Rozdział 50

675 43 5
                                    

Na początku...
WOW! TO JUŻ 50 ROZDZIAŁÓW ZA MNĄ! NIE OSIĄGNEŁABYM TEGO BEZ WAS! DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM!!! A TERAZ ZAPRASZAM DO CZYTANIA! :D

_________________________________

Harry pełzł zaciemnionym korytarzem. Oczy wbijał w chrapiącego mężczyznę przy końcu hallu. Nigdy wcześniej nie czuł się tak potężny, jego gibkie, silne ciało przesuwało się cicho i z gracją. Nigdy też nie znajdował się tak blisko ziemi i zdumiewała go głębia obserwacji, jaką to umożliwiało.

Znów skupił bystre oczy na mężczyźnie. Narastało w nim gwałtowne pragnienie krwi, więc rzucił się naprzód, pragnąc zatopić swoje kły w ludzkim mięsie.

Dysząc ciężko Harry usiał na swoim łóżku w Hogwarcie. Znów śnił, ale tym razem wszystko było takie rzeczywiste, niemal zbyt rzeczywiste. Był... był wężem i miał właśnie ugryźć...

Harry gwałtownie wciągnął powietrze i wymamrotał pod nosem wiązankę przekleństw. Usiłował wydostać się z łóżka, ale nogi zaplątały się w koc.

- Ron! Ron! Obudź się! - krzyknął Harry, usiłując wyplątać się z pościeli. - Wstawaj! Musimy iść do Dumbledore'a!

Harry w końcu wydostał się z łóżka i podbiegł do Rona, który jedynie się kręcił i usiłował znowu zasnąć.

- Obudź się! - wrzasnął, potrząsając przyjacielem.

- Harry? - Neville wystawił głowę zza baldachimu otaczającego jego łóżko. - So jest grane?

- Idź po McGonagall - polecił mu Harry. - Proszę. Pospiesz się.

Odwrócił się z powrotem do Rona, a Neville zrobił wielkie oczy słysząc jego ton, wyskoczył z łóżka i popędził po schodach.

- Harry? - wymamrotał zaspany Ron. - O co chodzi?

- Twój tato - odparł szybko. - Chyba... chyba został ukąszony przez węża.

Ron popatrzył na niego nierozumiejącym wzrokiem.

- Co masz na myśli? Przecież on jest w domu, prawda?

- Nie sądzę - odparł niecierpliwie Harry. - Dawaj, wyskakuj z łóżka i ubieraj się. Musimy iść do Dumbledore'a.

Ron wyskoczył z łóżka i złapał ubrania w chwili, gdy do pokoju wpadła McGonagall.

- Pani profesor - zaczął szybko Harry, nim zdążyła zapytać się o co chodzi. - Musimy iść do Dumbledore'a. Wydaje mi się, że Artur Weasley został ranny. Przysięgam.

- A skąd mógłbyś... - nagle urwała i zrobiła wielkie oczy, gdy dotarło do niej co się stało. Zerknęła szybko na Neville, Deana i Seamusa, którzy stali przy niej zaspani.

- Chodźmy - poleciła Harry'emu i Ronowi. - Szybko. Neville, idź obudź Freda i George'a Weasleyów i wyślij ich do biura dyrektora.

- A co z Ginny? - spytał Ron, gdy podążali za McGonagall po schodach.

- Wrócę i obudzę ją, gdy odprowadzę was do dyrektora - odpowiedziała. - Teraz szybko.

Całą trójka pospiesznie udała się do gabinetu dyrektora. Gargulec odsunął się, nim zdążyli wypowiedzieć hasło i wbiegli po schodach. Dumbledore otworzył drzwi nim zdążyli zapukać.

- Co się stało? - spytał ostro.

Harry wyrzucił z siebie historię, podczas gdy McGonagall pospieszyła do Wieży Gryffindora po Ginny. Wkrótce przyszli zaspani i zdziwieni Fred i George i cała czwórka chłopców patrzyła, jak Dumbledore rozmawia z portretami i nakazuje im znaleźć Artura Weasleya. Ginny i Hermiona przybyły w samą porę by usłyszeć, jak poważny Dumbledore wyjaśnia, że pan Weasley został ugryziony przez coś, co wyglądało na wielkiego węża, gdy strzegł czegoś, co znajduje się w Ministerstwie Magii. Został zabrany do Świętego Munga i walczy tam o życie.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz