Harry wjechał kręconymi ruchomymi schodami do gabinetu Dumbledore'a. Cały trząsł się z wściekłości. Jego ciało, serce i umysł wrzały gniewem jak jedno, zachęcając go, by się odwrócił, ODNALAZŁ JĄ, uwolnił energię, którą czuł narastającą tuż pod skórą, uwolnił ją w jednym brutalnym i krwawym uderzeniu, które raz na zawsze skończy z Voldemortem.
Jedynym co powstrzymywało jego eksplozję gniewu, był profesor Dumbledore i jego dłoń spoczywająca na przedramieniu młodszego czarodzieja. Stary nauczyciel czuł, że jeśli wypuści młodzieńca, to on wpadnie w krwawy szał i powstrzymanie go będzie zbyt trudne.
Harry czuł się rozdarty między gniewem na siebie, gniewem na Voldemorta i gniewem na Ginny, która się poświęciła. Postanowił skupić się na Voldemorcie i nie myśleć nieustannie nad tym, że Ginny z nim nie ma. Sama myśl o niej sprawiała, że uświadamiał sobie istnienie pustej czarnej dziury pośrodku jego piersi, która bolała za każdym razem, gdy widział w myślach jej zdeterminowanie gdy odchodziła od niego w stronę Lucjusza Malfoya.
Uścisk Dumbledore'a na jego przedramieniu wzmógł się, jakby dyrektor czuł, że Harry ma ogromną ochotę na wbicie obu pięści w kamienną ścianę klatki schodowej. Harry pragnął popędzić za Ginny, ale nawet przy wściekłości zaciemniającej jego myśli wiedział, że przegrupowanie się przed rozpoczęciem akcji ratunkowej ma sens. Potrzebowali kilku minut, by ściągnąć Snape'a, który mógł im wyjawić lokalizację kryjówki Voldemorta oraz zebrać członków Zakonu, którzy odpowiedzą na wezwanie nadane przez Dumbledore'a zanim jeszcze spotkał Harry'ego w Hallu Wejściowym.
Z całych sił starał się wypchnąć z głowy myśli o tym, jak Tom i jego Śmierciożercy będą zabawiać Ginny przez te uciekające chwile.
Kiedy dotarli do końca schodów, Harry wyszarpnął rękę i z hukiem otworzył drzwi. Zgromadzeni podskoczyli, a wielu z nich zbladło widząc wściekłość na jego twarzy. Nikt nie powiedział nawet słowa, kiedy młody czarodziej wszedł do środka z dłońmi zaciśniętymi w pięści, by powstrzymać ich dygotanie.
- Ginny? - wyszeptała pani Weasley. Jej twarz wyrażała niepokój, a oczy zamgliły się w zmartwieniu. Harry widział, że kobieta zna już odpowiedź na swoje pytanie. Z jakiego innego powodu Ron wysyłałby patronusa do Nory, polecając rodzicom, by przybyli na spotkanie w biurze Dumbledore'a?
- Molly, Arturze... - zaczął Dumbledore, ale nie potrafił skończyć zdania. Harry przygryzł wnętrze policzków, by powstrzymać się od wrzasku frustracji. Marnowali czas. Przegrupować się, natychmiast!
- Idę za nią - powiedział cicho Harry. Nie patrzył na nikogo z obecnych. Nie zniósłby ich bólu, podczas gdy przygniatał go własny.
Rozległy się okrzyki Weasleyów, nauczycieli, Hermiony i członków Zakonu, którzy otrzymali wiadomość Dumbledore'a. Pani Weasley zalała się łzami, ale miny Rona, Freda i George'a dobitnie świadczyły, że dołączą do Harry'ego.
- Harry, nie możesz tak po prostu wejść do kryjówki Voldemorta. Nawet nie wiesz gdzie ona jest! - powiedziała Hermiona.
Harry skinął głową, przyznając jej rację.
- Słusznie - powiedział. - Nie wiem gdzie ona jest.
Wyciągnął różdżkę i wycelował w Snape'a.
- Ale ty wiesz, prawda? I powiesz mi. Natychmiast.
Snape patrzył z niesmakiem na różdżkę Harry'ego, ale nie wykonał żadnego ruchu. Być może nawet on czuł jak mało brakuje, żeby młody czarodziej stracił nad sobą kontrolę.
- Panie Potter! - zawołała profesor McGonagall. - Nie wolno celować różdżką w nauczyciela.
- To niech mnie pani wyrzuci ze szkoły - warknął. Zrobił krok w stronę Snape'a. - Gadaj gdzie ona jest!
CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.