15 lutego 2005, wtorek

42 8 6
                                    

Na przerwie do mnie i Marty podszedł Adrian Czech z III klasy.

–Siema ćwoki – powitał nas.

	–Siema ćwoki – powitał nas

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dość odważne, biorąc pod uwagę, że nigdy w życiu z nim nie rozmawiałam.

Chociaż Martę trochę zna. Zdarza jej się pogadać z trzecimi klasami, gdy jest w towarzystwie Joli (ale z tego co wiem, z Wojtkiem jeszcze jej się nie udało).

–To ty jesteś ta Adusia Mak, przyjaciółka naszej Martusi? – zapytał zwracając się do mnie tonem cyrkowego clowna.

–Makowska – poprawiła go Marta.

–To ja – potwierdziłam niepewnie.

–Przepraszam bardzo, że się pomyliłem, wybaczysz mi? – zapytał, po czym wyciągnął do mnie rękę. –Adrianek jestem.

Uścisnęłam mu rękę, kiedy on powiedział:

–Siała Ada mak, nie wiedziała jak.

Marta zaczęła się bardzo głośno śmiać. Ja również się roześmiałam, ale bardziej z zażenowania.

–Adusia, miło było cię poznać. Czy byłabyś tak miła i pozwoliła mi zamienić słóweczko sam na sam z Martusią? Mam nadzieję, że do zobaczonka wkrótce!

–Na razie – pomachałam im i odeszłam stamtąd.

Adrian jeszcze nie wie, że może sobie gadać z moją przyjaciółką sam na sam, ale ona i tak mi wszystko powtórzy.

***

Oczywiście, że mi powtórzyła.

A więc:

"Cichym wielbicielem", który wysłał walentynkę Soni, był właśnie Adrian Czech. Pytał, jaka była reakcja Soni na kartkę, czy była podekscytowana, czy chciała się dowiedzieć, kto to i tak dalej. Chciał, żeby zdać mu szczegółową relację.

Marta powiedziała, że Sonia była zdziwiona i, że nie miała pojęcia, od kogo może być ta kartka.

Oczywiście, że nie miała pojęcia.

A wiecie czemu?

Powiem wam, czemu.

DLATEGO, ŻE ANI RAZU NIE ZAMIENIŁA Z ADRIANEM CZECHEM NAWET JEDNEGO SŁOWA!!!

Jezu!

Ja myślałam, że ludzie w III klasie gimnazjum są już trochę mądrzejsi!


po angielskim

Wydarzyło się coś niesamowitego.

Na angielskim było bardzo miło, a śmiechom i żartom z Michałem nie było końca. Pomyślałam, że mimo wszystko nadal bardzo go lubię i nie chcę tracić fajnego kumpla tylko dlatego, że ma on dziewczynę. Powiedział, że ma w domu małego szczeniaczka i, że fajnie by było, gdybyśmy ja i Tomek odwiedzili go, żeby go obejrzeć.

I że mamy do niego przyjść w sobotę.

Łaaaaaaaaał!!!

Pamiętnik AdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz