3.

237 22 10
                                    

Odwlekał ten moment jak tylko mógł. Pomimo nalegań rodziców, zarzekł się, że nie jest to odpowiednia chwila na przekazywanie tych wiadomości, a to kiedy chłopak się dowie, nie miało większego znaczenia. Obserwując go, nie tylko dziś, ale przez wszystkie ubiegłe lata, Hwa dostrzegł, jak ciężko rudowłosemu przychodzi radzenie sobie z emocjami. Zazwyczaj dusił wszystko w sobie, a dziś, po masie trosk jakie zrzucono na jego barki, po prostu pękł. Park nie miał serca dokładać mu tego balastu, bo nawet jeśli nie byłoby po nim widać, jak cholernie to w niego uderzyło. Park był świadom chaosu oraz zupełnego rozdarcia w jego wnętrzu. Pragnął mu tego oszczędzić. 

Tak jak zapowiadano, w kolejnych dzielnicach ogłaszano odcięcie energii, bez podawania konkretnych przyczyn. W odstępie piętnastu minut od powiadomienia w radiu, że i u nich zabraknie prądu, światła w całym domu zgasło, pozostawiając ich w całkowitej ciemności, potęgowanej pogodą na zewnątrz. 

Ani Wooyoung, ani Seonghwa, a tym bardziej Hong, nie mieli już siły wysłuchiwać o następnych zamieszkach, pożarach, tragediach, jakie nagminnie następowały po sobie. Czekali na północ, licząc, że być może ona przyniesie coś lepszego, wraz z kolejnym dniem. Najbardziej marzyli, aby to wszystko okazało się zwykłym snem, koszmarem, który ostatecznie się kończy, wraz z nadejściem poranku. Jednak wybudzenie nie nadchodziło, a oni we trójkę siedzieli w pokoju u Hwy, przy zapalonych świeczkach. 

Do Wooyounga prawdopodobnie dotarła powaga sytuacji, bo on również, chociaż dotąd starał się zachować chociaż pozory dobrego humoru, ślęczał z kolanami podciągniętymi pod brodę, wpatrując się w przeciwległą ścianę, gdzie wisiało mnóstwo plakatów. Joong również na nie patrzył,  rozmyślając nad tym, jakie to wszystko ulotne. W swoim mieszkaniu miał setki wspomnień, zdjęć w albumach, płyt swoich ukochanych wykonawców, pamiątek z różnych wyjazdów, z wakacji, wiele przedmiotów należących wcześniej do jego taty, które po prostu zniknęły. Nie zdołał uratować nic, ani jednego materialnego przedmiotu, jaki pozostawił rano, wychodząc do szkoły na lekcje, jak w każdy inny czwartek. Akurat ten okazał się okrutnie wyjątkowy. 

- Nie wiem, może już popadłem w paranoję, ale Hong... opowiesz o tym blogu. Co ma zdarzyć się dalej?- odezwał się w końcu Hwa, zmęczony zabawą zapalniczką, nieprzerwanym milczeniem, które jeszcze bardziej wzmagało jego stres oraz lękiem o to, że zaraz może to jego dom stanie w płomieniach. 

- Ma zapanować chaos, rząd zechce wszystkich ludzi skupić w  bezpiecznych obozach, a miasto miałoby zostać zapieczętowane, aż do odkrycia co się dzieje, ale i tak wszyscy mają po kolei ginąć. Ci w obozach zginą na zarazę, inni zaczną po prostu umierać, zapadać w sen, z którego już się nie obudzą, pozostali mają zostać zamordowani, zginąć z braku wody, przez pogodę, aż nie umrze każdy lub ktoś nie wykona zadań.- wytłumaczył Kim i nawet w jego głowie brzmiało to jak abstrakcja. Jak coś, co wymyśliłby dzieciak zafascynowany dystopijną tematyką, a nie jak realna zapowiedź przeszłości. 

- Zadań?- Seonghwa uniósł jedną brew

- Tak. Na stronie była dziwna wiadomość, zawierająca jakby wskazówki do tego, jak to wszystko odwrócić, jednak jest tak niespójna i oderwana od rzeczywistości, że wątpię aby to miało jakiś sens.- westchnął chłopak, otwierając na telefonie screena, jaki zrobił by wstawić na swojego Twittera, jako ciekawostkę. Spisał na małej karteczce cały tekst, po czym wsunął sobie do kieszeni.- Może to wszystko jest głupie, ale będę się chwytał brzytwy, jeśli mimo wszystko okaże się prawdą. 

- Zaczekajmy. Nic więcej nam nie pozostaje.- wykrzesał z siebie Jung, niepewnie spoglądając przez okno, gdzie panowała zatrważająca ciemność. Ani jedna lampa się nie świeciła, ani jedno auto nie przejeżdżało przez osiedle, ani jedna osoba nie szła chodnikiem, a w żadnym domu nie paliło się światło. 

Before the next one dies|  Ateez| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz