tylko cudem uniknął zrównania się z posadką. Jongho dopingował ich z bezpiecznej odległości, chociaż nie miał pojęcia o co toczy się bitwa. Yunho starał się upleść warkoczyk ze zbyt krótkich włosów Mingiego, a chłopak przymykał powieki, czując się jak podczas przyjemnego masażu. Hwa jedynie westchnął, nie potrzebując więcej dowodów na to, że otacza się bandą nieodpowiedzialnych kretynów. Zanim Hong się obejrzał, jego przyjaciel już pędził w stronę Dohyuna, który pił poranną kawę. Był zaskoczony widząc ich czerwone od zimna policzki oraz ciepłe stroje. Wydawało mu się, że całą noc spędzili śpiąc na swoich stanowiskach. Nim jednak otworzył usta, by coś powiedzieć, Seonghwa go wyprzedził. 

- Musicie się stąd natychmiast wynosić.- rzucił, nie ustalając wcześniej, jak powinna  brzmieć ta wypowiedź. Może dlatego mężczyzna najpierw zlustrował go od góry do dołu zupełnie zdezorientowany, a później w jego oczach zapłonęła złość. 

- Uważaj na ton, jakim się do mnie zwracasz.- syknął, a widząc, że ten szykuje się do długiego wywodu, albo opłakanej w skutkach kłótni, Hongjoong zdecydował się interweniować. Nie potrzebowali nieporozumień. 

- Byliśmy w nocy przy porcie. Dwóch stróżów dyskutowało o tym, że doskonale znają wasze położenie i planują w najbliższym czasie wysadzić to centrum handlowe, a w razie konieczności, całe miasto. Nie ukrywacie się przed nimi. Świadomie trzymają was przy życiu, póki nie robicie nic, co szkodziłoby ich interesom. Aczkolwiek teraz otrzymali konkretne polecenia, do których będą musieli się zastosować.- wyjaśnił Joong. Choć Hyun nie patrzył już na nich jak na wrogów, to tym razem dało się odczuć jego zażenowanie. Nie uwierzył im. Zaśmiał się pod nosem, machając na to ręką. Najwyraźniej miał za nic historyjki opowiedziane przez osiemnastolatków. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz