Pięć dni później
Poprzednie dni minęły dobrze. Oprócz tego że Crystal znów praktycznie nie spała, w dzień było naprawdę w porządku. Dzień po całym wydarzeniu z ciężką informacją, dziewczyna pojechała na rowerach z dziećmi na przejażdżkę. Oprócz codziennej rutyny i zabawy z Nicole i Louisem zauważyła że od czterech dni Clint rozmawia z kimś przez telefon, popołudniami, codziennie o tej samej porze.Pierwszy raz kiedy usłyszała przypadkowo jego wymianę zdań z tajemniczą osobą, która na pewno nie była Pepper, brzmiała mniej więcej tak:
-Tak wiem że mam jej szybko powiedzieć.- mówił do słuchawki.-Jeszcze trochę poczekam, nie jest w dobrym stanie.
Ale kiedy mężczyzna zobaczył że Crystal stoi niedaleko niego szybko się pożegnał i rozłączył po czym zaczął nieciekawą rozmowę z dziewczyną, oby tylko oddalić temat, którą i tak szybko zakończył. Za drugim razem było to samo, ale za trzecim podejściem rozmowa się zmieniła, a Crystal specjalnie o tej porze co zwykle zeszła na dół do kuchni po cichu żeby posłuchać rozmowy.
-Jak będzie gotowa, to jej powiem.- mówił.- Nie rozkazuj mi, wiem co robić. Nawet jej nie widziałeś. -dodał po chwili.
Crystal podejrzewała że to musi być o niej, bo chyba nie o Nicole czy Laurze.
Reszty rozmowy dziewczyna nie usłyszała, bo Clint wyszedł na zewnątrz z telefonem, a ona żeby się nie nudzić to zaczęła robić ciastka, gdyż miała na nie ochotę. Dzieci pewnie też. Oczywiście po zrobieniu ciasta, zauważyła że w kuchni nie ma czekolady do rozpuszczenie oraz posypek, lub jakiś cukierków, więc musiała jechać po nie na rowerze Clinta do pobliskiego sklepu, oddalonego o 2,5 km od domu Bartonów. Bo bez tego ciastka to nie to samo.
Dzisiejszego dnia dziewczyna wstała około godziny 06:00 z łóżka i tak jak zwykle w piżamie, którym była koszulka i spodenki, zaczęła w kuchni przygotowywać śniadanie.
Nagle szykując kanapki, do głowy przyszła jej myśl: "Co teraz?".
Skoro nie ma domu, to gdzie ma wrócić już za trzy dni? Pepper nie dzwoniła i ona też nie ma zamiaru zadzwonić. Może poprosi Clinta o jeszcze parę dni tutaj? Z drugiej strony to jednak trochę jak narzucanie się. A jeśli jednak będzie musiała poprosić? Gdzie ma wrócić?
Rozmyślania przerwała jej Laura która weszła właśnie do kuchni.
Po krótkiej rozmowie, razem w milczeniu rozpoczęły przygotowywanie posiłku.
Po jakiś 20 minutach gdy już zakończyły wszelkie przygotowania, na dół już razem z dzieciakami przyszedł Clint. Byli uśmiechnięci. Nicole przytuliła się do Crystal i jak zwykle usiadła na swoim miejscu. Wszyscy po chwili zaczęli rozmawiać i jeść, jak zwykle, jednak dziewczyna nie miała ochoty na śniadanie, więc wypiła tylko kubek soku.
-Zjedz coś Crystal. -mówił Clint uśmiechając się jak zwykle.
On to nigdy chyba nie przestanie tego robić. Nawet w nieodpowiednich sytuacjach potrafi się śmiać.
Dziewczyna stwierdziła że jeżeli nie wypełni polecenia przyjaciela, pewnie będzie ją nękał, i nie dał pomyśleć w spokoju, więc wzięła jedną kanapkę z dżemem i zaczęła ją jeść.
Po chwili jednak przełamała się i zjadła jeszcze jedną.
Kiedy skończyła posiłek w tym samym czasie co reszta, pomogła posprzątać, po czym poszła na górę się szybko przebrać. Założyła na siebie jak zwykle leginsy, oraz koszulkę, a na nią fioletową bluzę. Włosy związała w koka, i wyszła z łazienki idąc do swojego pokoju. Już po tygodniu przyzwyczaiła się do tego pomieszczenia. Polubiła je, ale nie tak bardzo jak swój pokój w Miami. Kiedy miała już wychodzić, zobaczyła że na komodzie przy łóżku leżą jej tabletki na sen od Tony'ego. Pierwsze co pomyślała to: "Co one tu robią?" gdyż nie wyciągała ich przecież z szafki. Potem pomyślała że to może Nicole i Louis, którzy pewnie przeszukiwali jej ciuchy, albo clint szukając czegoś niepokojącego.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanficZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.