Rozdział 43

618 46 0
                                    

Przez całą drogę z obiadu do Wieży Gryffindora Harry patrzył na wszystkich z wściekłością. Właśnie dostał szlaban z tą krową, Umbridge. Głupia suka, pomyślał. Jak ona może... jak Ministerstwo może... być tak ślepe?

Przez trzy tygodnie, które minęły od rozpoczęcia szkoły, Harry zdołał wyrobić w sobie niezwykłą niechęć do Dolores Umbridge. Wszyscy jej nienawidzili i nikt jej nie ufał, w tym, jak podejrzewał Harry, profesor Dumbledore.

Wpadł do pokoju wspólnego zatrzaskując za sobą portret Grubej Damy i ze złością kopnął pluszowy fotel. Podskoczył kilka razy na uszkodzonej w ten sposób nodze, po czym opadł na siedzenie, rzucając torbę na podłogę.

Hermiona i Ron wpadli do pokoju, ale zatrzymali się, widząc przyjaciela siedzącego przed kominkiem.

- Och, Harry - powiedziała ze współczuciem Hermiona. Usiadła na krześle obok, a Ron opadł na kanapę.

- Cholerna ropucha - burknął Ron. - Co ona sobie do cholery myśli? Mamy czytać Voldemortowi póki nie zdechnie?

Harry parsknął, mimo złego humoru, ale Hermiona spojrzała spode łba na swojego chłopaka.

- Jaki nauczyciel pomija praktyczne aspekty lekcji? - spytała retorycznie. - Jak mamy się uczyć Obrony, skoro nie możemy jej ćwiczyć?

- Uwzięła się na ciebie, stary - dodał Ron.

- Co ty nie powiesz? - mruknął Harry. - A żeby było ciekawiej, zaczynamy z Ginny lekcje Oklumencji u Snape'a dziś wieczorem.

Ron jęknął ze współczuciem w chwili, gdy Ginny przeszła przez dziurę za portretem. Była czerwona ze złości i zaciskała usta w wąską linię. Z dźwiękiem, który można opisać jedynie jako ryk, cisnęła z całej siły w ścianę ciężką książką, którą niosła. W ślad za woluminem poleciała jej torba. Płócienna teczka uderzyła w mur, a cała jej zawartość wypadła na podłogę.

Ginny odwróciła się do nich, oddychając ciężko i spytała przez zaciśnięte zęby:

- Gdzie są Fred i George?

Ron wskazał w górę, z grubsza w stronę dormitorium chłopców z siódmego roku. Ginny podążyła gwałtownie w tamtą stronę, mamrocząc coś co przypominało „Umbridge dostanie za swoje".

Harry i Ron uśmiechnęli się do siebie. Nie byli pewni co Umbridge zrobiła, żeby tak wkurzyć Ginny, ale wiedzieli, że gdy sprzymierzy się ona z bliźniakami, nowa nauczycielka Obrony jest bez szans.

Sytuacja pogarszała się z dnia na dzień. Ministerstwo wspierało jej rządy terroru, a jej lekcje Obrony Przed Czarną Magią, na której musieli czytać „zaaprobowaną przez Ministerstwo" teorię, ciągnęły się w nieskończoność.

Hermiona była wściekła.

- To w końcu jest szkoła czy nie? - pytała. - Chuj się w ten sposób nauczymy!

Ron i Harry patrzyli na nią wstrząśnięci, ale zignorowała ich i kontynuowała litanię. Harry zgadzał się z nią z całego serca, tyle tylko, że nie był wcale pewny czy Dumbledore albo McGonagall mogą z tym w ogóle cokolwiek zrobić. Wyglądało na to, że mają związane ręce, jeśli wierzyć rozmowie, którą odbył z McGonagall.

Jedynym pozytywnym aspektem rządów Umbridge była inspiracja, którą dostarczyła Ginny i bliźniakom, którzy wspięli się na nowe wyżyny sprytu. Odkąd Ginny zawarła sojusz z braćmi, starannie ułożone życie Umbridge zostało wywrócone do góry nogami. Wypełniali jej biuro ropuchami, farbowali jej włosy na najrozmaitsze odcienie różu i porozklejali listy gończe za Voldemortem po całej klasie Obrony Przed Czarną Magią. Przepełnione oburzeniem wrzaski Umbridge często rozlegały się na korytarzach. Nawet inni nauczyciele musieli ukrywać uśmiechy, na widok kolejnych działań Ginny i bliźniaków Weasleyów.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz