Rozdział 89

635 35 2
                                    

Harry patrzył na śpiącą Ginny, zapinając pasek i wkładając buty. Był koszmarnie wczesny wtorkowy poranek, ale Hermiona nalegała, żeby usiedli we trójkę z Ronem przed śniadaniem nad powtórkami do owutemów. Nie do końca wiedział czemu pozwala jej tak sobą rządzić, ale chyba weszło to Hermionie w nawyk.

Podszedł do Ginny, żeby pocałować ją na do widzenia. Wyglądała tak spokojnie. To sprawiło, że zapragnął wrócić do niej do łóżka. Kiedy powiedział, że nigdy już nie chce budzić się bez niej, ona potraktowała to zupełnie dosłownie. Odkąd zaczęła spędzać każdą noc w jego pokoju, życie zrobiło się dużo lepsze. Ostatnie dwa miesiące były najszczęśliwszymi w życiu Harry'ego. Ludzie wciąż szeptali między sobą o uczennicy z szóstego roku, która dzieliła z prefektem naczelnym jego pokój, ale Harry i Ginny byli tak zajęci sobą, że ledwo zwracali na to uwagę. Zadziwiło go jak szybko zmienili się z przyjaciół we wrogów, a potem w kochanków.

Harry nachylił się, oparł na wyciągniętych rękach i pocałował Ginny w usta, a potem dodał jeszcze dwa szybkie buziaki nim się wyprostował. Ginny otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego sennie. Zmarszczyła brwi, widząc, że jest ubrany.

- Gdzie idziesz?

- Wczesna sesja naukowa z Hermioną - przypomniał jej. Pocałował ją w czoło. - Zobaczymy się na śniadaniu.

- Mmm, nie - jęknęła Ginny. Wyciągnęła ręce spod kołdry objęła go i spróbowała pociągnąć na siebie. - Olej Hermionę i wracaj do łóżka.

- Bardzo, bardzo, bardzo bym chciał, ale nie mogę - odpowiedział Harry z żalem. - Zabiłaby mnie, a uwierz mi, będę jej potrzebował, żeby przejść przez owutemy.

Ramiona Ginny objęły go za szyję, a ona uniosła się lekko, żeby wyszeptać mu na ucho.

- No to chodź na szybki numerek. Dawaj, naprawdę szybki. Nic wymyślnego.

Naprawdę, naprawdę ciężko było się temu oprzeć. Jej ciało było wciąż rozgrzane od spania, jej głos brzmiał jak senny pomruk i ocierała się o niego niczym kotka.

Ginny opadła na materac i uśmiechnęła się złośliwie, po czym opuściła przykrycie do pasa, obnażając swoje piersi. Harry znów jęknął. Patrzył na nie i wiedział jakie miękkie i ciepłe byłyby w jego rękach.

- Nie grasz uczciwie - poskarżył się, opuszczając głowę, żeby ucałować jej nagie ramię.

Jej uśmiech raczej poczuł niż zobaczył.

- A ty to uwielbiasz - zauważyła.

- Tak - westchnął. Teraz pocałował jej szyję.

- I kochasz mnie - dodała.

- Zdecydowanie - zgodził się. Jego język posmakował jej rozgrzanej od snu skóry.

- No dobra - oderwał się gwałtownie od jej skóry i wstał. Wyprostował się i zaczął pospiesznie rozpinać pasek. - Jeden szybki numerek, ale jeśli Hermiona spyta, to zaspałem.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz