8

1.4K 115 53
                                    

-Coś ty zrobiła? 

-Nic! 

Crystal siedziała na siedzeniu pasażera obok Happy'ego który właśnie kierował samochód. Specjalnie po nią przyjechał po całej tej niezręcznej sytuacji z Peterem. 

-Robisz się jak twój ojciec. -mówił dalej nie kończąc tematu. 

-To znaczy jaka? -spytała zakładając ręce na piersi. 

-Dałaś mu szansę na coś więcej. A tak nie będzie. -odparł szybko. -Znam cię. 

-Skąd ty wiesz co tam się wydarzyło? 

-Chłopak za dużo gada...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Minęły trzy dni. Crystal nie chodziła do szkoły ze względu przeprowadzki oraz Petera. Co ona sobie wtedy myślała? Czasami zastanawiała się nad słowami Happy'ego. Robi się jak ojciec? To dobrze czy źle? 

W jej pokoju stały już spakowane nie potrzebne jej już na co dzień rzeczy. Pamiątki czy ubrania na zimę już stały gotowe do wyjazdu. Jej pokój wyglądał już zupełnie inaczej ponieważ ze ścian pościągała wszystkie pamiątki, rysunki czy plakaty. Na pułkach już nie było starych muszelek z Miami czy ramek na zdjęcia. Jedyne co zostało to porozwalane podręczniki i zeszyty, ubrania i mnóstwo poduszek na łóżku. Również na komodzie stał jeszcze nie zapakowany Xbox razem z kontrolerem. 

Crystal zaprzyjaźniła się jeszcze bardziej z Evie i jej przyjaciółmi. Okazało się że mimo paru dziwnych i nieodpowiednich dla niej zachowań byli naprawdę mili. 

Julian ciągle próbował z nią rozmawiać i starał się być bardzo miły, ale Crys tak trochę to ignorowała. Pewnego dnia nawet dostała od Evie SMS o treści: 

On na ciebie leci jak nic! 

Ale to również zignorowała. 

Starała się nie myśleć o niczym innym niż przeprowadzka, Evie i egzaminy. 

Blondynka z którą zderzyła się rok temu w kawiarni teraz została jej najlepszą przyjaciółką. Trzymały się razem, ale nawet mimo tego Crys nie opowiedziała jej o tym co wydarzyło się w dzień kiedy poznała chłopaków. 

Evie miała również dziś przyjechać po nią ze szkoły i tak jak codziennie miały się wybrać tam gdzie zawsze. 

-Tato! Wychodzę! -krzyknęła wychodząc ale zatrzymał ją głos innego mieszkańca domu. 

-Pana starka nie ma. Idziesz do szkoły? -zapytał Vision już stając obok niej. Jeszcze się nie nauczył żeby nie przechodzić przez ściany. 

-No a gdzie. -uśmiechnęła się sztucznie w jego stronę. 

-Coś się stało? -zapytał tym swoim spokojnym i opanowanym jak zawsze głosem. 

-Nie? Co się miało niby stać? -zapytała poprawiając plecak na swoim ramieniu. 

-Wracasz późno ostatnio. -odparł. 

-Trzeba wykorzystać ostatnie dni tutaj. -uśmiechnęła się i wyszła z mieszkania schodząc szybko na dół uważając aby się po drodze nie potknąć. 

Tak naprawdę to ni chciała aby ktoś z domu się dowiedział gdzie wychodzi po szkole. Gdyby Tony wiedział że codziennie chodzi do pięciorga chłopaków z jedną dziewczyną to pewnie by oszalał. Co prawda ona była zdania że gdyby ktoś chciał ją zaatakować to dałaby sobie radę bez problemu, ale Tony pewnie nie byłby takiego zdania. Crystal wychodząc z budynku poprawiła jeszcze najdroższy naszyjnik w kraju po czym ruszyła ulicą w stronę szkoły. Wiele osób ją krytykuje i mówi że bezsensu jest nosić taki naszyjnik do szkoły, ale ona miała gdzieś zdanie innych ponieważ nie była w stanie dziękować ojcu za taki prezent jak ten. Postanowiła że będzie go często nosić w podziękowaniu dla ojca. Dziś na sobie miała białą zwiewną sukienkę oraz długi czarny sweter do tego. Na nogach jak zwykle trampki, a włosy rozpuszczone. Niedawno włosy odrosły jej aż do łopatek na plecach ale znów je obcięła tak żeby ledwo dosięgały ramion. 

Idąc chodnikiem naprawdę miała ogromną nadzieję że nie zacznie padać. Chmury na niebie na to zwiastowały więc dziewczyna szła szybszym krokiem aby nie zastać deszczu w drodze do szkoły. Dziś czekały ją dwa sprawdziany i jedna kartkówka oraz rozmowa z dyrektorem oraz wychowawcą od zajęć fizycznych. Z dyrektorem miała omówić kiedy ma oddać wszystkie podręczniki i klucz do szafki a nauczycielowi od wf'u musiała oznajmić że już nie może zapisać się do drużyny lekkoatletycznej. 

Kiedy tylko weszła do szkoły od razu zobaczyła jak dziewczyny wieszają jakiś banner nad głównym korytarzem. Szybko przeczytała napis, na którym widniał brokatowy napis. 

Homecoming. Szkolny bal już w ten piątek! 

Crystal szybko pomyślała o tym że w piątek jej prawdopodobnie nie będzie w mieście. Drugie co rzuciło jej się w oczy to mnóstwo dziewczyn z bukietami róż czy innych kwiatów. Chłopaki już zapraszali dziewczyny na bal. 

Crys poprawiła sweter i ruszyła w stronę swojej szafki. Mijała korytarzem mnóstwo uśmiechniętych osób, a najwięcej chyba dziewczyn cieszących się zaproszeniem na bal. 

Stark otworzyła swoją szafkę z której wypadła jedna jedyna karteczka. Podniosła różowy papier z ziemi i otworzyła czytając zawartość. 

Musisz pogadać z Peterem. -Ned. 

Crystal prychnęła i wrzuciła kartkę do wnętrza swojej szafki gniotąc ją.  Wzięła potrzebne jej książki i ruszyła do swojej klasy w której teraz miała mieć lekcje. 

Po ukończonej czwartej lekcji, zaczął się lunch. Postanowiła więc udać się na zewnątrz aby zjeść jak zwykle w tym samym miejscu. Wychodząc na zewnątrz całkiem zapomniała że przecież Peter może siedzieć na ich miejscu. Wychodząc szybko spojrzała na swój stolik. Peter i Ned rzeczywiście tam siedzieli razem. Crystal chcąc już się cofnąć i zrobić odwrót napotkała wzrok Petera. Szybko jednak odwróciła się i weszła z powrotem do szkoły. Nie sądziła że jeszcze dziś go spotka, i całkowicie zapomniała o ich stoliku. Ruszyła korytarzem w stronę swojej szafki mając nadzieję że lunch minie jej szybko. Nie zdążyła jeszcze dojść do swojej szafki kiedy usłyszała za sobą wołanie. Wiedziała kogo głos ją wołał. Nie odwróciła się. Szła dalej. Jednak osoba to złapała Crys za rękę i odwróciła do siebie. 

-Musimy pogadać. -zaczął Peter patrząc na dziewczynę. 

-Nie mam zbytniej ochoty rozmawiać... -powiedziała zwieszając głowę na dół. 

-Crys, nie możemy tego tak zostawić. Widzę że coś się dzieje. Wpadłaś w złe towarzystwo. 

-Nie prawda. Wszystko jest dobrze. -powiedziała znów unikając kontaktu wzrokowego. 

-Martwię się. Ta cała twoja nowa koleżanka to zły pomysł. -mówił dalej chyba naprawdę się o nia martwiąc. 

-Pierwszy raz mam przyjaciółkę. -powiedziała poprawiając włosy. 

-Martwię się o ciebie. 

-Wystarczy Peter. Tyle chciałeś mi powiedzieć? -spytała w pewnym momencie łącząc ich kontakt wzrokowy. 

-Pójdziesz ze mną na bal?  -spytał po chwili. 

-Dość dziwne pytanie... 

-Wiem że w piątek wyjeżdżasz, ale miałem taką cichą nadzieję że może dałoby się ten wyjazd przesunąć o chociaż dwie godziny... 

-Nie wiem Peter. -odparła kręcąc głową.

-Proszę cię Crys. Pójdź ze mną na ten bal. To będzie ostatnie twoje wspomnienie z tej szkoły. -powiedział ale dziewczyna mu przerwała. 

-I z tobą... -zakończyła za niego. Chłopak zrobił minę smutnego szczeniaka. Widocznie naprawdę mu na tym zależało. 

-Peter? 

-Tak? 

-Pójdę z tobą na ten bal. 

Powinieneś Tu ByćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz