24.Sam sobie poradzisz.

2.3K 120 35
                                    

Uwaga prosze mi nie czytac tego na lekcjach albo jesli nie mozecie tez uzywac telefonow na przerwie to nie czytac tez na przerwach. Dzieki za uwage i milego dnia pierniku 😘💖

*Leo*
Wieczorem kiedy Charlie wyszedł z Chloe, razem z Alex wybraliśmy się do centrum handlowego żeby w końcu coś kupić blondynowi.

Niestety musieliśmy jechać busami, bo Charlie wziął samochód. I jak zwykle coś mi się musi przydarzyć, więc wchodząc do busa przepuszając wcześniej Alex potknąłem się i wpadłem na jakiegoś kolesia w garniturze, a on miał w ręku kawę ze sturbucksa i wylał ta kawę na starszą gadającą samą do siebie babkę.
Później zaczęła coraz głośniej gadać nawet chyba nie wiedząc co się właśnie stało.

Alex śmiała się na cały autobus i wszyscy zwrócili na nas uwagę.
A facet z byłą kawą był nieźle wkurzony.

-Leo chodź to już tu- Alex szybko mnie pociągnęła za sobą i tym sposobem uniknąłem zbędnych komentarzy od tego kolesia- myślałam, że się tam zesikam-po chwili dodała śmiejąc się jeszcze głośniej i taką ją kocham... znaczy lubię... um nieważne..

-A widziałaś jaki był wkurzony ten koleś?- po chwili sam cisnąłem z tego beke.

-Takk i to bardzo, biedak jeszcze raz musi zajechać do sturbucksa.

*********
*Alex*

-Leo a może ten- zwróciłam się do bruneta, ktory był zajęty telefonem ugh dzisiejsza młodzież.

-No ładny- nawet nie spojrzał aha.

-Leo ogarnij się to nie ja muszę jeszcze kupić prezent- bo oczywiście sama kupiłam prezent, kiedy brunet był w łazience.

-Co tak no fajny jest serio- wybieraliśmy zegarek, ale bardziej ja wybierałam.

-Dobra sam sobie poradzisz- wyszłam ze sklepu i poszłam do maca coś zjeść.

Nikt o tym nie wie. || L. D.|| ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz