Tak jak Pietro przewidywał oboje z Crys zasnęli zmęczeni już w połowie filmu około godziny czwartej nad ranem.
Kiedy rano wybiła godzina dziewiąta ktoś zapukał do drzwi pokoju w którym spali razem Crys i Pietro. Za pierwszym razem nikt nie usłyszał pukania. Dopiero chyba za piątym razem Crystal usłyszała dźwięk i zdała sobie sprawę co się działo i gdzie jest.
-Crys! -krzyknął ktoś zza drzwi. -Mogę wejść?
To był Steve.
-Która godzina? -spytała zaspana w stronę Kapitana żeby spławić tamto pytanie. Podniosła powoli głowę ocierając rękoma zaspane oczy.
-Dziewiąta! Zbieraj się! O dziewiątej piętnaście masz być gotowa!
-Dobra! -odpowiedziała głośniej tak żeby ją usłyszał po czym Rogers odszedł spod jej drzwi. Widocznie już był gotowy do wykonywania misji. Za to ona i Pietro byli w proszku. Teraz Crystal zobaczyła w jakiej pozycji oboje z chłopakiem spali. Jej prawa noga znajdowała się na jego twarzy, a jego prawa noga na jej brzuchu. Lewa ręka zwisała z łóżka, a głowa ledwie zmieściła się na łóżku prawie nie spadając. Prawa dłoń trzymała chłopaka za kostkę, a jego ręce przytulały poduszkę. Wyglądało to przezabawnie a za razem słodko. Crystal złapała z szafki nocnej telefon i zrobiła zdjęcie śpiącemu Pietro przytulającego poduszkę. Dziewczyna odłożyła komórkę i nachyliła się nad łóżkiem z powrotem się kładąc do niego. Próbowała podmienić poduszkę którą chłopak trzymał na siebie, ale nie udało się i go obudziła.
-Mamy piętnaście minut. -powiedziała w stronę zaspanego chłopaka. Ten przetarł oczy dłońmi i spojrzał na dziewczynę.
-Pierwszy zajmuję prysznic. -powiedział i wstał z łóżka mimo swojej mocy dość powoli.
-Dobra, ja zrobię coś na śniadanie. -odpowiedziała Crystal i szybko cmoknęła chłopaka w policzek po czym oboje ruszyli w swoje strony. Crystal w kuchni szybko odgrzała wczorajszą pizzę która była w lodówce, i zaniosła ją do pokoju kładąc na łóżku. Pietro jeszcze był w łazience, a ona zajęła się szukaniem ubrania. Weszła do swojej garderoby i podjęła się zadania szukania pewnych ciuchów. Na samym dnie jakiegoś pudełka z zimowymi kurtkami znalazła to czego szukała. Bluzka wyglądająca jak normalna, i do kompletu spodnie również niepozornie normalne, tylko cała magia była w tym że były to stroje zapobiegające mocnym ciosom. Co prawda nie ochronią jej przed kulą z broni czy czymś podobnym, ale podczas walki wręcz świetnie się nadaje ponieważ ciosy nie są tak ciężko odbierane przez nosiciela takiej bluzki czy spodni. Uderzenia były po prostu tłumione.
Po wykonanym szybkim prysznicu i zjedzonym śniadaniu Pietro i Crystal rozdzielili się. On poszedł porozmawiać z siostrą, a ona do składzika z bronią ojca, w którym znajdowało się coś czego już dawno nie dotykała i używała. Jej pistolet który stworzyła z małą pomocą ojca już dość dawno, wydawał jej się już zabytkiem. Kiedy go dotykała miała uczucie powrotu do przeszłości do bólu i zmagania się z samą sobą. Ze swoim umysłem. Naładowała go dużą ilością niebieskich naboi które jak miała nadzieję choć trochę powstrzymają ultrona wypalając z nim dziurę. Oczywiście nie zapomniała o innych które też mogły się przydać. Swój kolorowy pistolet włożyła do kabury na udzie. Zabrała jeszcze ze sobą parę mniejszych broni takie jak noże do rzucania czy mniejsze pistolety. Nie lubiła dużej i ciężkiej broni takiej jak karabin maszynowy. Nałożyła jeszcze na siebie czarny, długi do kolan płaszcz aby zastawić całą broń którą miała na siebie i dla bezpieczeństwa przed zimnem czy deszczem. Do tego wyglądała w nim poważniej niż zazwyczaj. Włosy jak zwykle musiała związać w kucyk aby jej nie przeszkadzały. Wszelką biżuterię zdjęła, a na nogi włożyła buty podobne do glanów ale o wiele bardziej lekkie.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.