Rozdział 49

537 47 1
                                    

Harry wracał do pokoju wspólnego jak w transie. Wcześniej tylko raz całował się naprawdę, tego lata w pokoju Hardodzioba z Ginny. W skali od jednego do dziesięciu pocałunek z Ginny był gdzieś w okolicach siedemnastu, więc trudno było go porównywać do pocałunku z Cho, w którym uczestniczył chwilę wcześniej. Jednak w sumie był to całkiem miły pocałunek, mimo że ona płakała.

Harry przyzwyczaił się do szybkich, pełnych uczucia buziaków, którymi wymieniali się z Ginny przed snem czy po koszmarach, czasami zdarzało mu się nawet pocałować Hermionę w policzek, co nieodmiennie wywoływało na jej twarzy szeroki uśmiech. Niemniej jednak taki głęboki pocałunek był przyjemną niespodzianką.

Wszedł do pokoju wspólnego. Ron, Hermiona i Ginny siedzieli przy kominku. Ron zerknął tylko na jego twarz i wyszczerzył się w uśmiechu.

- Jak było, stary?

- Mokro - odparł zgodnie z prawdą Harry. - Płakała.

Ron i Ginny zachichotali, a Hermiona zakryła usta, by zamaskować uśmiech. Harry opadł na podłogę obok Ginny, która trąciła go ramieniem.

- Lepiej niż ze mną? - zażartowała.

Harry tylko na nią spojrzał.

- Nawet się nie umywa - odparł zupełnie poważnie.

- Że co?! - Ron poczerwieniał.

Ginny wybuchnęła śmiechem.

- Ron, to tylko żart!

Uśmiechnęła się przewrotnie do Harry'ego.

- Pocałować cię jeszcze raz, żebyś miał pełne porównanie?

Harry odpowiedział uśmiechem.

- Dobra.

Nachylił się, żeby zobaczyć czy faktycznie to zrobi. Ginny zawahała się, poważnie rozważając ten pomysł, ale potem z żalem się odsunęła.

- Wybacz, Potter, ale nie mogę tego zrobić skoro dopiero co miałeś usta na cholernej Cho Chang.

- Nie lubisz Cho? - spytał zaskoczony Harry.

- Nie to że jej nie lubię - odpowiedziała Ginny, rumieniąc się lekko. - Po prostu ona jest... no, kurczę, płakała, kiedy ją całowałeś!

- Leci z niej jak z fontanny - dodała bez owijania w bawełnę Hermiona. - Nie żeby nie miała powodów, żeby być zrozpaczoną, w końcu Voldemort zabił jej chłopaka, ale wypłakuje się wszędzie i przed każdym kto zechce jej słuchać.

- Pogodzenie się z czymś takim zajmuje dużo czasu - bronił jej Harry.

- Voldemort zabił mojego chłopaka - wtrąciła ostro Ginny. - A ja jakoś nie rozklejam się na każdym kroku.

- Ale Cho naprawdę zależało na Cedriku - odparł Harry. - To coś innego.

- A mi niby nie zależało na Michaelu? - spytała groźnym tonem Ginny.

- Nie o to chodzi - odpowiedział ostrożnie Harry. - Ale sama powiedziałaś, że go nie kochałaś. Cho chyba kochała Cedrika. Na pewno to dla niej bardzo trudne.

- Ale nie sprawia to, że jest mi z tym łatwiej - powiedziała Ginny, odwracając wzrok. - Przynajmniej śmierć Cedrika nie była winą Cho.

Wstała i otrzepała spodnie.

- Idę do łózka, do zobaczenia rano.

Harry parzył za nią zły na siebie. Przecież doskonale wiedział jak bardzo Ginny cierpiała z powodu śmierci Cedrika i jak mocno się za nią winiła.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz