Rozdział 81

556 33 1
                                    

Harry przycisnął się mocniej do Parvati, usiłując udawać, że jego zdradziecki mózg nie wyobraża sobie w tej chwili Ginny. Pocałował ją mocniej, usiłując wyprzeć twarz Ginny ze swojej głowy. Parvati wzięła tą nagłą intensywność za wzrost zainteresowania nią i wydała z siebie cichy zachęcający dźwięk.

Nie miał pojęcia czemu się tym w ogóle kłopotał. Parvati była miłą dziewczyną i zasługiwała na kogoś, kto ją doceni. Harry wiedział, że chodzi z nią tylko dlatego, że Ginny złamała jego serce, więc potrzebował się czymś podbudować. Szczerze mówiąc Parvati trochę go nudziła.

Przerwał pocałunek i odsunął ją łagodnie od siebie. Popatrzyła na niego spod wpółprzymkniętych powiek, jej usta nabrzmiałe od pocałunku. Na jej twarzy błąkał się lekki uśmieszek satysfakcji, od którego robiło mu się niedobrze. Naprawdę musiał skończyć z nią, nim za bardzo się do niego przywiąże.

- Na razie chyba wystarczy - powiedział. Usiłował się do niej uśmiechnąć. Nie bardzo mu wyszło, ale ona chyba tego nie zauważyła.

Oczy Parvati zabłysły i nachyliła się w przód, może w jakiejś skazanej na niepowodzenie próbie zmiany jego postanowienia. Siedzieli na sofie w pokoju wspólnym. Harry oparł się mocniej na poduszkach, by uciec jej poszukującym ustom. Nagle portret Grubej Damy odskoczył z łoskotem i do środka wpadła rozwścieczona Ginny Weasley, zmierzając w ich kierunku.

- Parvati, chciałabym porozmawiać z Harrym na osobności, jeśli nie masz nic przeciwko - wydusiła przez zaciśnięte zęby.

Parvati zerknęła niepewnie na Harry'ego, który jedynie wzruszył ramionami i popatrzył na Ginny. Czarnowłosa Gryfonka widziała już wcześniej wkurzoną Ginny Weasley i wiedziała, że nierozsądnie jest stawać między nią i jej celem. Uśmiechnęła się przelotnie i wstała.

- Jasne, Ginny. Widziałam już wcześniej tę minę - roześmiała się lekko. - Powodzenia, Harry.

Harry nie odrywał oczu od Ginny i nawet nie zauważył kiedy Parvati się oddaliła. Rozparł się na sofie i popatrzył na nią z drwiną.

- W czym mogę ci pomóc?

- Wiesz skąd właśnie przyszłam? - syknęła.

Harry nie był pewien czemu właściwie miał dzisiaj ochotę na rozwścieczenie jej do białości. Może po prostu chodziło o zranienie jej tak bardzo, jak ona zraniła jego?

- Z tej speluny w Hogsmeade, gdzie dziwki szukają klientów?

Czerwień uderzyła na policzki Ginny po jego wulgarnym żarcie, ale zdołała opanować złość.

- Nie, ty skurwielu. Z biura Dumbledore'a. Który poinformował mnie, że przyszedłeś do niego wczoraj z prośbą, żeby usunął mnie ze stanowiska współprowadzącej GD.

- Och - na twarzy Harry'ego pojawiło się rozczarowanie. - W takim razie cię nie usunie? Szkoda.

- Może zechcesz mi wyjaśnić, czemu poszedłeś do niego za moimi plecami i usiłowałeś mnie wykopać?

Ginny była tak wściekła, że aż dygotała. Harry wiedział jak ważne jest dla niej GD. To była jedyna rzecz, którą wspólnie zbudowali. Jedyna, która wyszła im dobrze. A on powiedział dyrektorowi, że nie sądzi, żeby mogli więcej razem pracować. Próbował odebrać jej ostatnią radość, jaka pozostała w jej życiu. Jeśli Ginny nie spędzałaby wielu godzin na pojedynkach i treningach, nic by jej nie zostało. Nic, co mogłoby odepchnąć Toma w głąb jej umysłu, gdzie nie czułaby jak wąż knuje i syczy. I Harry świetnie to wiedział.

- Nie sądzę, żebym mógł dalej z tobą pracować - odparł nonszalancko Harry. - Widzisz, ostatnio staram się ograniczyć moje kontakty z najgorszymi sukami.

Potrzeba / Harry Potter [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz