Harry wracał do pokoju wspólnego jak w transie. Wcześniej tylko raz całował się naprawdę, tego lata w pokoju Hardodzioba z Ginny. W skali od jednego do dziesięciu pocałunek z Ginny był gdzieś w okolicach siedemnastu, więc trudno było go porównywać do pocałunku z Cho, w którym uczestniczył chwilę wcześniej. Jednak w sumie był to całkiem miły pocałunek, mimo że ona płakała.
Harry przyzwyczaił się do szybkich, pełnych uczucia buziaków, którymi wymieniali się z Ginny przed snem czy po koszmarach, czasami zdarzało mu się nawet pocałować Hermionę w policzek, co nieodmiennie wywoływało na jej twarzy szeroki uśmiech. Niemniej jednak taki głęboki pocałunek był przyjemną niespodzianką.
Wszedł do pokoju wspólnego. Ron, Hermiona i Ginny siedzieli przy kominku. Ron zerknął tylko na jego twarz i wyszczerzył się w uśmiechu.
- Jak było, stary?
- Mokro - odparł zgodnie z prawdą Harry. - Płakała.
Ron i Ginny zachichotali, a Hermiona zakryła usta, by zamaskować uśmiech. Harry opadł na podłogę obok Ginny, która trąciła go ramieniem.
- Lepiej niż ze mną? - zażartowała.
Harry tylko na nią spojrzał.
- Nawet się nie umywa - odparł zupełnie poważnie.
- Że co?! - Ron poczerwieniał.
Ginny wybuchnęła śmiechem.
- Ron, to tylko żart!
Uśmiechnęła się przewrotnie do Harry'ego.
- Pocałować cię jeszcze raz, żebyś miał pełne porównanie?
Harry odpowiedział uśmiechem.
- Dobra.
Nachylił się, żeby zobaczyć czy faktycznie to zrobi. Ginny zawahała się, poważnie rozważając ten pomysł, ale potem z żalem się odsunęła.
- Wybacz, Potter, ale nie mogę tego zrobić skoro dopiero co miałeś usta na cholernej Cho Chang.
- Nie lubisz Cho? - spytał zaskoczony Harry.
- Nie to że jej nie lubię - odpowiedziała Ginny, rumieniąc się lekko. - Po prostu ona jest... no, kurczę, płakała, kiedy ją całowałeś!
- Leci z niej jak z fontanny - dodała bez owijania w bawełnę Hermiona. - Nie żeby nie miała powodów, żeby być zrozpaczoną, w końcu Voldemort zabił jej chłopaka, ale wypłakuje się wszędzie i przed każdym kto zechce jej słuchać.
- Pogodzenie się z czymś takim zajmuje dużo czasu - bronił jej Harry.
- Voldemort zabił mojego chłopaka - wtrąciła ostro Ginny. - A ja jakoś nie rozklejam się na każdym kroku.
- Ale Cho naprawdę zależało na Cedriku - odparł Harry. - To coś innego.
- A mi niby nie zależało na Michaelu? - spytała groźnym tonem Ginny.
- Nie o to chodzi - odpowiedział ostrożnie Harry. - Ale sama powiedziałaś, że go nie kochałaś. Cho chyba kochała Cedrika. Na pewno to dla niej bardzo trudne.
- Ale nie sprawia to, że jest mi z tym łatwiej - powiedziała Ginny, odwracając wzrok. - Przynajmniej śmierć Cedrika nie była winą Cho.
Wstała i otrzepała spodnie.
- Idę do łózka, do zobaczenia rano.
Harry parzył za nią zły na siebie. Przecież doskonale wiedział jak bardzo Ginny cierpiała z powodu śmierci Cedrika i jak mocno się za nią winiła.

CZYTASZ
Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE]
FanficNiektóre głębokie blizny pozostają niewidoczne. Harry i Ginny zaprzyjaźniają się po wydarzeniach w Komnacie Tajemnic. Czy będą potrafili sobie pomóc? A może mrok, którym Voldemort skaził ich dusze rozdzieli ich na zawsze?Tłumaczenie z angielskiego.