Po upadku Syriusza Ginny poczuła takie ukłucie w sercu, że zachwiała się i opadła na kolana. Patrzyła wstrząśnięta na miejsce, w którym wpadł za zasłonę, mając nadzieję, że w każdej chwili wróci. Ledwo zarejestrowała żal Harry'ego, tak bardzo pochłonęły ją własne uczucia.
Luna ogłuszyła ostatniego Śmierciożercę przed nimi i odwróciła się do Ginny. Rudowłosa czarodziejka patrzyła na nią oszołomiona, nie rejestrując jej współczującego spojrzenia i gapiąc się tępo na wyciągniętą w jej stronę dłoń.
- On wróci - powiedziała tępo. - On... on był tam...
- On już nigdy nie wróci - odpowiedziała łagodnie Luna. - Przeleciał przez Zasłonę. Bellatrix go zabiła.
- Ona... ona... - Ginny usłyszała ryk wściekłości. Wiedziała, że wydał go Harry i zobaczyła, jak wybiega za Bellatrix z pomieszczenia. - Mam nadzieję, że ją zabije - powiedziała bez emocji.
Luna patrzyła na nią z namysłem.
- Nie, nie masz takiej nadziei - odpowiedziała. - Chyba lepiej będzie, jeśli za nim pójdziesz.
- Za... za nim?
Ginny czuła się jak w tunelu, w którym nie widziała niczego po bokach. Widziała tylko moment upadku Syriusza. Powtarzał się raz za razem w jej głowie. Wreszcie musiała zamrugać, żeby pozbyć się go sprzed oczu.
- Ginny! - powiedziała ostro Luna. - Otrząśnij się!
Ginny uznała, że nic nie ma sensu.
- Syriusz nie może być martwy - powiedziała stanowczo. - On... on jest...
Popatrzyła z desperacją na Lunę.
- On tam jest, prawda? Tuż za Zasłoną? Możemy pójść po niego?
Luna opadła na kolana przed przyjaciółką i złapała ją za ramiona.
- Ginny - powiedziała ostro. - Jesteś w szoku. Nie możemy iść za Syriuszem. On nie żyje. Bellatrix go zabiła. Wpadł za Zasłonę i nigdy nie odzyskamy jego ciała. Musisz myśleć o Harrym - potrząsnęła nią. - Harry poszedł za Bellatrix zupełnie sam! Stanie mu się krzywda, jeśli nie pójdziesz za nim.
Przed oczami Ginny stanął obraz Harry'ego upadającego za Zasłonę i to przywróciło ją do rzeczywistości.
- Luna! - westchnęła, wstając pospiesznie na nogi. - Harry poszedł sam za Bellatrix. Muszę iść za nim!
Luna westchnęła z ulgą i usiadła na piętach.
- Tak - odpowiedziała po prostu. - Musisz iść.
- Dzięki! - zawołała Ginny przez ramię, pędząc przez pokój. Przeskakiwała nad powalonymi Śmierciożercami i przebiegła obok swojego brata Billa, ignorując jego krzyki. Nie miała pojęcia gdzie Bellatrix mogła pójść, ale jej nogi wiodły ją ku atrium Ministerstwa.
W miarę jak się zbliżała dostrzegła ślady świadczące, że walczą tam potężni czarodzieje. Kamień i szkło zaściełały podłogę, a atrium rozświetlały błyski zaklęć. Ginny słyszała spokojne okrzyki Dumbledore'a i wściekłe wycie Voldemorta. Jej serce przyspieszyło. Nie widziała Toma Riddle... Voldemorta... od spotkania w Komnacie Tajemnic trzy lata wcześniej. Harry powiedział, że wygląda teraz zupełnie inaczej, ale ona pamiętała go tylko jako ciemnowłosego, przystojnego chłopaka z paskudną złośliwą miną.
Nagle zapadła cisza, a potem Harry wrzasnął z bólu. Obawiając się najgorszego wbiegła do atrium i ujrzała Harry'ego wijącego się po podłodze i zachęcającego Dumbledore'a, a ten kiedy tu się dostał?, żeby go zabił. Voldemorta nie było nigdzie widać. Oczy Harry'ego uciekły w głąb czaszki. Od razu wiedziała co się dzieje.
CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.