8 października 2004, piątek

41 12 8
                                    

Na wychowawczej Gruszka powiedziała nam, że kilka osób z naszej klasy ma brać udział w apelu z okazji 11 listopada. Będą to ja, Marta, Tomek i Emil (będzie grał na keyboardzie).

Próby mają zacząć się już od przyszłego tygodnia.

Fajnie, że będę mogła wziąć udział w przedstawieniu. Zawsze to lubiłam w podstawówce. Zwalniają cię z lekcji, żeby wziąć udział w próbach... Poza tym lubię występować. Nie stresuje mnie to. Kiedy przemawiam jako ja, często się denerwuję. Ale gdy wcielam się w jakąś rolę, czuję, że to nie ja jestem oceniana, bo przez chwilę jestem kimś innym. Wydaje mi się, że potrafię dobrze oddać emocje recytacją, czy zagrać jakąś rolę. Bardzo to lubię.

Gdy już omówiliśmy kwestię apelu, Gruszka poprosiła mnie, żebym wypisała kartki z życzeniami na Dzień Nauczyciela. Powiedziała, że mam ładne pismo.

Zapytała całą klasę, czy znamy jakiś fajny cytat, czy sentencję, które nadawałyby się na tę okazję.

Przyszło mi do głowy coś wprost idealnego.

–Proszę pani! – zawołałam. –Chyba ja znam odpowiedni cytat.

Ona z żywym zainteresowaniem popatrzyła na mnie.

–Jaki Ada, jakiś ładny?

Marta tłumiła obok śmiech. Ostatnio babka od historii trochę zaplątała się w dygresjach i nagle zaczęła szczegółowo omawiać życie Marii Skłodowskiej Curie. Powiedziała, że ma ona pewien znany cytat na temat systemu nauczania, który może być dosyć kontrowersyjny, więc ona nie będzie go przytaczać na lekcji, ale możemy sobie poszukać w internecie, jeśli jesteśmy zainteresowani.

Tomek bardzo szybko znalazł ten cytat po powrocie do domu i nie omieszkał podzielić się nim ze mną i Martą.

Dlatego Marta teraz się śmiała, bo już domyślała się, co zamierzam powiedzieć.

–Och... – speszyłam się tym. –Może jednak lepiej nie.

–Dlaczego? – pytała Gruszewska. –Podzielić się propozycją chyba zawsze można! Im więcej pomysłów, tym lepiej!

–W sumie, po chwili zastanowienia nie wiem, czy będzie dobrze pasował – rzekłam.

–No powiedz! – naciskała wychowawczyni.

–Okej... – zgodziłam się w końcu i zaczęłam recytować –Czasami... Czasami wydaje mi się, że praca dzieci w szkołach jest tak nadmierna, że lepiej dzieci potopić, niż uczyć w tych szkołach – powiedziałam jednym tchem.

Oczy Gruszki przypominały kule od bilarda.

–Maria Skłodowska–Curie – zakończyłam wypowiedź z ulgą.

	Marta i kilka osób z klasy śmiało się do rozpuku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Marta i kilka osób z klasy śmiało się do rozpuku. Ja też już nie mogłam wytrzymać, więc zaczęłam się śmiać razem z nimi. Gruszka przez chwilę nic nie mówiła.

–Ada – przemówiła w końcu. –Powiem krótko. Nie możemy nauczycielom walnąć takiej sentencji!

No cóż... trudno.

Myślałam, że Gruszka zareaguje gorzej. Nie jestem nawet pewna, czy nie dostrzegłam na jej twarzy delikatnego cienia powstrzymywanego uśmiechu... HEHEHE...

Pamiętnik AdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz