23 września 2004, czwartek

74 13 29
                                    

Jest wiele przedmiotów szkolnych, które uwielbiam, ale też takie, których nienawidzę.

Jednak co do WF–u, mam mieszane odczucia.

Jednym z plusów jest to, że możemy zintegrować się z innymi klasami. Lekcje są połączone zawsze z jedną z innych klas równoległych (my jesteśmy w A, więc zawsze mamy lekcje z klasami B, C, lub D).

Kolejny plus jest taki, że możemy przebywać na świeżym powietrzu. Przynajmniej na razie. Mamy do tego naprawdę dużo miejsca. Nie dość, że mamy boisko szkolne, to jeszcze nasza szkoła znajduje się obok prawdziwego stadionu piłkarskiego. To tam zazwyczaj chodzimy biegać.

Bardzo lubię biegać. Mam wtedy taki przypływ energii i czuję, że uda mi się osiągnąć wszystko, o czym tylko zamarzę.

Tak jak w piosence NASA "I can":

"I know I can

Be what I wanna be

If I work hard at it

I'll be where I wanna be"

Uwielbiam ten cudowny kawałek!

Jednak gdy tylko na horyzoncie pojawia się Poznańska (babka od WF–u) i zaczyna wydzierać się:

–DAWAJ ADRIANNA, DAWAJ!!!

Odechciewa mi się biec.

Nie zrozumcie mnie źle, myślę, że to dobrze, kiedy nauczyciele motywują

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie zrozumcie mnie źle, myślę, że to dobrze, kiedy nauczyciele motywują. Ale ja nie lubię spełniać czyichś oczekiwań. Nie mam ambicji do bicia rekordów. Lubię biegać dla siebie, nie na ocenę. I wkurza mnie to, że strasznie się mnie uczepiła. Nie widzę, żeby innym dziewczynom poświęcała tyle uwagi.

No, oczywiście poza Jolą. Ona jest najlepsza z WF–u, bo przecież trenuje pływanie i to jest całe jej życie. I ona nie jest jakąś zwykłą dziewczyną, która sobie trenuje dla zabawy. Jeździ na zawody w całej Polsce, czasem też wyjeżdża za granicę.

Muszę przyznać, że to robi wrażenie.

Ale wcale nie Poznańska jest największym problemem, jeśli chodzi o WF. Ani nawet nie same ćwiczenia. Oj, nie.

To wszystko, co się dzieje PO nich.

Po WF–ie wszyscy śmierdzą i nie myją się. Ja również. Jak niby mamy się umyć, skoro jest jeden prysznic (zamknięty na klucz i nikt go nigdy nie widział, więc jego istnienie to tylko legenda), woda w szkole zawsze jest zimna, przerwa po WF–ie czasem trwa 10 minut, a poza tym nawet gdybyśmy miały odpowiednie warunki, to i tak żadna z nas nie chciałaby się rozbierać przy wszystkich do naga???

Mówię w formie żeńskiej, bo nie wiem, jak to wygląda u chłopaków. Nigdy z nimi na ten temat nie gadałam.

To nie jest zbyt komfortowe. Na szczęście WF zazwyczaj jest na którejś z ostatnich lekcji i można się umyć po powrocie do domu. Ale to i tak denerwujące.

Najgorsze ze wszystkiego jest jednak to, że niektórzy są brudni jeszcze przed rozpoczęciem zajęć. Gdy zobaczyłam dzisiaj czarne stopy Kozłowskiej z ID, myślałam, że z miejsca dostanę zawału. Poza tym już kilka razy widziałam, że ćwiczy w rajstopach. Tak, dobrze słyszeliście. Ćwiczy w rajstopach... Jezu.

W dodatku dzisiaj Pamela powiedziała, że...

Że widziała jak po plecach Kozłowskiej skaczą WSZY.

Aaaaaaa!!!

Ja nie chcę ścinać moich biednych włosów!!!!!!!!!!

Dobrze, że chociaż nie jest z nami w klasie.

Już od przyszłego tygodnia mamy chodzić na basen. Rano, w poniedziałki. Mamy dojeżdżać tam autobusem spod szkoły.

Boję się, że woda będzie brudna i się jeszcze czymś zarażę. Ble. 

Pamiętnik AdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz