Sześć miesięcy później
Ginny westchnęła z satysfakcją, patrząc na rozgrywającą się przed nią scenę. Na środku ostatnio powiększonego pokoju treningowego GD wzniesiono podest odgrodzony linami. Uczniowie zgromadzili się wokół platformy dopingując dwóch przeciwników, którzy stali twarzą w twarz na ringu z wyciągniętymi różdżkami. Zabrzmiał gong i Krukon ruszył pierwszy. Ginny zmarszczyła brwi. Drugi z walczących był typowym Ślizgonem, który starannie oceniał sytuację zanim zadziałał. Walka zaczęła się i żółte światło zaklęć rozświetliło pomieszczenie.
Turniej był pomysłem Dumbledore'a. Entuzjastycznie wyjaśnił go Harry'emu i Ginny przed świętami, a oni ogłosili Turniej Pojedynków na pierwszym spotkaniu GD po Nowym Roku. Uczniowie zgłaszali się, a pary pojedynkowe były dobierane losowo. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że każda para mogła używać przeciwko sobie tylko jednego, tego samego zaklęcia. Dumbledore sam wyselekcjonował kilka mniej niebezpiecznych zaklęć i klątw i wrzucił kartki z zapisanymi nazwami do jaskrawego purpurowego kapelusza, którego, jak Ginny podejrzewała, czasami używał również w charakterze nakrycia głowy. Po ogłoszeniu każdej pary, dyrektor sięgał do kapelusza i losował zaklęcie, którego będą używać. Walka kończyła się, kiedy jeden z przeciwników stracił różdżkę albo został wyliczony do pięciu po knokckdownie. To był świetny sposób na nauczenie efektywnego używania mniej efektownych zaklęć.
Ginny stała na balkonie, który Dumbledore wzniósł dla nauczycieli, żeby mogli oglądać walki. Nie wrzuciła swojego nazwiska do puli i nie była pewna czy to zrobi.
- Ginny, będziesz walczyła?
Ginny odwróciła się słysząc pytanie profesora. Dumbledore stał obok niej, a w jego oczach za okularami tańczyły ogniki.
- Nie wiem, panie profesorze. Myślałam, że może dorzucę swoje imię nieco później.
- Widzę, że Harry został wylosowany do walki z panem Malfoyem.
Ginny skrzywiła się. Wydawało jej się, że nikt nie może wpływać na kojarzenie par, ale to niezwykły zbieg okoliczności, że Harry stanie akurat naprzeciwko swojego starego szkolnego rywala.
- Uważam, że Harry go pokona - oznajmiła stanowczo. - A co pan uważa, profesorze?
- Uważam, że to ciekawe, iż niezależnie od ewidentnych animozji między tobą i Harrym w ciągu ostatnich miesięcy, wciąż wspierasz go w walce.
Zarumieniła się.
- Nooo, Harry to znakomity wojownik - zająknęła się. - To logiczne, że go pokona.
Dumbledore przechylił głowę i popatrzył na nią.
- Ginny, mogę mówić szczerze?
Skinęła głową.
- Oczywiście, panie profesorze.
Oczy Dumbledore'a patrzyły łagodnie, ale w jego głosie dźwięczała stal, której nie sposób było zignorować.
- Normalnie nigdy nie ośmieliłbym się interweniować w prywatne sprawy moich uczniów - rzekł dyrektor. - Jednak niezgoda panująca pomiędzy tobą i Harrym spędza mi sen w powiek.
Oczy Ginny niebezpiecznie błysnęły.
- Nie widzę jak...
- Ginny, Ginny - przerwał jej Dumbledore pojednawczym tonem. - Nie sądź, że winię któreś z was - położył jej dłoń na ramieniu. - Będę z tobą całkowicie szczery. O to mnie zawsze prosisz, czy nie tak?
Skinęła głową bez słowa.
- Ty i Harry potrzebujecie się nawzajem - powiedział nie owijając w bawełnę. - Niezależnie od tego co wydarzyło się między wami, musicie znaleźć sposób, by rozwiązać tę kwestię. Voldemort wygrywa każdego dnia, w którym wasza przyjaźń pozostaje w zawieszeniu. Wiem, że kłóciliście się już wcześniej, ale ten rozłam wydaje się mieć - badawczo spojrzał jej w twarz - wyjątkowo fatalne skutki. A jeśli zrujnuje to waszą przyjaźń na zawsze, to Tom Riddle osiągnie zwycięstwo. On pragnie zniszczyć was oboje, ale w obecnej sytuacji sami się wyniszczacie, on tylko musi was przeczekać.
Ostre słowa, ale jego ton, postawa i to jak trzymał ją za ramię, by złagodzić cios sprawiło, że do oczu Ginny napłynęły łzy. Tak ją męczyła ta niezgoda z Harrym. Miała dość pełnych jadu słów i okrutnego traktowania siebie nawzajem. Męczyło ją poczucie winy, pożerające ją co noc i dziura w sercu, w miejscu, które kiedyś on zajmował. Był na nią zły, bo zrobiła coś niewybaczalnego, a ona była zła na niego, bo on nie mógł jej wybaczyć. Chciała po prostu odzyskać swojego najlepszego przyjaciela.
- Zrobiłam coś naprawdę okropnego - wyznała cicho. Zamrugała szaleńczo, usiłując powstrzymać napływające jej do oczu łzy. - I nie mam pojęcia, czy on mi to kiedykolwiek wybaczy. Jest na mnie taki zły.
Dłoń Dumbledore'a na jej ramieniu zacisnęła się odrobinę mocniej.
- Musi być jakiś sposób, by uwolnił z siebie tę złość i pozbył się jej.
- Próbowałam... - zaczęła, ale dyrektor przerwał jej, potrząsając głową.
- Niewystarczająco - odparł. - Widziałem jak się nawzajem traktujecie. On pragnie walki. Chce cię zranić, tak, jak ty najwyraźniej zraniłaś jego.
- Ale on mnie rani! Codziennie!
- Najwyraźniej niewystarczająco - zauważył oschle starzec. - Cokolwiek mu zrobiłaś, wywarło to na niego przemożny wpływ. Rozmawiałem z nauczycielami i twierdzą, że postawa was obojga na lekcjach pozostawia wiele do życzenia.
Ginny wzięła głęboki oddech.
- Co w takim razie powinnam zrobić?
Dumbledore wyprostował się i spojrzał na ring pod nimi.
- Wydaje mi się, że będzie to prostsze niż ci się wydaje. Jak rozumiem nie zdążyłaś jeszcze zgłosić się do zawodów?
Ginny podążyła za jego spojrzeniem ku pojedynkującym się uczniom.
- Tak jak powiedziałam, ale co...
- Pan Potter będzie walczył z panem Malfoyem po tej rundzie - powiedział. - Ale reguły nie zabraniają jednej osobie walczyć dwukrotnie w ciągu jednego dnia - zerknął na nią. - Po następnej rundzie pudełko do którego wrzucisz swoje nazwisko będzie puste. Jeśli znajdą się w nim tylko dwa nazwiska, zostaną automatycznie połączone.
Ginny gapiła się na nauczyciela. Nie była głupia, ale ciężko było jej pojąć, co on zamierza w ten sposób zaaranżować. Dumbledore zasugerował, żeby ona i Harry zmierzyli się na ringu. Ale... chwila, moment... to nie takie głupie. Harry był tak wściekły, że pewnie nie będzie tamował swojej agresji.
Ginny puściła poręcz balkonu i wyprostowała się. Mogło nie zadziałać, ale musiała spróbować. Teraz musiała tylko przekonać Harry'ego, żeby ją pobił.
![](https://img.wattpad.com/cover/81110428-288-k807472.jpg)
CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
FanficNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.