Brat Evie Lucas przyjechał po dziewczyny już chwilę później. Kiedy się dowiedział że ma gdzieś zawieść córkę Starka od razu wyszedł z domu zmierzając po obie dziewczyny do centrum handlowego. Crystal i Evie już po chwili pakowały ciuchy dziewczyny do bagażnika, i już miały wsiadać do samochodu bez dachu gdy Lucas się odezwał.
-Evie do tyłu.
Dziewczyny spojrzały na siebie, wymieniły spojrzenia i stwierdziły że nie będą się kłócić bo naprawdę im się śpieszy. Znaczy Crystal się śpieszy a oni jej tylko pomagali.
Crystal usiadła na miejscu pasażera obok Lucasa a Evie z tyłu na środkowym siedzeniu. Auto ruszyło Ale Crystal tylko pośpieszała kierowcę.
-Mógłbyś trochę szybciej? -spytała Crys patrząc co chwilę na wskaźnik szybkości. Chłopak nie odpowiadał tylko lekko naciskał gaz.
-Zatrzymaj się. -odezwała się po chwili Stark.
-Myślałem że chcesz jechać gdzieś indziej. -powiedział z uśmiechem na ustach chłopak nadal jadąc przed siebie ignorując jej polecenie. No cóż może i był przystojny Ale Crys nie dała się omamić.
-Lucas zatrzymaj się.-powiedziała bardziej stanowczo po czym kierowca stanął już po niecałej minucie na poboczu.
Crystal wysiadła z samochodu i przeszła pojazd na około by tylko stanąć obok Brata przyjaciółki.
-Wstawaj. -nakazała, tylko otwierając mu drzwi.
-Ale...
-Przykro mi kasanowo. -przerwała mu szybko.- Ale teraz ja prowadzę.
-Nie masz prawa jazdy.-uśmiechnął się myśląc że to jakiś żart.
-Ale w porównaniu do Ciebie mam znajomości. Wstawaj. -nakazała ponownie tym razem jednak lekko się uśmiechając na zachętę. Chciała żeby jak najszybciej dojechali na na miejsce, ale zamiana miejscami mało dała bo tylko stracili czas.
Lucas usiadł zdziwiony na miejscu pasażera od razu zapinając pasy. Crystal zrobiła to samo i odpaliła silnik po czym od razu docisnęła mocno gaz. Za pojazdem została tylko smuga dymu, a oni byli już w drodze.
Crystal widząc że jedzie 180 km/h uśmiechnęła się szeroko i zaśmiała. Uwielbiała taką jazdę i od zawsze lubiła. Evie była dość przerażona, ale po chwili jazdy trochę otrzeźwiała. Lucas za to siedział spokojnie patrząc na drogę. Jednak Crys wiedziała że trochę się boi.
Kiedy Crystal skręciła na ostatnim zakręcie z piskiem opon i już z daleka zauważyła że coś się pali. Dojechała na miejsce i zatrzymała się tuż przy zniszczonym banku, oraz teraz już palącym się sklepie. Szybko wyszła z samochodu i zatrzasnęła za sobą drzwi szybko dziękując Evie i Lucasowi za podwózkę. Po chwili słyszała że samochód odjeżdża. Obejrzała się dookoła i przyjrzała się dokładniej zniszczonemu budynkowi w którym mieścił się sklep spożywczy. Spanikowana podbiegła do jednego z wejść, i kaszląc wyostrzyła wzrok. Dym z pożaru wchodził jej do ust i płuc nakazując aby kaszlała. W mniejszym już ogniu zobaczyła postać. Dokładniej dwie. Jeden to na pewno był Peter w stroju Spider Mana. Pomagał komuś wyjść ze sklepu. Był to drugi mężczyzna który również jak dziewczyna nie mógł powstrzymać kaszlu. Peter niósł również kota, z lekko podpaloną sierścią.
Parker wyniósł z budynku kota i mężczyznę a kiedy chłopak odstawił mężczyznę pomagając oprzeć mu się o słup, Crystal podbiegła do nich szybko.
-Ktoś jeszcze był w środku? -spytała mężczyzny szybko. On kiwnął głową na znak: nie. -Dobrze się pan czuje? Wezwać karetkę? -zadała parę pytań dziewczyna schylając się do takiej samej pozycji jak on. Ciągle kaszlał ale z trudem odpowiedział na pytania.
-Nie trzeba. dziękuję.
Crystal spojrzała również na kota. Był w dość strasznym stanie, ale pogłaskała go mimo tego że jego sierść była trochę gorąca.
Kiedy tylko zdała sobie sprawę że nikogo rannego już nie było a mężczyzna ze sklepu i kot dawali sobie radę, złapała Petera za nadgarstek i odciągnęła trochę dalej od wcześniejszego miejsca gdzie przebywali.
-Co ty tu robisz? -zapytał szybko chłopak nie zdejmując maski. -Mam jakiś czip namierzający czy coś?
-Co to było?! -powiedziała głośno pokazując ręką na bankomat, a potem na zniszczony sklep. -Tu są ludzie! Masz szczęście że nie było rannych!
-Ktoś próbował okraść bank mega dziwnym takim dużym czymś! -odpowiedział pokazując rękami jak duże było to coś.
-Najpierw trzeba sprawdzić czy nie ma innych w polu walki! Coś mogło się stać! -kontynuowała Crystal.
-Ale próbowałem...
-Przestań myśleć o sobie! -przerwała mu znów słysząc to samo.- Są też inni, a nie tylko ty! -dodała krzycząc na niego. Peter nie odpowiedział. Nastała cisza między nimi, a Stark pożałowała swoich słów. -Znaczy przepraszam. Nie chciałam na ciebie nakrzyczeć.
-Daj spokój. Po prostu jesteś wrażliwa, i martwisz się o innych. Rozumiem. -powiedział chłopak.
-Tylko proszę cię następnym razem sprawdź czy nie ma innych narażonych na niebezpieczeństwo. -powiedziała poprawiając szybko rozczochrane włosy.
-Tak w ogóle dawno się nie widzieliśmy. -zaczął znów chłopak.
-Zauważyłam. Ale takie rozmowy zdecydowanie nie na taką okoliczność. -powiedziała znów spoglądając na zniszczony sklep. Ogień już ustał a mężczyzna chyba ruszył do swojego domu. Razem z kotem. -I rozumiem cię. Chciałeś pomóc. Jak zaczynałam w tej branży też ciągle chciałam pomagać. -zaśmiała się krótko. Peter również szybko powtórzył czynność.
-Chodźmy do mnie. Obgadamy wszystko co zrobiłem w tym tygodniu a możesz powtarzam możesz przekazać informację twojemu tacie, a on dałby mi nową misję. -oznajmił Spider Man. Crys wiedziała że chłopak na pewno się uśmiechnął.
-Ciężko mi się patrzy na twoją maskę zamiast twarzy. -powiedziała szybko nie mogąc się skupić gdzie na jego masce zawiesić wzrok.
-W takim razie zapraszam do mnie wtedy będę mógł zdjąć maskę. -powiedział i złapał dziewczynę w talii po czym wzniósł się w powietrze na swojej pajęczynie.
Dosłownie chwilę później znaleźli się na czymś twardym. Crystal nie otwierając oczu zapytała.
-Mogę już otworzyć oczy?
-Jasne. -odparł chłopak a kiedy dziewczyna otworzyła oczy cicho jęknęła i znów je zamknęła.
-Nie powiedziałeś mi że jesteśmy na twoim parapecie. Od strony zewnętrznej! -powiedziała starając się być cicho. Wiedziała że Peter nie powiedział cioci May o byciu Spider Manem, więc nie chciała również aby ich usłyszała i weszła do pokoju widząc strój Petera.
Peter pomógł wejść dziewczynie do pokoju a sam idąc po suficie cicho zamknął drzwi od pokoju po czym opadł spokojnie na ziemię, zdjął szybko swoją maskę i zaświecił światło tak aby w pokoju było jaśniej.
Peter i Crystal stanęli obok siebie a przed nimi na łóżku siedział jakiś chłopak w ich wieku. Crystal przewidywała że to na pewno Ned, o którym już wspominał Peter. Ned trzymał w ręce jakąś rzeźbę z klocków lego ale nie zdarzyła zobaczyć co to bo Ned ze zdziwienia upuścił konstrukcję na ziemię a ta się rozsypała na milion kawałków.
-Jesteś Spider Manem! I znasz Crystal Stark!
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
Fiksi PenggemarZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.