13

1.3K 109 25
                                    

Evie: Cześć księżniczko, tu Aaron. Wiesz co cię czeka w związku z morderstwem naszego przyjaciela i brata? Lepiej módl się o przetrwanie. 

Crystal: To nie ja go zabiłam tylko Evie. 

Evie: Och słodziutka... Czasami jesteś śmieszna. 

Crystal: Nic nie zrobiłam. Nie możecie mi grozić. 

Evie: Wszystko mamy udokumentowane. Dosłownie wszystko. Zawiadomimy policję o morderstwie, jeśli...

Crystal: ?

Evie: Za milczenie żądamy twojego ślicznego naszyjnika którego dostałaś od tatusia. Tego wartego miliony. Masz czas do piątku do 20:00. 

Minął kolejny dzień i Crystal znów nie mogła spać w nocy. 

Co ona zrobiła? Dlaczego w ogóle tam pojechała? 

Zabiła człowieka. 

Nie mogła znieść myśli że to przez nią ktoś znowu nie żyje. Stracił życie przez nią. 

Dziewczyna leżała w łóżku patrząc ciągle za okno. Nie robiła nic innego poza tym. Nie włączyła swojej ulubionej piosenki, ani nie grała w gry na xboxie. 

Po prostu od wczorajszego wieczoru nie robiła nic, oprócz wpatrywania się za okno. Jeśli przetrwa, to już niedługo będzie miała pokój z innym widokiem niż ten. 

Będzie miała większy pokój i będzie mogła go urządzać jak chce. 

Był jeden problem. 

Jak ona znów wróci do normalnego funkcjonowania? 

Życie z wyrzutami sumienia było ciężkie. Zbyt ciężkie dla niej. 

-Crystal, wstawaj. Patrzyłaś na zegarek? Spóźnisz się. -powiedział Tony stając w progu jej pokoju. 

-Dziś nie idę. -odparła szybko przykrywając się bardziej grubym kocem. 

-Ostatnie dni tutaj. Dasz radę. -odparł Tony wchodząc do środka pomieszczenia. 

-Nie, nie dam. -powiedziała cichym głosem, tak że Tony ledwo ją zrozumiał. 

-Dlaczego? -zapytał po chwili.

-Bo jestem słaba. -powiedziała znów ledwie słyszalnym głosem. 

-Crystal Co się dzieje? -zapytał Tony podchodząc do jej łóżka. Usiadł na skraju i spojrzał na postać leżącą pod fioletowym kocem. 

-Nic. 

-Widzę że coś się dzieje.  -dodał chcąc aby dziewczyna w końcu wstała ze swojego dużego łóżka.

-Nic. Po prostu nie chce iść. -powiedziała znów ledwo słyszalnie. 

-Boli cię coś? -spytał Tony odkrywając trochę koca w poszukiwaniu twarzy córki, ale znalazł tylko czuprynę czarnych włosów. 

-Może. -odparła szybko. 

-Psychicznie? -spytał powoli dochodząc do wniosku. 

-Może. 

-Jeśli coś jest nie tak jak powinno Crys, po prostu musisz ten ostatni raz udawać że wszystko jest ok. Dobra? -powiedział Tony odkrywając córkę.  Spojrzał na jej twarz i od razu wywnioskował co się działo. Jej worki pod oczami nie wróżyły dobrze i wczorajsze ubrania również. Na nogach nawet miała jeszcze buty. 

-Nie, tato, nie chcę tam iść... -mówiła zmęczonym głosem kiedy Tony zaczął ją ciągnąć za nogi w stronę krawędzi łóżka. 

-Crys dawaj. -mówił dalej Tony ciągnąc dziewczynę, która trzymała się mocno łóżka aby z niego nie spaść przez ojca. 

Powinieneś Tu ByćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz