12

1.1K 80 10
                                    

Kiedy Crystal upadła na ziemię jęknęła z bólu, nie dość że wszystko ją bolało to jeszcze musiała się  rozproszyć podczas wpadania w tunel czasoprzestrzenny przez co straciła panowanie nad nogami i wypadając z wiru uderzyła mocno o ziemię. Jej powieki wraz z jękiem bólu unoszącym się znad jej ust zacisnęły się mocno i nim zdążyła otworzyć je z powrotem poczuła jak ktoś podnosi ją z podłogi na której leżała. Spojrzała na mężczyznę  który pomagał jej wstać z ziemi, był to Steve. Rogers posadził ją na krześle i kucnął przy nim aby być na równi z twarzą dziewczyny. 

-Co ci się stało? -zapytał w tym samym czasie kiedy ruchem ręki poprosił o coś do przetarcia jej twarzy. 

-Wiesz przecież. -odparła spokojnie. W końcu gdyby Steve nie wiedział o przybyciu dziewczyny byłby zdziwiony jej widokiem tak jak cała reszta znajdująca się w pomieszczeniu, pewnie podbiegłby do niej i od razu zapytałby co się dzieje i co tu robi bez powiadomienia go przez telefon. Steve na jej słowa zaśmiał się krótko i oznajmił: 

-Spryciula. 

Podczas gdy jakaś kobieta w dziwnych tradycyjnych strojach Wakandy  podała Rogersowi cały zestaw do obmycia zakrwawionej twarzy Crystal nie mogła przestać myśleć o tym co powiedział jej wcześniej Tony. Jeżeli mówił prawdę, co nie jest 100% pewne, jest już jedną nogą w grobie. W sumie już była jedną nogą w grobie tylko dlatego że posiadała kamień przy sobie. Teraz jest prawie pewna że druga noga stanie przy pierwszej w trumnie już niedługo. 

Kiedy Steve przytknął wacik z lodowatą wodą do jej twarzy, Crys nawet nie zwróciła na to uwagi. Tym razem spojrzała na inne osoby znajdujące się w pomieszczeniu. Nie zwróciła na nich wcześniej uwagi, i teraz postanowiła to przeanalizować.

Pomieszczenie było dość duże aby zmieściła się tam spora ilość ludzi, i na jednej długiej ścianie rozciągały się szeregi okien przez które było widać całą okazałość kraju w którym się znajdowali. Crys wiedziała gdzie była, w jakim kraju się znajduje. To było dość proste do rozszyfrowania. Wakanda nie była dużym krajem, ale za to jakim pięknym i trzymającym się dawnych tradycji. 

W pomieszczeniu nie brakowało Króla Wakandy- Czarnej Pantery, czyli T'Chally. Crys patrzyła na niego z dokładnością podczas gdy na nią patrzyli praktycznie wszyscy właśnie oprócz T'Chally. Nie do końca rozumiała czemu on znajduje się tutaj z nimi. Nie wiadomo kiedy walka może się zacząć, normalnie powinien się szykować do walki i przygotowywać wszystko jako Król, ale on był tutaj, z nimi. 

-Od kiedy on jest pielęgniarzem? -zapytała pewna młoda dziewczyna patrząc na Rogersa dalej opatrującego twarz Crystal. Stark oderwała wzrok od króla wakandy i spojrzała na dziewczynę która zadała pytanie o Steve'a. Była to nastolatka, mniej więcej w jej wieku. Jej skóra była koloru takiego jaki posiadał król, a jej włosy były dokładnie związane w dwa koki na czubku głowy. Była kolorowo ubrana, co o dziwo jej bardzo pasowało. Crystal nie potrafiła ubierać się w takie kolory jak jaskrawy żółty czy różowy, nie pasowało to do jej twarzy, za to tej dziewczynie te kolory pasowały idealnie. 

-Od kiedy Crystal jest ranna. -odpowiedziała niewzruszona Natasha. która tam się również znajdowała. 

Crys spojrzała na skupionego Rogersa którego twarz była dość blisko jej by mogła wyszeptać tylko do niego pewne zdanie. 

-Musimy porozmawiać. -jej głos załamał się lekko przy słowie "porozmawiać". Nie dlatego że była zachrypnięta czy dawno nie używała strun głosowych. Bała się tej rozmowy i dlatego. 

Steve kiwnął tylko głową lekko. Wiedział że nie chciała mówić tego głośno przy wszystkich, wiedział też że to musi być coś ważnego skoro się na chwilę załamała. 

-Co za ironia. Steve nienawidzi Tonego, ale Crystal traktuje jak młodszą siostrę. -odparła Wanda która też tam była.  Oczywiście nie zabrakło również Visiona. Skoro Wanda to i Vision. 

-Zostawmy ten temat. -Przerwał jej T'Challa spokojnym i opanowanym głosem- Zajmijmy się ważniejszymi rzeczami. 

-Miałam pomóc Visionowi. -odezwała się Crys po raz pierwszy do całości osób znajdujących się w pomieszczeniu. 

-To ona,  ta utalentowana? -zapytała młoda dziewczyna z kokami na głowie. 

-Tak to ta, Shuri. -oznajmił Steve w stronę dziewczyny po czym zwrócił się z powrotem do Stark.- Crys to jest Shuri będziecie razem pracować przez najbliższe godziny. 

-Miło mi -powiedziała Crys po czym wyciągnęła dłoń chcąc przywitać się wraz z Shuri lecz zamiast uścisnąć dłoń dziewczyny znów jęknęła z bólu. 

-Nie ruszaj się, bo znów nie trafię. -dodał Steve tym razem trzymając w dłoniach igłę. Wszywał jej łuk brwiowy. 

-Rozcięłam sobie coś? -zapytała zdziwiona i dotknęła brwi czując że jednak naprawdę to zrobiła. 

-Coś ty w ogóle znów robiła? Zawsze coś sobie zrobisz. -odezwała się Natasha uśmiechając się lekko w jej stronę. 

-Nie ze swojej woli. Myślisz że jak wielki Thanos tobą rzuci o ziemię to nic ci się nie stanie? -odparła Crys. 

Wszyscy w sali osłupieli momentalnie. Imię Thanosa już chyba było powszechnie znane dzięki Bruceowi Bannerowi. 

-Walczyłaś z Thanosem? -zapytał T'Challa również lekko zdziwiony. 

-Próbowałam. Nawet prawie mi się udało, ale on jest zbyt wielki jak na mnie. Złapał mnie w tą wielką fioletową łapę i od tak rzucił sobie o ziemię jakbym była jakąś głupią zabawką. Niestety ale on był tak silny że przy upadku zrobiłam lekką krzywdę i straciłam słuch w jednym uchu. -spojrzała na Steve'a który w tym samym momencie odwrócił jej głowę tak żeby zobaczyć uraz zewnętrzny ucha. 

-Mówisz o nim  jakbyś się go nie bała. -Shuri również wydawała się być lekko zdziwiona. 

-To jest jedna wielka kupa fioletowego gnoju z rękawicą pełną kamieni nieskończoności. Nie możemy się go bać bo on to wyczuje i będzie wiedział że łatwo będzie nas pokonać. Nie możemy dać po sobie znać że się boimy. -Crystal mówiła pewnym głosem mimo tego że w środku ukrywała swój strach. Była bardzo przerażona. Słowa Tonego nie chciały opuścić jej głowy. 

-Na razie skończyłem, ale jeszcze przydałoby ci się szycie. -oznajmił Steve w pewnym momencie i uśmiechnął się lekko w stronę Crystal. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i przyjrzała się na moment Rogersowi. Tak dawno go nie widziała miała ochotę nie odrywać od niego spojrzenia i miała ochotę uśmiechać się do niego przez wieczność. To była jedna z osób które kochała całym sercem. Nie wiedziała dlaczego ani w jaki sposób ale Steve był dla niej częścią życia.  Dopiero po chwili oderwała wzrok od Rogersa po czym wstała z krzesła i oznajmiła głośno:

-Nie wiem czy nam się uda czy nie, ale wiedźcie że ten sukinsyn Thanos nie zasługuje na te kamienie, ani nawet na życie. 

Powinieneś Tu ByćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz