22 przebywania na statku kosmicznym Tony Stark został uratowany. Uratowała go Carol, Kapitan Marvel która dysponowała ogromną mocą, której nie posiadał nawet żaden z Avengers. Wszystko wydawało się być takie nierealne, a jednak istniało. Kiedy tylko Tony pojawił się na Ziemi, z okna statku zobaczył znane mu już postacie takie jak Steve, Natasha, Rhodey, Banner i oczywiście Pepper Potts, z którą przez długi czas nie miał kontaktu, a jednak się tutaj pojawiła. Pepper przez bardzo długi czas zajmowała się Stark Industries, które jej powierzył na czas dopóki Crystal nie będzie chciała przejąć firmy, i przez to praktycznie wcale się nie widzieli. Jednak teraz wiedziała że musi się zjawić.
Steve podbiegł do statku który na ziemię Carol już odstawiła ostrożnie. Wejście otworzyło się a ze środka wyszedł chudy, przemęczony i smutny Tony. Rogers złapał go za ramię i pomógł wyjść ostrożnie.
-Ona nie żyje prawda? -zaczął Stark łamliwym głosem pierwszy odwracając twarz w stronę twarzy Steve'a. -Crystal zginęła?
-Był dla nas za silny. -odparł tylko Rogers również momentalnie smutniejąc. Obydwoje nadal nie mogli się z tym pogodzić. -Thanos był dla niej za silny.
-Thanos był dla niej za silny? Co to znaczy? Czy ona...? -Tony złapał Rogersa mocniej za ramię.
-Crys walczyła do końca. Uratowała nas.
-Byłeś tam z nią? -zapytał Tony zaczynając ronić łzy. -Widziałeś czy bardzo cierpiała?
Rogers zawahał się nad odpowiedzią. Postanowił nie opowiadać Tonemu w jaki sposób Crystal dokładnie zginęła. W jaki sposób Thanos są zabił aby dostać jeden z kamieni. Czy w jaki sposób odchodziła z tego świata.
Sam miał ochotę paść i rozpłakać się na ziemię, ale nie mógł okazać takich emocji, zwłaszcza przy Tonym, który nie wiedział co się stało. Takim postępowaniem pokazałby że to co się stało przerastało nawet jego, a to nie byłoby zbyt dobrym przykładem, gdyż Steve przeżył wojnę która zebrała mniejsze żniwo w postaci jego przyjaciół i rodziny.
"-Mówiłem żebyś uciekała. Mówiłem.- powtarzał Steve płacząc trzymając w ramionach zakrwawioną Crystal.- Jesteś dla mnie jak siostrzyczka. Nie przeżyję bez Ciebie.
-Steve... boję się... -wydukała resztkami sił dziewczyna.
-Jestem tutaj z tobą Crys. Nie musisz się bać. -powiedział i przytulił dziewczynę do ciebie. Steve widział jak oczy dziewczyny zamykają się powoli. -Nie, nie. nie. -mówił do siebie jeszcze bardziej się załamując. -Nie możesz mnie zostawić. Nie możesz zostawić Petera. Nie możesz zostawić Tonego. -powiedział wycierając krew i łzy z jej policzków.
-To koniec. -odezwała się Natasha stojąc za Rogersem w tamtych chwilach. Jej policzki również były mokre od łez. -Chciała nas uratować.
-Ona zawsze chce ratować ludzi, jednak nigdy nie zważa na siebie. -powiedział dalej spoglądając na zakrwawioną i zapłakaną twarz dziewczyny."
-Nie cierpiała. -odparł tylko przypominając sobie momenty kiedy umarła na jego ramionach.
-Straciłem młodego. -dodał Tony po chwili ciszy przypominając sobie również głos chłopaka proszący aby zostać wraz z nim.
-Tony, ofiar jest... -Jedak Steve nie dokończył gdyż do Starka podbiegła Pepper. Na tym skończyła się ich konwersacja. Kobieta zabrała Tonego ze sobą, zostawiając Steve'a w tyle. Do Rogersa po chwili podeszła Nat i stanęła obok niego. Oboje przyglądali się w stronę odchodzącego Tonego, Pepper a za nimi Bannera i Rhodey'a.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.