A tam tłum ludzi, poszłam zamówić sobie gorącą czekoladę i próbowałam gdzieś siąść nie było nigdzie wolnego miejsca oprócz miejsca obok Lendera.
Podeszłam bliżej.-Heja mogę usiąść?- spytałam niepewnie.
-Nie- odpowiedział stanowczo.
-I tak cię nie posłucham, bolą mnie nogi Devries okej?- nie oczekiwałam żadnej odpowiedzi z jego strony.
-Tu siedzi Amy- powiedział nadal patrząc w telefon, znowu to samo...
-Nie widzę jej.
-Jest w toalecie- wskazał na drzwi po prawo.
-Nie ma jej tutaj- wiem to, bo rano przeglądałam snapy i tak się sklada, że mam jej snapa i dziś jest u dziadków.
-Cię obchodzi- nie patrząc na mnie wstał i już miał wychodzić.
-Olivia żyje- powiedziałam cicho, a on nagle się zatrzymał i spojrzał na mnie.
-Kłamiesz.
-Nie, rozmawiałam z jej siostrą i powiedziała mi kilka przydatnych informacji- usiadł spowrotem.
-Na przykład?-teraz schował telefon do kieszeni i mnie słuchał wow.
-Mieszka z mamą w Japonii a dokładnie w Tokio, była z tydzień temu w Port Talbot i nie wiem dlaczego nas okłamała.
-chciałbym ją zobaczyć- trochę boli mnie to, że zaczął normalnie że mną rozmawiać ze względu na Olivię, ale ważne że w ogóle gada.
-Ja też, ale mam plan i nie wiem czy się zgodzisz.
Opowiedziałam mu, że chcę się wkraść do dawnego jej domu i zobaczyć różne dokumenty i wskazówki wyjazdu, a co dalej coś się wymyśli.
*******
Stoimy pod domem Olivi jak narazie jest jasno więc zamierzamy wejść tam jak się sciemni i pan Smith opuści budynek.
-Dobrą może pójdziemy do mnie na ten czas?- zapytał Leo, co się dzieje ludzie zapiszcie mi to w pamiętniku.
-Oki- a co mi tam zaszaleję.
CZYTASZ
Nikt o tym nie wie. || L. D.|| ZAKOŃCZONA
Fanfic- Zdałam test. -Ciążowy?- zaczął mnie drażnić. -Wal się Devries- walnęłam go w ramię, a on mnie przytulił! What?! NIE POLECAM, PONIEWAŻ PISAŁAM JĄ DAWNO TEMU I JEST PO PROSTU SŁABA HA HA #627 w ff - 2.01.17 #512 w ff - 3.01.17 #400 w ff - 4.01.17 #3...