Leo wpuścił mnie pierwszą do domu, zdjęłam buty i bluzę i czekałam na niego.
-To ja ci zrobiłem?- zapytał zmartwiony pokazując na rękę, o kurna zapomniałam o gipsie.
-To tylko pęknięcie kości spokojnie- nie chciałam go niepokoić, wiem jak dużo przez niego cierpiałam, ale nadal go kocham i nie chcę żeby był smutny.
-Ale to nie zmienia faktu, że to moja wina- przytulił mnie słabo jakby bał się, ze jeszcze mi coś zrobi- przepraszam naprawdę nie chciałem.
-Luzik Leo bardziej mnie boli to, że mnie tak traktowałeś, ufasz mi nadal?- chwilę się bił z myślami, ale po chwili odpowiedział.
-Ufam ci Alex i bardzo cię za wszystko przepraszam i przepraszam za to, że ci nie wierzyłem tylko tej suce Amy.
-Będzie tak jak dawniej?-spytałam.
-Tak, a nawet lepiej- pocałował mnie w policzek na co lekko się zdziwiłam, ale pasowało mi to.
*Leo*
Wybaczyła mi to naprawdę cudowna osoba i taka kochana.
Kocham ją, ale ona mnie nie więc trudno. Ważne, że znowu będzie tak jak dawniej, a na tą Amy mam już plan....•••••••••••••
Heja heja hej
Ostatni rozdzial z maratonu swiatecznego i dzieki wielkie, ze wg to czytacie hahah😂😂
uznajmy, ze dzis jeszcze jest poniedzialek i czy ktos chce jutro (wtorek) na GRUPOWEGO SKYPE?????
dzieki za uwage pierniki dobranoc 😘💖💖💖💖
CZYTASZ
Nikt o tym nie wie. || L. D.|| ZAKOŃCZONA
Fanfiction- Zdałam test. -Ciążowy?- zaczął mnie drażnić. -Wal się Devries- walnęłam go w ramię, a on mnie przytulił! What?! NIE POLECAM, PONIEWAŻ PISAŁAM JĄ DAWNO TEMU I JEST PO PROSTU SŁABA HA HA #627 w ff - 2.01.17 #512 w ff - 3.01.17 #400 w ff - 4.01.17 #3...