Rozdział 88

692 37 0
                                    

Dwa miesiące później

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Ginny właściwie wprowadziła się do pokoju Harry'ego. Bycie prefektem naczelnym miało swoje dobre strony, a jedną z nich był własny, osobny pokój.

Spanie w jednym łóżku powstrzymywało koszmary, a także Toma przed niezapowiedzianymi wizytami w ich umysłach w środku nocy. Harry żałował tylko, że nie doszli do tego wcześniej. Poza tym mieszkanie z Ginny miało pewne... bardzo przyjemne... skutki uboczne. Tak jak teraz.

Harry leżał rozwalony na łóżku z rękami podłożonymi pod głową i obserwował, jak Ginny szykuje się na trening quidditcha.

- Romilda Vane działa mi na nerwy - powiedziała jego dziewczyna, ściągając buty i rozluźniając szkolny krawat - Ostatnio podsłuchałam ją i jej bandę na obiedzie. Planowały dolać ci eliksiru miłosnego dzisiaj na kolacji.

- Powinienem uważać? - spytał Harry.

Ginny uśmiechnęła się złośliwie, wyciągnęła bluzkę ze spódniczki i zaczęła rozpinać guziki.

- Nie, zajęłam się tym.

Oczy Harry'ego rozbłysły, bo z każdym rozpiętym guzikiem widział coraz więcej jej skóry i jasnoróżowego koronkowego stanika.

- A co zrobiłaś?

- Chyba cię zaskoczę, bo po prostu powiedziałam McGonagall. Ona się wszystkim zajęła.

Skończyła rozpinać bluzkę i zdjęła ją, odkładając na pobliskie krzesło. Stanęła przed lustrem wiszącym w kącie pokoju. Sięgnęła do guzika w swojej szarej spódniczce szkolnej, ale Harry, który zdążył się już przebrać w strój treningowy, nagle zerwał się w łóżka i przemierzył cały pokój dwoma szybkimi krokami. Stanął za nią i oparł brodę na jej ramieniu.

- Pozwól mi - wyszeptał w języku węży i pocałował jej obnażone ramię. Jedna dłoń prześliznęła się po jej boku i dotarła do guzika, a druga spoczęła na jej płaskim brzuchu i zanurzyła się pod gumkę jej fig.

- Harry - jęknęła Ginny. - Przez ciebie znowu spóźnimy się na trening. Ostatnim razem Ron się wściekł.

Palce Harry'ego rozpięły guzik i powoli dobrały się do suwaka, a druga dłoń nurkowała coraz głębiej pod bieliznę. Ciało Ginny wygięło się w jego kierunku. Jego usta spoczęły na jej szyi. Zassał delikatnie jej skórę a ona zaczęła się wić. Jedynymi dźwiękami w pokoju były przyspieszony oddech Ginny i ciche zachęcające odgłosy wydawane przez Harry'ego.

Oddech Ginny stawał się coraz cięższy, gdy wtem ktoś mocno zapukał do drzwi.

- Harry? Ginny? To ja!

Harry uniósł głowę znad szyi Ginny tylko na tyle, by wrzasnąć:

- Idź sobie, Hermiono!

- Muszę pogadać z wami obojgiem! To ważne!

Ginny zaklęła, gdy Harry wyciągnął dłoń z jej bielizny. Pocałował przepraszająco jej ramię i cofnął się, żeby usiąść na łóżku. Kiedy położył poduszkę na kolanach, Ginny krzyknęła do Hermiony, żeby wchodziła.

Hermiona otworzyła drzwi i popatrzyła zszokowana na Harry'ego leżącego na łóżku i Ginny stojącą na środku pokoju jedynie w spódniczce i staniku.

- Czy w czymś wam przeszkodziłam? - spytała niepewnie.

- Nie - odparł Harry ponuro.

- Szykowałam się właśnie na trening quidditcha - wtrąciła się radośnie Ginny. Pozwoliła spódniczce opaść na podłogę i szybko naciągnęła na siebie treningowe spodnie. - Co potrzebujesz? - spytała, zapinając je w talii.

Hermiona podniosła koszulkę Ginny z podłogi i podniosła ją, nim usiadła.

- Ludzie zaczynają gadać o waszym... eee... zakwaterowaniu. Współlokatorki Ginny mówią, że minął już prawie miesiąc odkąd Ginny spędziła noc w swoim dormitorium.

- Nie zrezygnuję z niej, Hermiono - odparł stanowczo Harry. - Ona powstrzymuje koszmary. Niech ludzie gadają.

- Mogę odpowiadać sama za siebie, dzięki - Ginny zgromiła go spojrzeniem. - Nie jestem przedmiotem - przeniosła spojrzenie na Hermionę i zaprzeczając temu co przed chwilą powiedziała, rzekła: - Nie zrezygnuję z niego, Mionko. On powstrzymuje Toma.

Hermiona westchnęła.

- Wiem. Ale łamiecie jakieś milion szkolnych przepisów.

Ginny wzruszyła ramionami, wciągnęła koszulkę na plecy i sięgnęła po buty.

- I co z tego?

- To, że Harry to prefekt naczelny - nalegała starsza dziewczyna. - Powinien dawać dobry przykład.

- Jeśli Dumbledore chce nas ukarać to może - odezwał się Harry, odrzucając na bok poduszkę. - Póki tego nie zrobi, niech ludzie gadają.

Hermiona westchnęła i wyszła za nimi z pokoju.

- Obawiałam się, że dokładnie to powiecie

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz