Wróciłam po tygodniu do domu, w końcu myślałam, że mnie coś weźmie w tym szpitalu.
Tam jest tak nudno, jedno dobre to, że mam tam jedną koleżankę w moim wieku nazywa się Olivia, ale o niej to kiedyś przy okazji.-Alex, to jak podwieźć cię dziś do szkoły czy zostajesz w domu? -Zapytał mój tata odkładając walizkę do mojego pokoju.
-Nie, dzięki tato, ale przejdę się na busa- odpowiedziałam biorąc plecak i pakując książki- dawno nie byłam w tej szkole- po chwili dodałam.
-Okej to ja już jadę do pracy będę wieczorem, powodzenia i jak coś dzwoń- powiedział i migiem wyszedł z domu.
-Okej- powiedziałam sama do siebie.
STOP
Czemu byłam a szpitalu?Czemu w wieku 16lat tata chce mnie wozić do szkoły?
I kto to jest Olivia?
Więc może tak od początku, czyli 6 tygodni wcześniej...
-Pana córka ma wykrytego raka kości- powiedział spokojne lekarz.
-Ale da się to jakoś zwalczyć - oj tato panikujesz gorzej niż ta babka na dole, której automat wciął dwa złote.
-Tak spokojnie od dziś zaczniemy leczenie Pana córki, może być pan spokojny zajmą się nią najlepsi lekarze...- bla bla bla coś tam gadał znane mi głupoty, dlaczego nie przyjęłam się tym zbytnio??
Po pierwsze już usłyszałam tą wiadomość 10 minut wcześniej.
Po drugie już nic nie może mnie zdziwić w życiu.
Mama mnie zostawiła, babcia umarła, straciłam przyjaciółkę, przezywali mnie w szkole z powodu tego, że byłam tą "biedniejszą" mój tata się dowiedział i znalazł lepszą pracę w Wali i musiałam się przeprowadzić.Tata znalazł lepszą pracę przez co kupił duży ładny dom i takie tam...
Ale wracając do rozmowy mojego taty z lekarzem, bo tak jakby trochę nie słuchałam.
-Ale Alex ma szkołę -tata męczył lekarza- musi zaliczyć ten rok.
-Tato daj spokój podobno jest coś takiego, że można leczyć się w domu.- w końcu się odezwałam.
-Córka ma rację, może pan zabrać Alex do domu ale ma przyjeżdżać co jakiś czas na leczenie, ale tak to dostanie leki i będzie musiała na siebie uważać- powiedział wyczerpany lekarz- Ale teraz musi zostać kilka dni zgoda?- po chwili zapytał.
-Zgoda- zgodził się moj kochany tata nie pytając mnie o nic.
Po dwóch dniach
-Umm tato?- spojrzał na mnie więc kontynuowałam- możesz nikomu nie mówić, że jestem chora?
-No dobra.
CZYTASZ
Nikt o tym nie wie. || L. D.|| ZAKOŃCZONA
Hayran Kurgu- Zdałam test. -Ciążowy?- zaczął mnie drażnić. -Wal się Devries- walnęłam go w ramię, a on mnie przytulił! What?! NIE POLECAM, PONIEWAŻ PISAŁAM JĄ DAWNO TEMU I JEST PO PROSTU SŁABA HA HA #627 w ff - 2.01.17 #512 w ff - 3.01.17 #400 w ff - 4.01.17 #3...