Uderzenie za uderzeniem.
Krople potu spływające za kroplami potu.
Włosy zasłaniające oczy.
Jęk wysiłku.
Dłoń uderzająca w worek treningowy z ogromną siłą.
Wyładowanie psychiczne.
Jęk wysiłku.
Chwila przerwy.
Od początku.
Crystal nie wiedziała co ze sobą zrobić. Jedyną rzeczą którą chciała robić i się do niej w pewnym stopniu zmuszała to treningi. Była usatysfakcjonowana spływającym po czole potem i siłą zmęczenia po paru godzinach. Uwielbiała wracać do pokoju po ciężkim treningu, ale nie cierpiała kiedy czekał tam na nią Peter lub co gorsza tata. Wolała żeby nie wiedzieli o tym że tak dużo ćwiczy i się nie oszczędza. Kochała obu. Petera i Tonego. Ale nienawidziła ich wzroku kiedy wracała po ciężkich ćwiczeniach.
Nie mogło też w tym wszystkim zabraknąć telewizji i codziennych wiadomości.
Pytanie tylko dlaczego zawsze kiedy ćwiczyła słuchała wiadomości?
Dlaczego zawsze wsłuchiwała się tylko w te część wiadomości podczas których wypowiadano te najnowsze wiadomości?
I dlaczego zawsze tylko zwracała uwagę na swoje nazwisko?
Dlaczego tylko na to reagowała?
Odpowiedz na to pytanie była rozległa ale za razem najprostsza.
Crystal znów jęknęła przy momencie uderzenia w worek treningowy. Powoli nudziła jej się tylko ta konkretnie forma walki. Chciała z kimś powalczyć. Z kimś doświadczonym. Z kimś kto nie wytknie jej brania leków i ortezy na kolanie. Z kimś kto nie wie co przeżyła.
Steve jako Kapitan też nie nadawałby się do tej roli. Pewnie też zwróciłby jej uwagę na stan a on wiedział o całym zajściu i o wypadku. Sam i Clint tym bardziej by się nie nadawali. Thor może po paru namowach uległy namowom i wziąłby udział w walce. Ale jedynym dobrym kandydatem na dobrego przeciwnika w walce byłby Zimowy Żołnierz. Bucky może i wiedziałby o tym że nie powinien walczyć z młodszą od niego o parę naście lat dziewczyną, ale gdyby go sprowokowała w jakiś sposób od razu zaczęłaby się ostra walka.
Crystal była zdziwiona że o tym myśli, ale chciałaby powalczyć z Zimowym Żołnierzem. Znał jej wszystkie mocne i słabe strony więc gdyby się wyćwiczyła porządnie do takiej walki to byłaby zabawa.
Crystal już od dawna myślała o wielu osobach z Avengers. było jej naprawdę przykro z powodu całej wojny domowej i ich konfliktowi. Mimo walk i sprzeciwów i tak dalej wszyscy byli przyjaciółmi. Crystal brak było Natashy, Sama i przede wszystkim Steve'a.
Dopiero po tak długim czasie od kiedy go nie było Crystal zrozumiała że Kapitan był dla niej trochę jak starszy brat. I żałowała że zrozumiała to dopiero po tym jak go zabrakło. A najgorsze jest to że nie wiedziała na jak długo go jeszcze zabraknie.
Miała ogromne wyrzuty sumienia że walczyła na lotnisku przeciwko reszcie Avengers.
Dłoń uderzyła w worek treningowy z ogromną siłą.
Wyładowanie psychiczne.
Jęk wysiłku.
Z oknem miasto żyło pełną parą. Nikt na ulicach nie zwracał na siebie uwagi. Wszyscy po prostu żyli. Śpieszyli się do pracy lub w odwiedziny do rodziny. Nie było sytuacji aby ktoś podszedł do kogoś innego na ulicy i zapytał jak tam dzień czy jak się czuje. Nigdy. Ludzie po prostu są i po prostu żyją. Nic więcej. Potrafią ukazywać emocje tylko najbliższym.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.