Rozdział 32

510 46 1
                                    

Ginny uśmiechnęła się i ruszyła z powrotem. Przez minutę spoglądał za nią, a potem otrząsnął się. Musiał się tego pozbyć, czymkolwiek by to nie było. Tak, podobała mu się. Tak, byli ze sobą blisko. Tak, byli najlepszymi przyjaciółmi. Jednak to właśnie ta trzecia rzecz była najważniejsza. Poza tym parę dni temu zauważył, że Cho mu się przygląda. Cały czas jego żołądek wyprawiał dziwne harce na jej widok. Co prawda poważnie wątpił czy Cho mogłaby porzucić Cedrika dla niego, ale zawsze mógł sobie marzyć.

Ginny nie należała do dziewczyn, które łatwo panikują, ale musiała się przed tym mocno powstrzymywać, gdy Harry zniknął w labiryncie. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że nadciąga coś strasznego.

Kibice czekali na trybunach, a oczekiwanie zdawało się ciągnąć w nieskończoność. Kilka błysków zaklęć z labiryntu, a potem wystrzelone czerwone iskry wywołały trochę ożywienia, ale większość czasu siedzieli bezczynnie. Oczekiwanie szarpało nerwy. Ron i Hermiona również znajdowali się na krawędzi wytrzymałości, a Ginny kilka razy zauważyła, że Hermiona rzuca Ronowi spojrzenia, jakby oczekiwała, że rudzielec coś z tym wszystkim zrobi. Ron odpowiadał uspokajającymi uśmiechami, które wydawały się uspokajać Hermionę, co podniosło jego notowania w oczach Ginny o kilka punktów.

Ginny zabijała czas grają w Eksplodującego Durnia i rozmawiając z Michaelem. Kiedy Michael poszedł porozmawiać z ludźmi ze swojego domu, Ginny i Hermiona siadły razem.

Ginny poczuła to, kiedy Hermiona opowiadała zabawną historię z zakupów ze swoimi rodzicami na Ulicy Pokątnej.

Ból.

Szaleńczy ból rzucający na kolana. Zupełnie jakby jakiś byt w jej wnętrzu nagle obudził się i przeciągał, grożąc przejęciem jej umysłu, nalegając, by podzieliła się tą niewielką ilością przestrzeni w jej ciele. Czuła, że jej umysł za chwilę eksploduje. Miał problemy z przyswojeniem wiedzy, która wlewała się do niego. Jej ciało zadygotało, starając się opanować energię, która nagle w niej wezbrała. Poczuła połączenie z czymś zupełnie obcym i wiedziała, wiedziała, że to Tom. W jej wnętrzu wąż syczał triumfalnie i nagle ujrzała Harry'ego przykutego do nagrobka, zwijającego się ze złości i bólu.

- Hermiono - wyszeptała, padając na kolana na drewniane stopnie. Poczuła, że oczy uciekają jej w głąb czaszki. Złapała kurczowo ramię przyjaciółki. - Hermiono. To on. Wrócił. Czuję to.

Hermiona przykucnęła przy niej.

- Co się dzieje, Ginny? - spytała zmartwiona. - Co jest?

- Tom - wychrypiała Ginny. - Idź po Dumbledore'a.

Hermiona wstała i cofnęła się, biała z przerażenia. Zbiegła po schodach, krzycząc do dyrektora. Ron obrócił się gwałtownie i zobaczył, że jego siostra padła na schody i z wysiłkiem łapała powietrze.

- Ginny! - krzyknął. - Co jest? Co się stało?

Nachylił się i podniósł ją, przyciskając do siebie jak małe dziecko.

- Gdzie się podziała Hermiona? - spytał.

- Ron - sapnęła Ginny. Jej ciało wyginało się w jego ramionach od bólu, który promieniował z jej piersi. Przez syczenie w jej uszach ledwo mogła mówić. Voldemort był naprawdę bardzo szczęśliwy.

- Ron, to on. Powiedz Dumbledore'owi. On ma Harry'ego... - nie udało jej się skończyć zdani, bo ból okazał się zbyt wielki i straciła przytomność.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz