-Pomóc ci jakoś?- pytał ciągle Leo, kiedy widział jak nieudolnie skacze przez ten płot, ale to tylko dzięki gipsowi, który mam na nadgarstku.
-W ogóle czemu skaczemy przez płot jak po drugiej stronie domu jest zwykła brama, którą da się po ludzku przejść?
-Bo tak jest bardziej drastycznie- odpowiedział zadowolony- chodź pomogę ci, skacz na 3....
*********
Jesteśmy w środku budynku, rozdzielni szukamy informacji itd. Siedzę w pokoju Olivi, jestem pewna, ze to jej pokój. Ma tu dużo wspólnych zdjęć ze mną i Leo.
To śmieszne, a zarazem smutne, że nigdy u niej nie byłam.Szukałam w szufladach, szafie i pod łóżkiem nic nie ma pusto. Po chwili przebiega Leo z jakimiś pudełkiem.
-Alex mam coś- i dosłownie przewrócił się przed moimi nogami.
-Haha co tam masz?
-Jest tu potwierdzenie wypisu ze szpitala i bilet do Japonii z kilku ostatnich tygodni.
-Pokaż- dał mi bilet do ręki- zobacz cos jest napisane na odwrocie, to chyba jej adres.
-To było naprawdę łatwe- powiedział dumny z siebie brunet, nagle usłyszeliśmy zatrzymujący się samochód na podjeździe.
-To napewno jej tata- zaczęłam panikować- chodź spadamy.
-Czekaj trzeba to odłożyć, ale zapisz szybko adres czy zrób zdjęcie- szybko wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcia.
Leo szybko odniósł pudło do pokoju obok, po chwili był już obok mnie i zaczął ciągnąć oczywiście za zdrową rękę w stronę tylnich drzwi.
Chwilę później byliśmy pod jego domem.
CZYTASZ
Nikt o tym nie wie. || L. D.|| ZAKOŃCZONA
Fanfic- Zdałam test. -Ciążowy?- zaczął mnie drażnić. -Wal się Devries- walnęłam go w ramię, a on mnie przytulił! What?! NIE POLECAM, PONIEWAŻ PISAŁAM JĄ DAWNO TEMU I JEST PO PROSTU SŁABA HA HA #627 w ff - 2.01.17 #512 w ff - 3.01.17 #400 w ff - 4.01.17 #3...