-Trzymasz się? -zapytał Peter podchodząc do Crystal. Dziewczyna siedziała znów na ziemi opierając się o jedną z oderwanych i zniszczonych części statku, a Parker patrzył na nią z góry stojąc obok.
-Staram się. -odparła szybko. -Obiecałam pomoc Visionowi i będę potrzebna jeszcze na ziemi. Nie wiem kiedy ale prawdopodobnie nie za długo.
-Ty chyba nie potrafisz nie pomagać. Cały czas coś robisz dla kogoś. Kiedy ostatnio zrobiłaś coś dla ciebie?
Crystal nie odpowiedziała. Odpowiedź była znana była im obojgu. Oboje wiedzieli że Crys dawno nie robiła czegoś dla ciebie.
-Jak tylko wrócimy obiecuję ci że coś zrobisz dla ciebie. Przypilnuję tego. -odparł chłopak siadając obok niej.
Dziewczyna słysząc odpowiedź zaśmiała się krótko.
-Moje życie na tym polega Peter. Na robieniu czegoś dla innych osób. Od tego jestem. -wzruszyła ramionami.
Peter złapał Crystal za rękę delikatnie.
-Przed tym jak Star Lord i reszta weszła do statku nas atakując chciałaś mi coś powiedzieć... O co chodziło? -Peter skierował temat na tamtą rozmowę przed paru godzin.
-To dość wrażliwy temat... Nie chcę żebyś teraz był zły lub nawet wściekły na mnie. -dziewczyna zwiesiła głowę.
-Nie będę zły. Znasz mnie. -odparł szybko przyglądając się jej.
-Więc będziesz smutny... i zawiedziony.
-Nie będę. -trzymał się swojej wersji.
-Skąd to niby niby możesz wiedzieć skoro nawet nie wiesz o co chodzi? -zapytała kierując swój wzrok na twarz Parkera. Była zdenerwowana i źle się czuła, powodem była cała ta sytuacja na innej planecie. Widocznie jej ciało niezbyt dobrze współpracowało z jej umysłem w kosmosie. Miała ochotę się teraz położyć w łóżku i odpocząć. Peter i Tony nie odczuwali tego gdyż mieli specjalne stroje które ich od tego chroniły. Stephen miał moce więc pewnie sobie z tym radził, a reszta przebywała ciągle w galaktyce więc to nie było nic dziwnego dla nich.
-Na ciebie nie da się być złym. -oznajmił.
-Owszem. Da się. Nie chcę abyś się rozpraszał przed próbą odebrania Thanosowi rękawicy.
-Boisz się Thanosa? Ty Crystal Stark boisz się czegoś? -zapytał z uśmiechem traktując to jako żart. Crystal jednak tego nie odebrała jako humorystyczny zwrot w jej stronę.
-Tak Peter boję się.-powiedziała.- Nie jestem niezniszczalna, a pół mojego życia leżałam na OIOM'ie. Zresztą, tutaj i tak nie ma szpitala gdyby mi się coś stało.
-Chodzi o ten bal szkolny? -zapytał chłopak w pewnym momencie. -Coś się wydarzyło kiedy wyszłaś? Najpierw ta sytuacja kiedy mdlałaś, a potem wyszłaś sama. Musiało się coś stać.
-Nie zgaduj, nie uda ci się. -oznajmiła puszczając rękę Petera. Wstała z ziemi i otrzepała ubranie z pomarańczowo-żółtego piasku na którym siedziała.
-Kolor twoich oczu. Powiesz mi skąd się wziął ten zielony i zastąpił moją ukochaną czekoladę? -Peter nie dawał za wygraną i ruszył za Crys obracając ją ku sobie i spoglądając na jej oczy.
Crystal wzdychnęła po czym przytuliła się do sylwetki chłopaka delikatnie.
-Jesteś głupi. -zaśmiała się cicho. -Wiesz że to nie wina dziwnych stworzeń z kosmosu.
-Nigdy nie wiadomo. -wzruszył ramionami.
-Peter gdybym miała powiedzieć ci prawdę teraz byłbyś tak bardzo zdezorientowany że nie byłbyś w stanie teraz pomagać... -oderwała się od niego odetchnęła znowu próbując chłopakowi wytłumaczyć sytuację.
-Już jestem zdezorientowany że nie chcesz powiedzieć mi prawdy. Dlaczego mi nie chcesz zdradzić co się stało? -spytał nie rozumiejąc sytuacji.
-Bo to skomplikowane.
-A czemu wcześniej chciałaś mi zdradzić tą skomplikowaną sprawę? -pytał dalej, nie dając za wygraną.
-Bo akurat miałam na to humor!- powiedziała teatralnie rozkładając ręce.
-Teraz już nie masz ? -zrobił ten sam ruch rękami co ona. To zdenerwowało Crys jeszcze bardziej.
-Nie nie mam. -odparła i włożyła telefon który miała w rękach do kieszeni spodni.
-Nie rozumiem cię.
-Zaczynasz mnie denerwować w tej sytuacji.
-Ja ciebie? Ja Ciebie?
-Tak ty mnie Peter! -krzyknęła Crystal.
Krzyk ten było słychać jeszcze dalej w miejscu gdzie stali pozostali uczestnicy sytuacji na tytanie. Peter Quill spojrzał w stronę kłócących się zawzięcie nastolatków. Tony zrobił to sam i skomentował prawie od razu:
-To nie pierwszy raz. Zobaczysz zaraz się będą przytulać i pocieszać. -po czym wrócił do poprzedniej konwersacji ujmującej temat próby okiełznania Thanosa i jego rękawicy.
-To ty mnie zmuszasz do wyciągania z Ciebie prawdy! Jesteś niemożliwa! -odkrzyknął Peter.
-Tak? Tak? Naprawdę chcesz wiedzieć co się ze mną dzieje? -zapytała rozzłoszczona. -Opowiedz jest prosta! Świruję! Tak Peter ja świruję, bo mój odwieczny wróg i zmora całego mojego życia się we mnie zakochała i pocałowała. Tak dobrze słyszysz. Loki mnie pocałował.
Peter stał przed Crystal jak zamurowany. Nie wiedział co powiedzieć, ani co zrobić w tej sytuacji kiedy usłyszał coś takiego. Nie spodziewał się takiej wiadomości, i nie wiedział jak ma na to zareagować. Te słowa były ciężkie jednak po chwili Peter się ocknął.
-Powtórz ostatnie zdanie. -oznajmił spokojnie łapiąc Crystal za ramiona i patrząc jej głęboko w oczy. Chciał w ten sposób wyciągnąć z niej resztę prawdy.
-Co? -zapytała zdziwiona jego odpowiedzią.
-Powtórz.
-Loki mnie pocałował. -wykonała polecenie Crystal.
-Loki Cię pocałował? -zapytał znów Parker.
-Tak. -Crystal nie zaprzeczała. Chciała mu powiedzieć prawdę. Dzięki temu czuła się lżej na sercu.
-Ty się do tego nie przyczyniałaś? -zapytał dalej trzymając ją mocno.
-Mam powiedzieć że moje usta się przyczyniały? Pewnie że nie! On mnie napadł i trwało to tak krótko że nawet nie zdążyłam go odtrącić. Peter naprawdę myślisz że ja go zaczęłam obściskiwać? Przecież on mi całe życie zrujnował i pewnie jeszcze nie raz to zrobi mimo tego że nie żyje. -wytłumaczyła spokojnie.
-Czy ten pocałunek coś dla Ciebie znaczył? -Peter dalej zadawał pytania Crys.
-Co? Oczywiście że nie! -krzyknęła i lekko się uśmiechnęła nie wierząc że Peter zadaje takie pytania. -Peter coś ci się w głowie poprzewracało? Pewnie że nie! Jedynie twoje pocałunki coś dla mnie znaczą. Nikogo innego, tylko twoje.
-Kłamiesz? -zapytał dalej na nią patrząc.
-Myślisz że kłamię? -spytała podejrzliwie jednak mimo tego jej kąciki ust się delikatnie podniosły.
-Nie.
-No właśnie.
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.