5

1K 82 12
                                    

Kiedy Crystal usłyszała głos Steve'a po drugiej stronie czuła że coś w jej środku pękło. Tęskniła za nim, jak i za resztą Avengers, lecz kiedy usłyszała jego głos miała ochotę się rozpłakać z tęsknoty. W jednym momencie chciała go znaleźć, przytulić i przeprosić, ale to nie mogło być na razie możliwe. Ciężko było jej zrozumieć dlaczego aż tak bardzo chciała go przeprosić. 

Ich rozmowa nie była długa, wręcz krótsza niż mogło się wydawać. Nie używali zbędnych słów, a jedyne o czym ich konwersacja się ciągnęła to temat Thanosa, Visiona i zagłady świata przez kamienie nieskończoności. Crystal wytłumaczyła mu całą sytuację, i to że muszą znaleźć Visiona, gdyż jego życie jest zagrożone. Nie wspomniała jednak o sobie mimo tego że jej życie jest również wtakiej samej sytuacji. Powiedziała mu że jest razem z Bruce'm w Nowym Jorku, a Tony i Peter gdzieś zniknęli podczas pościgu za kosmitą pomagającym Thanosowi. 

Steve powiedział że zrobi co w swojej mocy i Crystal już miała się rozłączyć, kiedy usłyszała jeszcze jedno zdanie ze strony Kapitana którego się raczej nie spodziewała. 

-Miło cię słyszeć, Crys. -oznajmił i dopiero wtedy się rozłączył nie pozwalając Crystal odpowiedzieć. 

Wtedy Crystal zamknęła klapkę telefonu, spojrzała jeszcze raz na komórkę którą trzymała w ręce i dopiero wtedy rzuciła ją do kieszeni spodni. 

-Zbieramy się. -powiedziała w stronę Bruce'a i Wonga którzy dalej przegrzebywali szczątku ulicy. 

-Ja też muszę iść. -powiedział Wong i wytworzył swój pomarańczowy pierścień po którego drugiej stronie znajdowało się wnętrze budynku w którym Banner wylądował spadając z nieba.- Kamień czasu został zabrany. Sanktuarium nie jest pod ochroną. 

-My z Bruce'm wybierzemy się do Stark Tower po parę zabawek dla niegrzecznych kosmitów. -oznajmiła po czym Wong kiwnął w jej stronę głową i zamknął portal. 

-Serio zaczynasz gadać jak Tony. -powiedział Banner kiedy czarodzieja  już przy nich nie było. 

Ona uśmiechnęła się w odpowiedzi i ruszyła w stronę Stark Tower. 

-Będziemy tak iść? -zapytał po chwili drogi mężczyzna. Widocznie myślał że zaraz podjedzie po nich jakiś samochód z wielkim napisem: "Stark" na masce. 

-A co mamy polecieć? -spytała idąc dalej. 

-No raczej trochę nam to zejdzie. -dodał spoglądając na dość oddaloną wieżę Stark Tower. Z tej odległości wydawała się być dość mała. -Serio nie masz jakiegoś wypasionego sprzętu jak twój ojciec? 

-W tej chwili akurat nie. 

Jednak kiedy zobaczyła leżący na ziemi motocykl, któremu właściciel prawdopodobnie uciekł chcąc schować się przed ogromnym statkiem kosmicznym od razu uśmiechnęła się do siebie. Kluczyków nie było, lecz wiedziała jak może odpalić taką maszynę bez ich użycia. 

Spojrzała na Bruce'a. 

-O nie. -zaczął.

-O tak. -odparła i z lekkim trudem podniosła motor z ziemi. -Przecież sam nie chciałeś iść tyle kilometrów. Mogę nas zawieźć. 

-No niby tak... 

-Właśnie. Więc poczekaj sekundę zaraz go odpalę i nim się obejrzysz będziemy pod Stark tower. 

Crystal bez trudu poradziła sobie w odpaleniu silnika tej maszyny i już po chwili siedziała na miejscu kierowcy. Bruce chwilę się zastanawiał nad zajęciem miejsca z tyłu lecz długo nie minęło a usiadł z tyłu za Crys. Nie trzymał się jej, wolał chyba ryzykować życie nić przytrzymać się dziewczyny. Jednak kiedy Stark odpaliła silnik i nacisnęła gaz nie minęła sekunda a Banner trzymał się mocno jej koszulki. 

Powinieneś Tu ByćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz