*Leo*
Wstałem dosyć wcześnie i postanowiłem przejść się do sturbucksa.
Kiedy już wychodziłem z galerii spotkałem Olivię.
-Leondre!!-zaczęła krzyczeć.
-Co tam?-spytałem normalnie.
-Alex. Nie ma. W Berlinie. Teraz. Jest.- powiedziała zdyszana.
-Nic nie zrozumiałem-powiadomiłem ją.
-Alex pojechała na operację do Berlina.
-To wiem i co z tego i tak nie chce mojego wsparcia- wzruszyłem ramionami.
-Właśnie mylisz się, wczoraj byłam u niej i mówiła, że bardzo by chciała cofnąć czas i wogóle ci tego nie mówić.
-Ale mnie zdradziła.
-Nie!!! -Wykrzyczała- źle ją zrozumiałeś to ty jesteś ojcem dziecka, byliście podobno pijani.
-Kłamiesz- spojrzała na mnie spod byka- Serio?
-Tak, miałam z tobą o tym nie gadać, ale to ja- sprawdziła godzinę- Okej jest 9:40 muszę wracać do domu to pa.
-Pa.
*************
Szybko wbiegłem do domu Nie zamykając drzwi i nie zdjemując butów udałem się do pokoju w poszukiwaniu telefonu, który przez ten długi czas był wyłączony.
-Leo co ty robisz?- Moja mama wparowała do pokoju.
-Muszę odzyskać Alex- powiedziałem cały roztrzęsiny- jest teraz a Berlinie i jutro ma operacje- oznajmiłem.
-I ty chcesz teraz tam lecieć?
-Tak, a co?
-Zgoda- wzruszyła ramionami i wyszła.
Po chwili znalazłem telefon i włączyłem go, zaczęły przychodzić mi powiadomienia:
Alex: Leo, bo tak sobie myślałam, że to moja wina, przepraszam.
Żyjesz???
Halo?!!
Nie widziałam cię już z tydzień, wychodzisz wogóle z domu.
Byłam u ciebie, ale nikt nie otwierał..
Jak to przeczytasz odrazu napisz!
Albo nie to jednak nie aktualne..
Tęsknię za tobą.
Boję się do ciebie pójść znowu.
Widziałam Tilly, ale nie chciała ze mną gadać.
To co powiedziałeś mi dziś na pogrzebie to nie prawda tak?
Wiem, że to też moja wina, ale wróć do mnie.... Proszę.
Jutro mnie nie będzie...
Wyśle ci adres szpitala wrazie co, ale wątpię, że cię tam zobaczę.
Smsy były napisane w różnych godzinach i dniach.
Napisała mi nawet adres szpitala więc postanowiłem jeszcze dziś tam być.
CZYTASZ
Nikt o tym nie wie. || L. D.|| ZAKOŃCZONA
Fanfiction- Zdałam test. -Ciążowy?- zaczął mnie drażnić. -Wal się Devries- walnęłam go w ramię, a on mnie przytulił! What?! NIE POLECAM, PONIEWAŻ PISAŁAM JĄ DAWNO TEMU I JEST PO PROSTU SŁABA HA HA #627 w ff - 2.01.17 #512 w ff - 3.01.17 #400 w ff - 4.01.17 #3...