Dzień później, Crystal spakowała wszystkie swoje rzeczy,szybko do fioletowej walizki, i w łazience się przebrała z spódnicę maxi w kolorze kremowym, do tego czarną bluzkę z dekoltem w serce, a na to wszystko czarną ramoneskę. Włosy związała w warkocza, a następnie upięła z niego opaskę, a następnie wyciągnęła parę pasm żeby wyglądało bardziej luźnie. Dziewczyna całą noc siedziała jak zwykle na parapecie przy otwartym oknie, i słuchała muzyki.
Szybko wyszła z łazienki i zeszła na dół do kuchni na śniadanie.
Przywitała się z rodziną Bartonów, i usiadła na swoim miejscu przy stole.
-Ślicznie wyglądasz. -oznajmiła mała Nicole, patrząc na dziewczynę zaczynającą posiłek.
-Dziękuję, ty też.- uśmiechnęła się pokazując swoje dołeczki w policzkach.
Dziewczynka była ubrana w niebieską sukienkę, a na nogach miała tylko skarpetki. Włosy miała rozpuszczone, co u niej wyglądało słodko. Kolor włosów odziedziczyła po Clincie. Crystal bardzo rzadko rozpuszczała włosy, nie dość że przeszkadzały w pracy i majsterkowaniu, to jeszcze nie wyglądała według siebie w nich dobrze. Wolała je związywać w jakieś ładne upięcia.
Resztę posiłku przesiedzieli w ciszy, a po skończeniu śniadania dziewczyna razem z Laurą szybko uporały się z bałaganem. Clint spakował się w dużą czarną torbę, i zszedł z nią na dół, pokazując swoje białe zęby. Był ubrany w zwykłą koszulkę i dżinsy, przez co wyglądał jak zawsze.
Crystal poszła z dzieciakami na górę, i tam założyła balerinki na nogi.
-A latałaś kiedyś Iron Manem? -zapytał Lou siedząc na krześle przy biurku.
-Jasne. -odpowiedziała, siadając na łóżku obok Nicole.
-Jak to jest? -spytał. Bardzo go ciekawił blaszak Tonego. Pewnie jak każdego małego chłopca.
-Dziwnie. Jak ktoś ma klaustrofobię, to nie wytrzyma dłużej w Iron Manie niż 20 minut. -dodała.
-Co to klaustrofobia? -zapytała tym razem dziewczynka.
-To taka choroba. Polega na tym że człowiek który na nią choruje boi się małych pomieszczeń. -powiedziała.
-Iron Man jak szybko lata? Jak to jest tak latać? -zapytał ponownie Lou.
-Super ekstra szybko. Daleko nie byłam, ale robiłam testy więc wiem. -uśmiechnęła się dziewczyna biorąc do ręki walizkę, a w drugą rękę wzięła rączkę Nicole.
-Też bym tak chciał. -odpowiedział idąc za dziewczynami chłopak. wyszli razem z pustego już pokoju, schodząc na dół po schodach.
-Twój tata, jest najlepszym łucznikiem w kraju. Ba! Na świecie! -mówiła dziewczyna żeby rozchmurzyć Louisa. -Niech cię nauczy strzelać.
-A ty umiesz strzelać? -zapytała mała Nicole idąc po schodach obok Crystal.
-Sama nie wiem. -odparła stojąc już w salonie.
-Możemy to sprawdzić.- odezwał się Clint siedzący na kanapie przed telewizorem. Odwrócił głowę w stronę dzieci i uśmiechnął się na co Stark przewróciła oczami.
-Ty to zawsze masz jakiś pomysł. -zaśmiała się.
Crystal wyszła z Nicole i Louisem na zewnątrz, a Barton poszedł po swój łuk, i tarczę do strzelania. Ustawił ją parę metrów przed dziećmi, a sam stanął obok nich.
-Kto pierwszy? -zapytał trzymając w dłoni łuk.
-Najpierw ty się pochwal zdolnościami.- zaśmiała się Crystal.
Barton wycelował w tarczę i trafił trzy razy z rzędu w sam środek.
-Nieźle.- oznajmiła dziewczyna stojąc i przyglądając się trzem strzałom wystającym w samego środka Tarczy.
-To kto pierwszy? -spytał szczęśliwy Clint.
-Ja! -krzyknął Lou biorąc do ręki łuk i jedna strzałę. Już wiedział jak się z tym obchodzić więc szybko naciągnął cięciwę i strzelił trafiając niedaleko środka.
-Super!.- krzyknęła do brata dziewczynka.- Teraz ja chcę. -powiedziała przejmując broń od Lou. Dla niej łuk był trochę za duży i ciężki, więc ledwo naciągnęła cięciwę. Strzeliła dopiero kiedy jej tata jej pomógł trzymać broń. Z pomocą Clinta trafiła niedaleko Louisa.
-Brawo!- dopingowała dzieciaki Crystal.
-Teraz ty. - uśmiechnął się Barton.- Dajesz dziewczyno.
Crystal wzięła do ręki łuk. Ani trochę nie przypominał pistoletu, i był o wiele cięższy. Naciągnęła strzałę na cięciwę, wycelowała i puściła. Trafiła też niedaleko środka, nieźle jak na pierwszy raz.
-Chyba jednak wolę swoje sposoby do obrony. -uśmiechnęła się oddając przyjacielowi Łuk.
Clint schował tarczę z powrotem do garażu, i powiedział że wyprowadzi samochód.
Crystal weszła do domu razem z Nicole i Louisem, siadając na kanapie. Laura dała im parę ciastek z czekoladą, i razem w czwórkę czekali na Bartona słuchając radia.
Przyszedł po chwili i poprosił żeby Crystal przyniosła mu z kuchni wodę, co szybko uczyniła. Kiedy wróciła do salonu zastała całą rodzinę Bartonów stojących w rządku, i uśmiechających się. W tle słychać było Rihannę, której głos wydobywał się z radia, które cały czas było włączone. Clint trzymał w ręku jakieś małe pudełeczko z kokardą.
Crystal odłożyła szklankę wody na stolik obok sofy, i spojrzała pytająco na rodzinę.
-Wszystkiego najlepszego.- odezwali się razem śpiewająco Nicole i Lou.
Do dziewczyny podszedł Clint i dał jej do rąk małe białe pudełko, z fioletową kokardką na wierchu. Dziewczyna była bardzo zaskoczona, prezentem. Powoli cały czas się uśmiechając otworzyła pudełeczko. W środku znajdował się złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie serca. Z drugiej strony był wygrawerowany napis: "Z okazji 15 urodzin, Bartonowie." Crystal się wzruszyła.
-Dziękuję wam bardzo. -powiedziała ściskając Clinta. Potem podeszła do dzieci i je tez mocno wyściskała, a na końcu podziękowała Laurze.
Clint wyciągnął z pudełka naszyjnik, i założył go na szyje dziewczyny.
-Dziękuję. Bardzo dziękuję. -powiedziała dotykając palcami serca które wisiało teraz na szyi.
-Nie ma za co. -uśmiechnął się Clint. -To co jedziemy? -zapytał jeszcze.
-Jasne. -uśmiechnęła się znów.
Pokazała Clintowi gdzie jest jej walizka, po czym ten wziął ją żeby zapakować ją do samochodu. Dziewczyna pożegnała się z Laurą, życząc jej szczęścia. Kiedy przyszła pora na dzieciaki miała ochotę się rozpłakać, ale tego nie zrobiła.
-Będziemy tęsknić. -oznajmił Lou ściskając Crystal.
-Ja też będę. Ale obiecuję kiedyś jeszcze was odwiedzę. -powiedziała puszczając obydwoje. Nicole uśmiechała się szeroko, tak samo jak jej brat. -Obiecuję.
Dziewczyna zabrała do ręki jeszcze swój telefon i wyszła z domu, machając jeszcze do rodziny. Wsiadła do auta, patrząc ostatni raz na wiejski domek.
-To co? -zapytał Clint kiedy dziewczyna wsiadła do auta.
-Spice girls? -zapytała dziewczyna, na co Clint szeroko się uśmiechnął i włączył radio z piosenką "Wannabe".
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
FanfictionZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.