8 listopada 2004, poniedziałek, po szkole

38 10 8
                                    

Pamela, Sylwia, Jolka i MARTA są... WREDNE!

Tak trzeba to nazwać!

Dzisiaj na ostatniej przerwie nagle zaczęły mnie targać za włosy i się śmiać. Ni z tego, ni z owego!

 Ni z tego, ni z owego!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dlaczego?

Dobre pytanie.

Też chciałabym znać na nie odpowiedź.

Po prostu chyba uznały to za niezwykle zabawne.

Próbowałam się bronić, ale one zrobiły mi na całych włosach kołtuny i w dodatku zabrały z plecaka szczotkę, którą zawsze noszę przy sobie. W końcu wkurzyłam się i poszłam do łazienki. Trzasnęłam głośno drzwiami za sobą i wrzasnęłam, że nie wyjdę stamtąd, dopóki nie oddadzą mi szczotki.

Z korytarza dobiegł mnie głos pani Poznańskiej:

–Kto tu trzaska drzwiami?

Szybko schowałam się w jednej z kabin, żeby mnie nie znalazła i żebym nie dostała ochrzanu.

Po kilku minutach wyszłam z łazienki. Poznańska nadal stała obok i od razu zapytała mnie:

–Kto tam trzaska drzwiami?

Wtedy ja zrobiłam bardzo zdziwioną minę i powiedziałam:

–Nie wiem. No cóż, na pewno nie ja!

Hahaha! Łyknęła to! Chociaż w kiblu byłam tylko ja!

Anka Wilczyńska, Ewka Żonkilowicz i jej koleżanki obserwowały zaistniałą sytuację. Ewka dała mi swoją szczotkę. Do czego to doszło... Już nie wiem, kto jest moim przyjacielem, a kto wrogiem na tym świecie.

Trochę to ohydne, czesać się czyjąś szczotką, ale doceniłam ten gest i skorzystałam z pomocy.

Gdy byliśmy już z powrotem w klasie, dziewczyny powiedziały, że to jeszcze nie koniec i że ostateczna rozgrywka będzie miała miejsce po lekcjach.

Ale ja mam szybkie nóżki i zaraz po dzwonku już mnie nie było w szkole.

Próbowały mnie jeszcze dogonić, ale nie udało im się.

Pożegnałam się, machając im czapką i pokazując im "spierdalaj" w języku migowym.

Następnie przesyłając całuska, krzyknęłam:

–ADIOS, idiotki! Miłego popołudnia!

I pobiegłam do domu, śmiejąc się jak wariatka.


18:15

No. Marta przynajmniej zachowała się porządnie i zadzwoniła mnie przeprosić.

To był pierwszy telefon jaki do mnie wykonała od czasu otrzymania feralnego rachunku.

Pytała, czy będę z nią jutro siedzieć na lekcjach (dzisiaj tak się wściekłam, że na ostatniej godzinie się przesiadłam).

Gadałyśmy tak jakieś 10 minut, kiedy wytknęła mi, że jestem dla niej niemiła.

–Hahaha! – zareagowałam na to. –Nie rozśmieszaj mnie, bo jeszcze się uduszę!

W końcu jakoś doszłyśmy do porozumienia.

Nie wiem, czy z Jolką, Pamelą i Sylwią osiągniemy je równie szybko.

Pamiętnik AdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz