Uwaga! Ten rozdział zawiera przemoc!!
_______________________________
Tłum pozostawał ożywiony, a od nerwowej energii iskry niemal latały w powietrzu. Harry i Ginny stali przy dwóch końcach ringu plecami do siebie, wysłuchując ostatnich rad przyjaciół.
- Harry, nie możesz się powstrzymywać - mówił Ron. - Ona będzie liczyć na to, że nie odważysz się uderzyć dziewczyny.
- On nie będzie się powstrzymywał - Hermiona ostrzegła Ginny. - Nigdy wcześniej tego nie robił.
- Po prostu wyjdź i skończ to szybko. Nie chcę patrzeć, jak ty i moja siostra obijacie się nawzajem.
- Nie wiem, czemu to robisz, ale mam nadzieję, że wiesz co robisz - powiedziała niespokojnie Hermiona do Ginny.
Ginny zignorowała przyjaciółkę i zrobiła kilka ruchów barkami, by się rozgrzać. Mieli trzydzieści minut na przygotowanie do walki, a ona zużyła większość tego czasu na bieg do Gryffindoru, gdzie przebrała się w koszulkę i bawełniany dres, który pozwalał jej łatwiej się poruszać.
W głębi serca była przerażona. Nie bała się bólu, przynajmniej nie fizycznego. Wytrzyma wszystko, co rzuci na nią Harry. Była pewna, ze jest w stanie nawet go pokonać. Nie, bała się tego, co mu zrobiła. Bała się, że nic pomiędzy nimi już nigdy nie będzie w porządku, że ta walka niczego nie rozwiąże. Że straciła go na zawsze.
Jednocześnie obrócili się twarzami do siebie. Harry też zmienił ubrania i Ginny oceniła jego kamienną twarz. Wyglądało na to, że bierze to na poważnie. Była mu za to wdzięczna. Zaryzykowała szybkie zerknięcie na galerię, skąd obserwował ich Dumbledore. Dyrektor patrzył skoncentrowany, bez błysku w oczach, a usta zacisnął w wąską kreskę. Najwyraźniej nie tylko ona odczuwała napięcie panujące w pomieszczeniu.
Rozległ się sygnał oznajmiający początek pojedynku, ale żadne z nich się nie poruszyło. Harry skupił się na Ginny. Wszystko inne zniknęło. Był tylko on, ona i walka między nimi. Obserwował ją, szukając jakiegokolwiek znaku, że zamierza ruszyć do akcji.
Kiedy ruszyła, stało się to tak szybko, że ledwo dostrzegł ruch jej różdżki. Zaskoczyła go i jego głowa odskoczyła do tyłu po silnym ciosie pod oko. Zaklął i odpowiedział tym samym, ale ona wykonała piruet i zaklęcie zaabsorbowała osłona otaczająca ring, która chroniła widzów.
Harry zebrał się w sobie i uspokoił. Nie ma sensu atakować w gniewie, popełni tylko głupie błędy. Jego oczy podążały za jej poruszającą się po ringu postacią. Okrążali się niczym pantery. Policzył do trzech i zaatakował. Jego różdżka poruszała się błyskawicznie, gdy zadawał cios za ciosem. Uniknęła trzech pierwszych, ale czwarty trafił ją w usta i oczy Harry'ego rozszerzyły się, gdy zorientował się, że wytoczył pierwszą krew.
Po kilku minutach był skłonny przyznać, że w tym ataku popełnił poważny błąd. Choć rozciął jej wargę, Ginny jedynie uśmiechnęła się, otarła krew palcami i zmrużyła oczy jak kot. Potem wyprowadziła serię ciosów i Harry musiał tańczyć po całym ringu, by ich unikać. Jednak większość zaklęć dochodziła do celu i Harry czuł się, jakby uderzało go kilka pięści. Jego szczęka i tułów płonęły bólem.
- Dawaj, Harry - rzuciła Ginny z pogardą. Odskoczyła, podczas gdy on łapał oddech. Rozłożyła ręce i wspięła się na palce, zaciskając różdżkę w prawej dłoni. - Boisz się uderzyć dziewczynę?
Ponownie ruszyła różdżką i Harry poczuł, jak na jego barku ląduje kolejny cios. Zatoczył się i oparł na linach, a ona zbliżyła się, unosząc złowieszczo różdżkę.
CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.