Ginny schowała piłki do quiddictha do szkolnej szopy po zakończeniu pierwszego treningu w nowym sezonie i popędziła do zamku w ulewnym deszczu. Harry czekał na nią oparty swobodnie o ścianę tuż za drzwiami, a jego czarne włosy ociekały wodą.
- Dzięki za pomoc - powiedziała, patrząc na niego spode łba. - Faktycznie, samej poszło mi dużo szybciej.
Harry uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Furio, przegrałaś zakład całkowicie uczciwie. To nie moja wina, że nie potrafisz znaleźć znicza nawet gdyby trafił cię w ucho.
Ginny burknęła coś niezrozumiałego, ale szła tuż obok niego. Zaraz wpadła jednak na lepszy pomysł. Przeszła za niego i położyła mu obie ręce na ramionach, żeby go zatrzymać. Kiedy stanął, wskoczyła mu na plecy, oplatając go nogami w pasie, a rękami obejmując za szyję.
- Możesz mi to wynagrodzić odnosząc mnie do pokoju wspólnego - powiedziała z zadowoleniem.
Harry parsknął, ale złapał jej uda i podsunął ją nieco ku górze.
- Aż do pokoju wspólnego? Nie wiem czy mam tyle siły.
Ginny wyciągnęła rękę i z całej siły wykręciła mu sutek. Krzyknął zaskoczony, sięgnął ręką do tyłu i uszczypnął ją w pośladek.
- Dobra, dobra! - pisnęła. - Rozejm.
Harry roześmiał się i ruszył ku Wieży Gryffindora. Ginny przywarła do niego mocniej.
- Czuję się, jakbyśmy nie widzieli się ani razu od początku roku szkolnego - powiedziała z ustami przy jego uchu. - O co tu chodzi?
Harry wzruszył ramionami.
- Chodzisz teraz z Deanem. Nie sądzę, żeby on chciał mnie w pobliżu.
Ginny zesztywniała.
- A co to niby znaczy?
Harry westchnął.
- Ginny, musisz przyznać, że żaden twój chłopak nie będzie w stanie zaakceptować tego... czym jesteśmy.
Ginny chciała odruchowo zaprotestować, ale w głębi ducha zgadzała się z oceną Harry'ego. Wiedziała, że chodzenie z Deanem stworzy barierę między nią i Harrym. Może właśnie dlatego to zrobiła. Ostatnia ich rozmowa na temat relacji między nimi przestraszyła ją bardziej niż była gotowa przyznać.
Przekręciła się trochę, kiedy Harry zaczął się wspinać po schodach.
- Mam zejść? - zażartowała.
- Nie - odpowiedział krótko. - Lubię kiedy przy mnie jesteś.
Serce Ginny zamarło.
- Och, Harry - wyszeptała. Ukryła twarz w jego karku i wzięła głęboki oddech. Co ona narobiła? Kiedy doszli do szczytu schodów poprosiła: - Zatrzymaj się na chwilę.
Harry stanął, a ona ześliznęła się z jego pleców. Kiedy obrócił się do niej, popatrzyła na niego, przygryzając dolną wargę.
- Przepraszam - powiedziała.
Harry zmarszczył brwi.
- Za co?
- Za chodzenie z Deanem?
Harry uśmiechnął się i położył jej dłonie na ramionach.
- Ginny, przecież możesz mieć chłopaka. Wiadomo było, że tak się stanie prędzej czy później.
- Tak, ale to nas zmieniło. Nie chciałam, żeby tak się stało. Zwłaszcza po tym całym moim marudzeniu, kiedy chodziłeś z Cho.
Podszedł do niej bliżej, a jego ręce ześliznęły się z jej ramion i po kręgosłupie przewędrowały na krzyż. Ginny usiłowała powstrzymać dreszcz i odepchnąć od siebie myśl, że ręce Deana nigdy nie wywołały u niej takiej reakcji.
![](https://img.wattpad.com/cover/81110428-288-k807472.jpg)
CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
FanficNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.