-A ja Ci zaufałam. - oznajmiła poważnym głosem, przyglądając się Nickowi. -Ufałam Ci.
Puszczając spanikowanego Roberta, usłyszała że ten głośno przeklął upadając na ziemię, pełną małym kawałków ostrego szkła. Crystal szybkim krokiem opuściła pomieszczenie, za nic nie przepraszając i udała się schodami na górne piętro. Za sobą usłyszała czyjeś kroki, ale nawet nie odwracała głowy żeby zobaczyć kto to był. Jednak po chwili usłyszała za sobą głos Fury'ego.
-Crystal...- mówił on głośno tak żeby dziewczyna mogła go usłyszeć. -Crystal!- powtarzał ciągle jej imię prawie krzycząc.
Będąc już na parterze zdenerwowana Stark zatrzymała się nagle, odwróciła się i spojrzała w oczy agentowi który ją zdradził. Widząc że ona przestała uciekać również stanął parę metrów od niej, i spojrzał na nią jednym okiem, gdyż drugie jak zwykle miał zasłonięte opaską.
-Crystal.- powtórzył znów po chwili.
-Co?- zapytała rozkładając ręce. Na jej twarzy zdecydowanie można było odczytać złość jak i trochę smutku. Ale zdecydowanie przeważała złość. Włosy nadal opadały jej pasmami na twarz, jednak teraz jej to nie przeszkadzało, gdyż zastawiały jej buzię która była w nerwach. Nie cieszyła się że ktoś ją widział w takim stanie, w chęci zrobienia komuś krzywdy. Sama nie wiedziała jak to się mogło stać. Jak mogła zaatakować kogoś bez powodu. Jednak trochę jej ulżyło kiedy mogła mówić co tylko chciała. Dziewczyna wmawia sobie ciągle że to nie była prawda. Że nie czuła się dobrze w takiej wersji. Mózg mówił jej że postąpiła źle i nie powinna była mówić to co powiedziała, ale serce twierdzi co innego. I dlatego też po części była wściekła. Ona jest dobra i miła, nie pragnąca zła ani krzywdy.
Nie mogła też rozpracować tego jak to się stało, że stała się przeciwieństwem siebie.
-To nie chodzi o to że byłaś jakimś eksperymentem. - odpowiedział o wiele spokojniej Nick, podchodząc trzy kroki do przodu.
Crystal w tym samym momencie cofnęła się trzy kroki do tyłu.
-To ciekawe co powiedziałeś jeszcze jakieś sześć minut temu. -sprzeciwiła się, zakładając parę pasm włosów za ucho, tak żeby nie przeszkadzały jej podczas konwersacji.
-Eksperymentem była ta druga... część.- zawahał się mówiąc ostatnie słowo, dlatego powiedział je trochę ciszej niż poprzednie. Obawiał się że ona może się jeszcze bardziej zdenerwować, bo tego by nie chciał.
-A może ta druga część też była mną? -oznajmiła chłodnym głosem i znów ruszyła korytarzem w stronę wyjścia. Musiała jak najszybciej się stąd wydostać. Odetchnąć.
Słyszała że Fury znów szybkim krokiem za nią podąża, więc zaczęła biec. Jednak wiedziała że ten też nie ustąpił. Ruszyła szybkim biegiem w stronę głównego holu.
-Crystal! -krzyczał za nią agent.- Zatrzymaj się!
Jednak ta nie odpuszczała, tak jak on zresztą też. Gdyby nie byłą zagrożeniem, Nick pozwoliłby jej uciec, mogłaby wtedy wyjść spokojnie pomyśleć. Nawet gdy się teraz ulotni z bazy, i gdyby ktoś ją poznał, zadzwonił by pod numer agenta lub na policję, i byłaby znów złapana. Gdyby nie była zagrożeniem. Gdyby Tony tutaj z nią był.
Korytarze najdalej oddalone od holu, były prawie puste, ale kiedy dziewczyna szybko znalazła się już na pierwszym od wejścia, ludzi przybywało. Musiała się przeciskać przez małe grupy agentów, co ją trochę spowolniało. Kiedy Stark znalazła się już na głównym holu, pomyślała że może jednak jej się uda dotrzeć do wyjścia. Wtedy pobiegła by główną ulicą, prosto do pierwszej lepszej pustej alejki, a potem schowałaby się w cieśninie między budynkami, lub w przedsionku jakiegoś bloku mieszkalnego.
-Stój! -krzyknął znów Nick. Słysząc jego głos dziewczyna wiedziała że jest dość daleko, za daleko, żeby móc ją złapać. Już miała się uśmiechnąć i jak najszybciej opuścić to miejsce gdy przed jej oczami pojawiła się czyjaś sylwetka. Mocno w nią uderzyła przy tym upadając na ziemię. Właśnie ktoś wszedł do środka, torując jej drogę. Wiedziała że był to na pewno mężczyzna, gdyż kiedy w niego wbiegła poczuła na twarzy mocne uderzenie jego klatki piersiowej. Kiedy jęknęła z bólu na ziemi, i dość szybko otworzyła oczy zobaczyła że był to Steve. Kapitan Ameryka. Szybko podniosła się z ziemi i już miała znów uciec gdy Fury krzyknął:
-Zatrzymaj ją!
Rogers szybko zareagował i wyprzedził uciekinierkę przytrzymując ją, tak żeby nie mogła już uciec. Ona krzyknęła zła i zaczęła się wyrywać, przez co Steve zatrzymał ją w mocnym uścisku, do tego podnosząc ją lekko do góry, tak żeby jej stopy nie trzymały się ziemi. Zaczęła wierzgać nogami, i oznajmiła wściekła.
-Steve, wypuść mnie. Teraz.- nacisnęła na ostatnie słowo, gdyż widziała już podchodzącego do niej i niego Nicka. Jednak jego twarz nie wykrzywiała się w grymasie zdenerwowania czy złości, tak jak jej. Był opanowany i spokojny, jak zawsze.
-Coś znowu zrobiła?-zapytał Kapitan, ciągle trzymając dziewczynę. Wiedział że jednak mały ruch może spowodować jej natychmiastowe czmychnięcie.
-Steve... Proszę...- błagała przyjaciela, chcąc żeby choć rozluźnił ucisk. On jednak nie zareagował, gdyż Nick stał już przed nimi.
-Spróbuj jeszcze raz coś takiego zrobić, a już przez miesiąc stąd nie wyjdziesz. -zagroził, patrząc jej w oczy. Rogers opuścił ją lekko na ziemię, jednak dalej jej nie wypuścił. Ona jednak już nic się nie opierała, więc on trochę rozluźnił uścisk.
-Nie jesteś moim ojcem. -powiedziała znów chłodno, patrząc na Nicka.
-Ale opiekunem. -dodał szybko.
-Więc gdzie w takim razie jest mój tata? -spytała spokojnie, nadal się nie opierając.
-Robi sobie przerwę...
-Ode mnie? -przerwała mu.- Kocha mnie i nie zostawiłby mnie tutaj bez powodu.
-Może i od Ciebie. Nie wiem jak z tobą wytrzymuje. Jesteś okropna, kiedy jesteś niewyspana. - powiedział spokojnie.
Crystal wrzasnęła głośno i znów zaczęła kopać i wierzgać nogami, chcąc się wydostać od Steve'a.
-Pie***l się! -krzyknęła wściekła Nickowi prosto w twarz.
Steve nadal zastanawiał co się stało z jego dobrą przyjaciółką. Co mogło się wydarzyć strasznego że ona się tak zachowuje? Nie było go przecież parę godzin.
-Zaprowadzisz ją do pokoju?-zapytał Nick Rogersa, który nadal trzymał mocno wściekłą i groźną Stark.
-Jasne.- powiedział jakby smutno, albo z przejęciem. Złapał dziewczynę za ręce i zaczął prowadzić w stronę drugiego korytarza na prawo do jej pokoju. Oczywiście ona się opierała, i do tego ciągle krzyczała do Nicka.
-Ufałam Ci! Ufałam!
Kiedy byli już za pierwszym zakrętem, nie na widoku Nicka i innych agentów. Crystal w końcu odezwała się do Steve'a.
-Puść mnie. Nie ucieknę. -jej głos nadal był przerażająco chłodny. Kapitan posłusznie wypuścił w uścisku dziewczynę, ale starał się jak najbliżej niej stać jakby znów chciała wydostać się na zewnątrz. Kiedy ją puścił Ona potarła sobie nadgarstki, gdyż blondyn właśnie mocno jej je ścisnął, przez co został jej czerwony ślad na skórze. Szli razem korytarzem, nie odzywając się do siebie. Dopiero pod jej drzwiami, Crystal pierwsza się odezwała.
-Pewnie chcesz wiedzieć co się stało. -zaczęła.
-Nie wiedziałem czy mam wierzyć tobie czy Nickowi. Jak myślisz? -spytał uśmiechając się, jednak ona nie zwracała na to uwagi.
-Dziś zrobiłam wiele rzeczy. W tym o mało co nie zabiłam jednego gościa. -oznajmiła- Jeśli chcesz się dowiedzieć szczegółów to wejdź. Pogadamy.
-Mnie nie chcesz zabić? -zaśmiał się Rogers, ale jej nie było do śmiechu, i ponuro odparła że nie. Razem weszli do jej malutkiego pokoju, i zaczęli rozmawiać, o tym co się dziś wydarzyło.
Między innymi o tym że czuła się dobrze w złym wcieleniu..
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanficZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.