- Ginny, musisz pójść ze mną na Bal Bożonarodzeniowy - powiedział z niepokojem Harry. W końcu zdołał ją dopaść w bibliotece i usiłował wyrazić swoją desperację nie uciekając się do wrzasków.
Ginny zmrużyła groźnie oczy.
- Cho Chang ci odmówiła, co? Nieważne, i tak znam odpowiedź. Ona idzie z Cedrikiem Diggorym. Powiedziała mi to dziś Gabriela Monyahan na Eliksirach - odłożyła pióro i rozparła się na krześle, krzyżując ramiona na piersi. - To co, jestem twoją ostatnią nadzieją? Nie możesz znaleźć sobie pary, więc zwracasz się do Ginny, swojej najlepszej przyjaciółki. W końcu ona nie będzie ci miała ze złe, że zrobiłeś to, bo jest ostatnią dostępną kobietą na świecie.
Harry spuścił oczy zażenowany.
- Eeeee... no tak, Cho faktycznie mi odmówiła, ale uwierz mi, nie jesteś ostatnią nadzieją. Kilka dziewczyn zrobiło coś, co eeee... chyba powinienem uznać za sugestie, że mam je zaprosić, ale jestem do bani, jeśli chodzi o dziewczyny i no wiesz... jesteś moja przyjaciółką, więc będę się tobą dobrze bawił.
- Więc jeśli nie możesz się umówić z boginią szkockiego zamczyska możesz równie dobrze iść ze starą dobrą kumpelą? Nie dzięki. To już ropucha Neville'a potrafiła mnie lepiej zaprosić na randkę.
Podniosła z powrotem pióro i zaczęła nim skrobać po pergaminie.
- Proszę cię, Ginny - błagał Harry. - Ukorzę się, tego chcesz? Będę cię błagał na kolanach, słowo.
- Kuszące, ale odpowiedź wciąż brzmi „nie" - odpowiedziała spokojnie. - Próbuj dalej.
Harry odchyli się na krześle, myśląc intensywnie. Co mógł powiedzieć, żeby ją przekonać. Musiał mieć coś, czego chciała...
- I nie próbuj proponować mi przejażdżek na twojej Błyskawicy - dodała ostrzegawczo, nie przerywając pisania wypracowania. - Mogę na niej jeździć kiedy tylko chcę i dobrze o tym wiesz.
Harry prychnął przypominając sobie te liczne przypadki, kiedy buchnęła jego miotłę, a on wybiegał w panice na boisko, by odnaleźć ją leniwie szybującą na Błyskawicy. Przez kilka chwil siedzieli w milczeniu, a Harry rytmicznie bębnił palcami w stolik, pogrążony w myślach.
- Acha! - krzyknął i strzelił palcami. Madam Pince spojrzała na niego z naganą. - Już mam.
Ginny odłożyła pióro i złożyła ręce na brzuchu.
- No to dawaj - odpowiedziała unosząc brwi. - Słucham.
Harry nachylił się i oparł na łokciach, promieniując pewnością siebie.
- Jesteś trzecioroczniaczką, więc jeśli nie pójdziesz ze mną, to nie pójdziesz w ogóle - powiedział, przeciągając samogłoski. - A ja wiem, że chcesz iść.
Spojrzała na niego przebiegle.
- Nie mam się w co ubrać - powiedziała w końcu. - Jutro w Hogsmeade musisz mi kupić szaty wyjściowe.
- Umowa stoi - odparł natychmiast Harry.
- Interesy z tobą to czysta przyjemność, Potter - Ginny uśmiechnęła się, podniosła pióro i wróciła do wypracowania.
Harry wstał z ulgą wypisaną na twarzy. Nachylił się i pod wpływem impulsu pocałował ją w czubek głowy.
- Jesteś rewelacyjna - powiedział z przekonaniem. Złapał swoją torbę i pospiesznie wyszedł z biblioteki, nim Madam Pince zdążyła go wyrzucić za publiczne okazywanie uczuć.
Ginny nie patrzyła za nim, ale uśmiechała się delikatnie... nawet długo po tym, jak poszedł.
CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.