Kolejne minuty mijały nieustannie, a Crystal dalej zwijała się z bólu w łóżku.
Nat siedząc obok niej starała się z nią porozmawiać, gdyż chciała wymyślić plan, lepszy od tego który sama ustaliła. Niestety musieli zostać przy wersji Romanoff gdyż Stark jedynie jęczała z bólu lub mówiła całkowite brednie.
Musieli sobie poradzić bez niej.
Potem Nat wróciła znów ze Steve'm oraz Sam'em, chcąc znów zmusić ją do mówienia, lub chociażby poprosić żeby powiedziała do nich coś normalnego. Ale i tak to się nie udało.
-Co teraz z nią będzie?- zapytał Sam przejęty stanem dziewczyny.
-Nie wiem. -odpowiedział Rogers. Nie przejmował się tym że Tony za samo to co się z nią wydarzyło może zamordować. Martwił się tylko o jej stan.
-Musimy ją tutaj na razie zostawić. Nick na wszelki wypadek będzie z nią. -powiedziała Natasha przyglądając się młodszej przyjaciółce. Ręce miała zawinięte na piersi, i już była ubrana w swój strój do walki. Wiedziała że już nic nie zdziała.
-Chcę do taty...- wyszeptała ostatni raz po czym zasnęła jak dziecko.
Nat po chwili przykryła ją pościelą i poprawiła jej poduszkę która nienaturalnie układała się pod jej głową. Ciemne włosy przykleiły się na czole poprzez pot, a ubrania były wilgotne. Jej twarzyczka była zmęczona do tego stopnia że nawet kiedy spała wydawało się że jeszcze chciałaby spać podczas snu. Długie rozpuszczone włosy ułożyły się wokół jej ciała jak korona, tylko jedno pasmo zakręciło się jej wokół szyi lekko, zasłaniając srebrny łańcuszek.
-Przynajmniej trochę odpocznie. -odezwała się znów Natasha patrząc na nią smutnym wzrokiem.
-Naraziłem ją. -znów wrócił do tego tematu Rogers.
-To nie twoja wina. To wina Zimowego Żołnierza. -przerwał mu mowę Wilson.
-Mówiła że będzie kulą u nogi. Chciała wrócić do domu, a ja jej nie pozwoliłem i przez to jest teraz tutaj, w tym stanie. -dodał znów, przyglądając się spokojnej już teraz nastolatce. -Ona chce wrócić do domu. Musimy wezwać Tonego.
-Nie możemy teraz tego zrobić.- odezwał się damski głos zza wejścia do pomieszczenia. Wszyscy troje odwrócili się żeby zobaczyć kto to jest, i w drzwiach zobaczyli sylwetkę Marii Hill również już w bojowym kostiumie.
-Dlaczego niby? Spójrz na nią musi wrócić do ojca. -od razu powiedział głośniej Sam stojąc po stronie Crystal.
-Nie możemy odstawić jej w takim stanie do Starka. -zaczęła agentka.-To nasza wina że tutaj jest, a zwłaszcza wina Nicka bo to on ją tutaj sprowadził. Do tego zrobił to bez wiedzy prawowitego rodzica i jego zgody, a teraz ona jest w tym stanie. Gdyby zobaczył ją teraz, pewnie pozwałby nas i na pewno wygrałby sprawę. Do tego ma mnóstwo pieniędzy co idzie na korzyść. -zakończyła Maria podchodząc bliżej nich z każdym słowem. -Musimy ją doprowadzić do poprzedniego stanu. -dodała szybko.
-Nie wy tylko ja. -odezwał się tym razem męski głos przy wejściu. Na wózku inwalidzkim siedział Nick. On wyglądał coraz lepiej w porównaniu do Crystal. Za parę godzin już powinien normalnie chodzić bez pomocy przy wstawaniu czy siadaniu. -Macie już mało czasu, powinniście już przygotowywać się do wyjścia na misję. -dodał.
-Ale Nick ona... -zaczęła Nat.
-Jeden z najlepszych lekarzy już jest w drodze. -przerwał jej szybko.
Wszyscy mu uwierzyli od razu, ale nikt nie wiedział że to kłamstwo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Godzinę później Steve'a, Sam'a, Natashy i Marii już nie było. Plan był dość dobry, ale wszyscy sądzili że Crystal może wymyśliła by trochę lepszy i skuteczniejszy.
Jednak ona teraz nie była w stanie.
Wszyscy myśleli że spokojnie śpi, i tak było przez pierwsze niecałe dziesięć minut. Potem niestety znów się zaczęło. Zamiast spać i odpocząć, wierciła się i mówiła różne rzeczy przez sen.
Nick zauważył to przejeżdżając akurat obok jej pokoju. Fury porzucił swój wózek, gdyż już mógł znów normalnie się poruszać, i podszedł do dziewczyny słuchając o czym mówi szeptem.
-Nie, nie chcę umierać... Nie ja nie chcę... -mówiła cichutko wręcz ledwo słyszalnie.
Nick słysząc te słowa wzdrygnął się. I nie dlatego że to była nie prawda, bo była. Była to bardzo możliwa prawda. Może umrzeć, jeśli jej nikt nie pomoże.
Fury zaczął grzebać we wszystkich szafkach z lekami czy bandażami. Prawie wszystko było podpisane, oprócz paru strzykawek z jakąś substancją. Dyskretnie popytał lekarza o to co się w środku znajduje, i jak na agenta przystało udało mu się uzyskać informacje na ten temat.
Nie powinien użyć tego leku na dziewczynie. Jak się dowiedział od lekarza jest dla niej za mocny, i nawet po za dużej dawne mogłaby umrzeć. Ten lek był stworzony dla dorosłych mężczyzn typu Steve, a nie młodej dziewczynie typu Crystal. Ale Nick jak to Nick miał swoje zdanie na ten temat.
Kiedy tylko w pokoju już na wpół żywej dziewczyny, nie było już nikogo oprócz niej samej i Fury'ego, ten szybko wyciągnął z szafki zastrzyk. Zanim jednak cokolwiek zrobił , przystanął na chwilę upewniając się że dawka leku nie jest za duża. Wiedząc że jest według niego odpowiednia, a według lekarza wciąż za duża, otworzył opakowanie ze strzykawką zakończoną ostrą jak brzytwa igłą. Usiadł na brzegu łóżka na którym z bólu wywijała się dziewczyna.
Kiedy lekarz zobaczył z daleka co robi Nick krzyknął natychmiast żeby tego nie robił i zaczął biec w jego stronę chcąc przerwać jego zachowanie. Jednak już było za późno. Fury wbił igłę w przedramię Crystal, i wpuścił jej do żył lekarstwo, które za razem mogło zabić. Zanim lekarz zdążył dopiec do nich dziewczyna już leżała nieruchomo już się nie wiercąc na łóżku. Przestała robić cokolwiek.
Nawet oddychać.
Doktor z przerażonym wzrokiem najpierw spojrzał na Nicka, po czym sprawdził puls dziewczyny.
Nic nie poczuł.
Przestraszony przystąpił do pierwszej pomocy. Zaczął uciskać jej klatkę piersiową, a kiedy miał zrobić ostatni ucisk, stało się coś dziwnego.
Crystal zaczęła przeraźliwie krzyczeć po czym natychmiastowo podniosła się do pionu nadal siedząc na łóżku. Dalej krzyczała nie przestając.
Kiedy skończyła krzyczeć, spojrzała przerażonym wzrokiem na Nicka, a potem na lekarza siedzącego obok niej.
Włosy miała rozczochrane, a twarz była przerażona. Z nosa pociekła jej stróżka krwi, ale nawet tego nie zauważyła.
Doktor pobiegł po chusteczkę dla niej żeby wytarła krew cieknącą pod nosem i ustach. Szybko przyłożył jej chustkę do nosa i wytarł krew.
-Co się... ?- spytała nie kończąc pytania. Zrozumiała że przez chwilę prawie odeszła do innego świata. Prawie umarła. Śmierć już prawie miała ją w swoich ramionach.
-Już jest w porządku. -oznajmił lekarz. -Nick za razem prawie cię zabił, ale też uratował.
Potem minuty mijały szybko, a ona czuła się coraz lepiej. Co chwilę dziękowała siedzącemu obok Fury'emu za uratowanie i nie wspominała o tym że prawie ją zabił.
Nick opowiedział jej o planie, i o tym gdzie teraz znajduje się Steve, Sam i Natasha. ona słysząc co ona ma wspólnego z planem od razu zaczęła.
-Idę z tobą.
-Nie możesz. Jesteś jeszcze słaba, nie doszłaś do siebie. -przekonywał ją, ale ona nie chciała dać za wygraną.
-Jeśli mnie zabierzesz tata o niczym się nie dowie. -powiedziała cichszym głosem. Wiedziała że to dostatecznie dobry argument.
-Za piętnaście minut masz być gotowa. -powiedział wstając z jej łóżka. Odwrócił się do niej jeszcze w wyjściu i uśmiechnął lekko.- I ani słowa Tonemu.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.