16

1.3K 117 32
                                    

Crystal szła ulicą śpiesząc się z powrotem do domu. Znów ciągle się oglądała i miała cichą nadzieję że Tony nagle zjawi się obok niej w nowym aucie i zaprosi ją do środka. Jednak tak się nie stało. 

Strach boi się odważnych. -powtarzała sobie w głowie na pocieszenie mając naprawdę nadzieję że nagle ktoś lub coś ją uratuje i zabierze daleko. 

Tak naprawdę nic dookoła się niej nie działo, a prawdziwym powodem ucieczki były wyrzuty sumienia. Miała ich zbyt wiele i pragnęła aby ktoś ją od nich uwolnił. żeby zjawiło się takie przeciwieństwo Lokiego i odratowało te małe i kruche z bólu serce. 

Chciała aby wszystko znów wróciło do normy. Ale niestety nie mogła cofnąć czasu. 

Mijała kolejny zakręt za zakrętem aż w końcu trafiła na dość ciemną i ponurą ulicę między budynkami. To był najkrótszy skrót ze szkoły Petera do Stark Tower. 

Kiedy była w połowie zaczęła myśleć czemu nie zmieniła trasy. To tutaj zazwyczaj dochodzi do najstraszniejszych czynów. 

Na szczęście na wszelki wypadek miała przy sobie broń. 

Szła dalej ulicą starając się nie zwalniać kroku. Gdyby zaczęła biec ludzie mieszkający w danym mieszkaniu pomyśleli by że jest jakaś dziwna, głupia przez co dziewczyna zwróciła na siebie uwagę, więc starała się zachować pozory. 

Usłyszała za sobą szelest. Szybko odwróciła się. To tylko kot. Znów szelest. Nie zwalniała kroku. To tylko szelest ubrań powieszonych na sznurku między oknami.  

Odwróciła się znów w poprawną stronę do miejsca gdzie miała iść, ale przed sobą zobaczyła postać. Nie krzyknęła. Stanęła w miejscu i spojrzała na dziwną postać przed nią. Nie znała tego faceta ale on się do niej uśmiechnął. Zaczęła biec w przeciwnym kierunku. Niestety na jej drodze pojawił się chłopak miej więcej tego samego wzrostu i masy ciała. Stanęła w miejscu, a obok jednego z mężczyzn pojawiła się już jej znana sylwetka. 

Aaron szedł razem z Alexem w jej stronę. Za nią pojawiło się kolejnych dwóch ogromnych gości. Teraz już nie miała jak uciec. 

-Witaj księżniczko. -zaczął Aaron stojąc już dosyć blisko dziewczyny. -Ja mija dzionek? Słyszałem że dziś będzie bal w twojej szkole. Wybierasz się może? -zapytał ale Crystal nie odpowiedziała. -Przywitaj się z moimi dobrymi przyjaciółmi. To Derek którego już poznałaś. Ian...

-Nie obchodzą mnie ich imiona. -przerwała mu gdy miał przedstawiać wszystkich sześciu chłopaków. 

-Jednak umiesz mówić. -uśmiechnął się do niej. -Więc pamiętasz nasza małą umowę? 

-Chcesz mnie pobić tutaj tylko żeby przypomnieć mi umowę? -zapytała oburzona. 

-Kto powiedział że chcę cię pobić? -odpowiedział pytaniem na pytanie chłopak. 

-Może jeden z tych Dereków odpowie? -zapytała pokazując skinieniem reki na sześcioro chłopaków. 

-Oni są tutaj tylko dla bezpieczeństwa. -powiedział Aaron spokojnie jakby niczym się nie przejmował. 

-Mojego czy twojego? 

-Jaka nagle rozmowna się zrobiłaś. -uśmiechnął się znowu do niej kończąc poprzedni temat. 

-Mówię kiedy trzeba. -odpowiedziała starając się udawać spokojną. Tak naprawdę ani trochę nie była ani spokojna ani opanowana. Chciała uciekać stamtąd jak szybko by się dało. 

-To nie było potrzebne. -powiedział Aaron spokojnie. 

-Może dla ciebie. -prychnęła Crystal mu w twarz. 

Powinieneś Tu ByćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz