22 czerwca 2005, środa, 4 nad ranem

14 5 7
                                    

22 czerwca 2005, środa, 4 nad ranem

Jest 4 rano. Właśnie się obudziłam. Gryzłam dolną wargę i zastanawiałam się, czy ta rozmowa wydarzyła się naprawdę. Serce mi wali jak oszalałe.


22 czerwca 2005, środa, 7 rano

Jeszcze na trochę zasnęłam. Miałam dziwny sen. Śniło mi się, że cała nasza grupa z angielskiego siedziała w sali, w której zazwyczaj mamy zajęcia. Zamiast książek i zeszytów każdy miał swój komputer. Porozumiewaliśmy się za ich pomocą. Mimo tego, że siedzieliśmy obok siebie i bez problemu mogliśmy porozmawiać. Ja rozmawiałam z Michałem.

Dziwny sen.

Absolutnie nie mam ochoty iść dzisiaj do szkoły. To jest za dużo...


22 czerwca 2005, środa po szkole

–Aduś, przyszedł mi do głowy głupi pomysł. Chcę kupić dla Soni w prezencie maskotkę Jigglypuffa. Podobno ona lubi Jigglypuffa. Za 2 dni kończę szkołę i już się nie będziemy widzieć... Chciałem, żeby miała na pamiątkę. Co o tym myślisz? Bardzo zrobię z siebie debila?

	Siedzieliśmy razem z Adrianem na schodkach na szkolnym boisku i patrzyłam, jak Michał gra z kolegami w koszykówkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedzieliśmy razem z Adrianem na schodkach na szkolnym boisku i patrzyłam, jak Michał gra z kolegami w koszykówkę.

Czułam się jak w jakimś śnie. Jakby to wszystko dookoła było nierealne.

–Nie wiem, Adrian – wzruszyłam ramionami. –Wiesz, ja nie jestem ekspertką od spraw sercowych.

–No ale jesteś dziewczyną i koleżanką Soni – powiedział. –Myślisz, że to jest bardzo głupi pomysł?

W głowie wirowały mi tysiące myśli.

A jeśli Michał chciał wiedzieć, czy ta piosenka była o nim, bo jednak coś do mnie czuje?

Może powinnam mu powiedzieć prawdę?

Ale jeśli on coś do mnie czuje, to chłopak powinien mówić takie rzeczy pierwszy...

Ja tego za nic nie zrobię...

Cała się trzęsłam.

–Czemu się tak trzęsiesz? – zapytał Czech.

–Nie trzęsę się – powiedziałam.

–No przecież widzę.

–Zimno mi jest.

–Adusia, jest 27 stopni dzisiaj – śmiał się. –Denerwujesz się czymś?

–Niczym się nie denerwuję.

–Ej, ocenki są już wystawione, w piątek koniec roku szkolnego, wyluzuj się trochę!

Wtedy usłyszeliśmy dzwonek.

Gdy szłam przez boisko, podszedł do mnie Michał:

–To kiedy dokończymy naszą rozmowę? – zapytał. –Z tym, co mi pisałaś na GG.

Spojrzałam na niego zirytowana.

–Na pewno nie teraz – powiedziałam. –Bo idę na lekcję.

I poszłam. 

Pamiętnik AdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz