10 stycznia 2005, poniedziałek
Dzisiejszy dzień był pełen emocji.
Zaczęło się już rano, kiedy pojechaliśmy na basen.
Czekało nas zaliczenie ze skakania na główkę... Brrr...
Ogólnie dobrze pływam. Nauczyłam się już w przedszkolu, kiedy byliśmy z rodzicami nad morzem. Nie pływam może jakoś super szybko, ani dobrze technicznie (chociaż Poznańska wychodzi z siebie, bym polepszyła swój styl, krzycząc na mnie w czasie zajęć "Adrianna, Adrianna!" i cały czas rzucając uwagi na temat ruchu moich kończyn), ale czuję się dość pewnie w wodzie.
Jedyne, czego na pewno nigdy się nie nauczę, to skakanie na główkę.
Skąd wiem, że nigdy się nie nauczę? No cóż, po dzisiejszym występie po prostu wiem, że już nigdy nie spróbuję.
Gdy była moja kolej, skoczyłam na tak zwaną "blachę". To było strasznie nieprzyjemne. Po tym wyczynie czułam jak piecze mnie skóra na brzuchu i zrobiła się cała czerwona. Mnie natomiast chciało się płakać, bo cała kolejka dziewczyn obserwowała tę przykrą scenę. Żadna się nie odezwała, ale i tak było mi strasznie głupio. Chciałam żeby te zajęcia skończyły się jak najszybciej.
Poznańska powiedziała, że nie wpisze mi żadnej oceny, bo z tego skoku będzie wpisywała tylko piątki osobom, którym się uda.
Ale i tak popsuło mi to humor już od rana.
Jaśmina dostała piątkę z plusem.
Jolka to już w ogóle powinna wyjść daleko poza skalę ze swoją oceną. Ale szkolny system niestety nie przewiduje dziesiątki, ani nawet siódemki.
***
Później poprawialiśmy kartkówkę z fizyki razem z kilkoma innymi osobami.
Moim zdaniem była jeszcze trudniejsza, niż ostatnio.
Zdesperowani uznaliśmy, że najlepiej będzie ŚCIĄGAĆ.
Ja zrzynałam od Sylwii siedzącej przede mną, a ona podpytywała Marka Mareckiego i Tomka, siedzących przed nią. Nie uczestniczyli oni w kartkówce, ale wykazali się litością.
W pewnym momencie zdarzył się cud – facet od fizyki WYSZEDŁ Z KLASY.
Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście!!! W kilka minut przepisałam od Sylwii wszystko. Na szczęście udało się, zanim zdążył wrócić.
Ufff...
***
Wszyscy biegali po szkole roztrzęsieni i ekscytowali się ocenami. Praktycznie każdy przedmiot wzbudzał silne emocje. Nawet PLASTYKA.
Ja oczywiście byłam totalnie wyluzowana, jeśli o to chodzi. Wiedziałam, że będę miała szóstkę. Nawet makietę kościoła romańskiego poprawiłyśmy z dziewczynami na piątkę.
Znaleźli się jednak tacy, którzy nawet przed plastyką zaczęli histeryzować.
Była to na przykład... Jolka.
Podczas jednej z przerw zaczęła po prostu RYCZEĆ i mówić, że ona będzie miała z plastyki tróję, jeśli nie przyniesie na dzisiaj zaległej pracy.
–Ada, błagam cię, pomóż mi, ja nie mogę mieć TRÓJI z plastyki, co jak co, ale trója z PLASTYKI to jest SIARA NA MAXA, rodzice mnie zabiją, błagam, błagam, pomóż mi, zrób coś!!! – beczała.
Zrobiło mi się jej żal.
–Dobra, nie płacz już – powiedziałam. –Pomogę ci. Tylko proszę cię, skombinuj jakiś papier do rysowania i kredki, albo chociaż ołówki, bo ja nie mam nic dzisiaj przy sobie.
–Okej... dzięki, Ada, dzięki! – zawołała.
–Podziękujesz, jak już ci pomogę, a teraz znajdź rzeczy do rysowania – odpowiedziałam.
Pobiegła szybko szukać materiałów, a w tym czasie podszedł też do mnie Emil.
–Ada – odezwał się. –Mnie też coś możesz narysować? Brakuje mi jednej piątki, żeby mieć piątkę na semestr.
Westchnęłam.
–Dobra – zgodziłam się. –Ale skombinuj coś do rysowania, albo dogadaj się z Jolką.
Po kilku minutach wróciła koleżanka z materiałami, a ja przez kilka kolejnych przerw rysowałam za nich prace.
Oboje dostali piątki i powiedzieli, że mają u mnie dług wdzięczności.
Cieszy mnie to, ale wolałabym, żeby ten koszmar z wystawianiem ocen już się skończył...
11 stycznia 2005, wtorek
Nie mam już siły i czasu pisać... Powiem tylko szybko, że gadałam dzisiaj na przerwie z Marcelą i się popłakała. Mówiła, że płacze za każdym razem, gdy słyszy "Slipped away" Avril Lavigne. Zwierzała mi się, że szkoła ją bardzo stresuje i, że spodziewała się innych ocen na koniec, niż te, które się zapowiadają.
Michał nadal większość czasu spędza ze swoją klasą i Jaśminą.
Może w nowym semestrze będzie inaczej... Nie wiem.
Dzisiaj tylko podszedł do nas zapytać, jakie były pytania na sprawdzianie z biologii.
Widzieliśmy się też na angielskim.
Jestem przytłoczona.
Muszę wracać do pracy...
CZYTASZ
Pamiętnik Ady
Roman pour AdolescentsIlustrowana przeze mnie książka inspirowana moimi pamiętnikami, które pisałam jako gimnazjalistka w latach 2004-2005. "Drodzy czytelnicy - mam na imię Ada i mam 13 lat. Jestem wrażliwa i radosna. Uwielbiam pisać i rysować - piszę pamiętniki odkąd...