Crystal właśnie była przed wejściem do Stark Tower. Jej przejście przez parę bocznych uliczek trochę trwało. Nie było możliwości przejść główną ulicą, to było niemożliwe, roiło się tam od Chitauri, a droga wyglądała jak pobojowisko po niezłym tornadzie. Musiała biegnąć dłuższą trasą przez wąskie boczne uliczki, ale tak spotkała tylko trzy potwory z innego świata. Teraz była z siebie dumna że właśnie tam dotarła. Bez dłuższych zastanowień wbiegła do wielkiego holu, w którym jeszcze kilka dni temu pierwszy raz poznała Nick Fury'ego. W środku było parę przerażonych ludzi, ale dziewczyna nie miała czasu na pomaganie im. Musiała się śpieszyć. Na całe szczęście winda działała. Córka Iron Mana weszła szybko do windy i wcisnęła najwyższe piętro, czyli 93. Nie łatwo byłoby jej wchodzić po chodach. Winda ruszyła.
Dopiero po pięciu, sześciu minutach znalazła się na danym pietrze. Kiedy drzwi windy się otworzyły nie wybiegła, a wyszła z niej bardzo powoli oglądając każdy milimetr korytarza, który już dobrze znała. Przecież to był jej drugi dom.
Na dość długim korytarzu było czysto, nikogo oprócz niej tam nie było. Powoli popchnęła szklane drzwi do jedynego pomieszczenia na tym piętrze. Pistolet nie trzymała w dłoni lecz był w kaburze na udzie dziewczyny. Ale ciągle jedną dłoń miała gotową do sięgnięcia po broń, jakby coś się stało. Zajrzała do pomieszczenia. Tak jak myślała.
Loki stał na środku pokoju, oglądając przez ogromne szyby w ścianach co właśnie zrobił. Śmiał się.
-Znowu ty.- powiedział nie odwracając się w stronę dziewczyny. Crystal wiedziała że to nie jest jego podobizna, to był on na pewno.
Nie odpowiedziała.
-Czego chcesz?- zapytał tym razem się już się odwracając. Zobaczyła jego twarz. Nie była tak poraniona, mokra i brudna jak jej i innych. Był zdecydowanie szczęśliwy, uśmiechał się. Podszedł bliżej dziewczyny. Jednak ona cofnęła się o taką samą długość, co on zrobił podchodząc do niej.
-Nie bój się mnie.
-Nie boję się.- odpowiedziała szybko.
-Przecież widzę że trzymasz rękę na tym pistolecie.
Miał rację, chciała wyjąć pistolet i żałuje że nie zrobiła tego wcześniej. Teraz musi poczekać.
-Ostatnio nieźle mnie załatwiłaś. Zostanie mi blizna. -mówił dalej. Wspomina jak go postrzelił jeszcze na hellicarier'rze. No tak.
-I? - zapytała.
-I to że będzie ze mną do końca. Zawsze kiedy ją zobaczę będzie mi się przypominać głupia dziewczyna z Nowego York'u.
Wywróciła oczami i powiedziała:
-Właściwie, pochodzę z Miami...- nie dokończyła gdy Loki złapał ją za szyję i mocno ścisnął. podniósł do góry przez co Crystal nie dotykała ziemi.
-Po coś tu przylazła? Przyszłaś znów mnie zastrzelić?
Nie mogła odpowiedzieć, za mocno ścisnął ją za narząd głosu.
-Strzelaj. Zobaczymy co się stanie. -kontynuował wściekły, jednak dziewczyna nawet nie sięgnęła po broń.
Uśmiechnął się jej prosto w twarz i rzucił nią o ścianę. Crystal z hukiem upadła na podłogę. Zaczęła kaszleć, a następnie wzięła gwałtownie powietrze.
-Myślałam że bogowie nie mają blizn, i nie mogą ich mieć. - powiedziała trzymając się za szyję. Powoli wstała z ziemi, cały czas patrząc się na Lokiego. Był zły to było widać. -Dlaczego to robisz? - zapytała jeszcze.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.