Dzisiaj pomagałam mamie dużo w szklarni. Rodzice mówią, że już w poniedziałek Walentynki, więc na pewno w weekend sprzedadzą kwiatów. Buuu... Dlaczego muszą mi o tym przypominać? To będą najsmutniejsze Walentynki ever...
Oddaliłam się od mamy i wyobraziłam sobie, że rozmawiam z kwiatami.
–Drogie Gerbery, powiedzcie mi, czy wierzycie w życie po śmierci? – zapytałam.
–Oczywiście, że nie – pisnęła Czerwona Gerbera.
–Jak można żyć, po tym jak ktoś cię zetnie? – zapytała Żółta Gerbera.
–Wiadomo, że to już koniec wszystkiego...! – zawyła z przejęciem Biała Gerbera.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
–Tak naprawdę po śmierci zaczyna się dla was nowe życie – zdradziłam im. –Opuścicie to miejsce i staniecie się częścią pięknej, kwiatowej wiązanki. Później ktoś was kupi, by sprawić radość ukochanej osobie. Może to być mąż, który będzie chciał was podarować swojej żonie, albo wnuczek, który będzie potrzebował prezentu na dzień babci. Albo Michał, który kupi was Jaśminie na Walentynki...
Trochę posmutniałam.
–Nie wierzę w życiu po ścięciu!
–Nie ma świata poza szklarnią!
–Co to za dyrdymały!
Kwiaty zaczęły się przekrzykiwać, oburzone moją opowieścią. Nic dziwnego – żaden z nich nie wrócił, żeby zdać im relację ze świata poza szklarnią. Zatem nie można ich winić, że nie wierzą...
Wkrótce mama zaczęła na mnie krzyczeć, że się obijam, zamiast jej pomagać.
***
Wieczorem oglądałam na TVN "Szkołę uczuć". Właściwie to oglądałyśmy ją z kumpelami wszystkie razem – ja, Marcela i Marta – tylko, że każda w swoim domu.
Nie jestem w stanie opisać magii tego filmu. Gdy Landon spełnił marzenie Jamie o byciu w dwóch miejscach na raz... Gdy patrzyli razem w gwiazdy... Gdy dowiedział się, że ona jest chora... Niewiarygodne, jaki ten film był wzruszający!
Czy w prawdziwym życiu też mogą przytrafić nam się takie magiczne rzeczy?
Gdy byłam mała, szukałam magii w bajkach. Uwielbiałam książki i seriale, które były realistyczne, ale występował w nich jakiś pojedynczy motyw magiczny. Np. książka "Karolcia". Opowiada o zwyczajnym życiu, tylko główna bohaterka ma koralik, który spełnia jej życzenia. O mój Boże, nawet nie wiecie, jak ja bardzo marzyłam, żeby znaleźć taki koralik, i żeby w moim życiu zagościła magia. Chciałam tego z całych sił. Albo mój ukochany serial "Siedem życzeń", gdzie chłopczyk znajduje gadającego czarnego kota, który ma spełnić jego tytułowe siedem życzeń – po jednym na każdy dzień tygodnia. Jezuuuuu! Jak ja marzyłam, żeby mieć takiego kota! Jak ja chciałam wierzyć w to, że takie rzeczy dzieją się naprawdę!
Oglądając "Szkołę uczuć" miałam podobne myśli. Miałam wrażenie, że oglądałam coś nierealnego, nieosiągalnego. Coś absolutnie magicznego. I tak bardzo, bardzo chciałam wierzyć w to, że coś takiego może wydarzyć się naprawdę...
Wolę być naiwna, niż kiedykolwiek przestać wierzyć w magię.
CZYTASZ
Pamiętnik Ady
Teen FictionIlustrowana przeze mnie książka inspirowana moimi pamiętnikami, które pisałam jako gimnazjalistka w latach 2004-2005. "Drodzy czytelnicy - mam na imię Ada i mam 13 lat. Jestem wrażliwa i radosna. Uwielbiam pisać i rysować - piszę pamiętniki odkąd...