Harry wiercił się na łóżku, usiłując znaleźć wygodną pozycję. Słowa Dumbledore'a z poprzedniego wieczoru wciąż rozbrzmiewały mu w głowie. Tom Riddle opętał Ginny. A co gorsza robił to przez cały rok. Jak Harry mógł być tak ślepy? Powinien wiedzieć, że jest coś podejrzanego w tym wspomnieniu, które pokazał mu Tom Riddle.Odrzucając przykrycie Harry wstał z łóżka i złapał pelerynę niewidkę. Zszedł po schodach do pokoju wspólnego. Ktoś już tam siedział. Ogień dogasał i drobna postać zwinęła się na dywaniku tuż przed kominkiem. Postać z długimi rudymi włosami.
- Ginny? - Harry podszedł do fotela stojącego najbliżej ognia. - Wszystko w porządku?
Zaśmiała się nieprzyjemnie, nie odrywając wzroku od zamierających płomieni.
- Pewnie. Super. Wręcz rewelacyjnie. Nigdy nie czułam się lepiej.
No tak, to było głupie pytanie.
- Racja. Przepraszam. Kiepskie pytanie.
Nie odpowiadała i przez pewien czas siedzieli w milczeniu. Potem się odezwała:
- Powinnam ci podziękować. Za to, że mnie uratowałeś.
Usiłował się uśmiechnąć, ale to chyba nie była właściwa chwila.
- Nie ma za co. Przykro mi... wiesz... że musiałaś przez to przejść.
Uśmiechnęła się słabo.
- Dzięki. To co zrobiliście z Ronem... bardzo odważne. Przepraszam, że prawie przeze mnie zginąłeś. Byłam głupia... pisząc w tym dzienniku i tak dalej.
- Ginny, to nie twoja wina, tylko Voldemorta.
- A jednak przeze mnie ludzie prawie zginęli - odezwała się cicho, jakby nie do końca mogła w to uwierzyć.
- Wszystko będzie dobrze. Dumbledore powiedział, że wywar z mandragory jest już niemal gotowy. I to nie była twoja wina.
- A jak ty byś się czuł? - spytała, obracając ku niemu wypełnione łzami oczy. - Gdybyś był na moim miejscu czy czułbyś, że to nie twoja wina?
Harry spojrzał w jej brązowe oczy i nie mógł skłamać.
- Nie - odpowiedział szczerze. - Winiłbym siebie. Dokładnie tak, jak ty.
Skinęła głową i spojrzała z powrotem w ogień. Harry zastanawiał się, co powinien teraz powiedzieć. Nie szło mu dobrze pocieszanie innych ludzi, a zwłaszcza dziewczyn. A ona nie prosiła go o nic. A jednak czuł, że powinien zrobić cokolwiek...
Ześliznął się z fotela i usiadł obok niej na dywaniku. Objął kolana ramionami, naśladując jej pozycję. I siedział przy niej bez słowa, aż ogień zgasł całkowicie, a słońce wzeszło nad horyzont.

CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
أدب الهواةNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.