2 czerwca 2005, czwartek
Uznałam, że najwyższy czas porozmawiać szczerze z Sonią. Na przerwie zapytałam:
–Słuchaj, czy ty mu powiedziałaś wprost, że nic z tego nie będzie?
Roześmiała się.
–Ada, mówiłam mu to masę razy.
Zdziwiłam się. Czech ani razu o tym nie wspomniał.
–Serio?
–Tak. Ja nie lubię go w ten sposób. Ogólnie lubię go, uważam, że jest spoko. Ale możemy być tylko i wyłącznie przyjaciółmi.
–Kurczę...
Po południu Czech wysłał mi SMS–a:
Czech: Hej Adusia! Czy Sonia mówiła coś o mnie dzisiaj? Napisz mi proszę wszystko, nawet jeśli mówiła coś złego! Plis. Odpisz szybko, proszę.
Zirytowałam się. Podobno słyszał już od Soni kilka razy, że nic z tego nie będzie. Dlaczego więc dalej pyta o to mnie? Zacisnęłam zęby i napisałam:
Ja: Niestety mówiła, że nie lubi cię w ten sposób, tylko jako przyjaciela. I tyle
Och... To było BRUTALNE... Ale musiałam to napisać.
Odpisał:
Czech: To znaczy, że nic z tego nie będzie... Kurde, szkoda, a ona mi się tak podoba. A kiedy ci powiedziała? Co konkretnie mówiła? Pomożesz mi trochę, żeby coś z tego było?
Zrobiło mi się go strasznie żal. Biedny Czech...
Ja: Domyślam się, że musisz się czuć bardzo źle. Trzymaj się i nie załamuj! Chciałabym ci pomóc, ale nie wiem niby, jak miałabym to zrobić
Czech: Może wpłyniesz na nią jakoś, bo jesteś jej bliską koleżanką. A ja cię lubię i mam do ciebie zaufanie. A co dokładnie mówiła i ma w ogóle tego chłopaka?
Ja: Podobno ma. Może lepiej by było się z tym po prostu pogodzić? Dzięki za to, co powiedziałeś. Też cię lubię i nie zadręczaj się tak tym wszystkim! A tak w ogóle to ja nie pamiętam wszystkich cytatów.
Czech: OK. Pogadajmy jutro w szkole. Miłych snów, brudasku!
Wrrr... Czemu on mnie tak nazwa? Jak mnie to DENERWUJE...
Ja: Dobranoc! Do jutra!
3 czerwca 2005, piątek
Dzisiaj na przerwie gadałam sobie spokojnie z Martą, kiedy nagle podszedł do nas Czech. Przywitał się, po czym złapał mnie za rękę, mówiąc:
–Zakochałem się w Adusi Makowskiej.
Roześmiałam się.
–Taaa... Chyba raczej w kimś innym, co?
–A co, myślisz, że w Soni?
–No raczej.
–Hehehe, to dobrze myślisz...
Nagle Marta wyszarpnęła gwałtownie moją rękę z ręki Czecha. Spojrzałam na nią pytająco, a ona po prostu zrobiła wielkie oczy, jakby chciała mi dać coś do zrozumienia, ale nie mogła powiedzieć, co.
Rozejrzałam się.
Wtem zrozumiałam, o co jej chodziło – obok przechodził Michał.
Powiedziała mi później, że patrzył na mnie przez cały czas trwania tej sceny.
Mam to gdzieś.
CZYTASZ
Pamiętnik Ady
Teen FictionIlustrowana przeze mnie książka inspirowana moimi pamiętnikami, które pisałam jako gimnazjalistka w latach 2004-2005. "Drodzy czytelnicy - mam na imię Ada i mam 13 lat. Jestem wrażliwa i radosna. Uwielbiam pisać i rysować - piszę pamiętniki odkąd...