15 lat później
32-letnia Crystal Stark uśmiechała się do swojego wyglądu w lustrze. Jej dołeczki w policzkach nadal wyglądają tak samo słodko, a jej włosy odrosły teraz znów sięgając do pasa. Szybko złapała za szczotkę i zaczęła czesać swoje długie czarne włosy stojąc przy lustrze w łazience.
-Peter! Mówiłam Ci pół godziny temu że mamy już wychodzić! Jestem kobietą a szykuję się krócej od ciebie! -krzyknęła odkładając już szczotkę i zaczynając poprawiać jeszcze letnią i zwiewną sukienkę na sobie.
-Już jestem gotowy kochanie! -odkrzyknął Peter gdzieś z innego pokoju. Już po chwili przyszedł do łazienki i pokazał się swojej żonie by jak zwykle mogła ocenić jego wygląd.
-Sam wybierałeś ubrania? -zapytała Crystal.
-Sam. -odparł dumny z siebie.
-Nie wierzę. -powiedziała podchodząc do mężczyzny bliżej.
-Czemu? -zapytał uśmiechając się do Crys.
-Bo wyglądasz świetnie. -odparła szybko całując go u usta.- A teraz już powinniśmy wychodzić. Tata się niczego nie spodziewa a dziś chyba ma gdzieś wyjeżdżać na spotkanie. -uśmiechnęła się do niego i wyszła z pomieszczenia idąc w stronę dużego salonu.
Szybko założyła buty z lekką pomocą Petera, i założyła na siebie beżowy sweterek sięgający do kolan. Na zewnątrz było ciepło jak przystało na Kalifornię.
Crystal wraz ze swoim mężem Peter mieszkali w dużym domu w Los Angeles. Na ścianach salonu wisiało mnóstwo ich zdjęć ze ślubu jak również ich zdjęć jeszcze z liceum. Duże okna na widok plaży wprawiały w szczęście Crystal, a Petera duże pokoje i pomieszczenia. Mimo że nie był już Spider Manem lubił czasami jeszcze pobawić się jak kiedyś na ścianach czy suficie.
Ich dom nie był willą ale też nie był normalnym domem. Crys i Peter musieli się podzielić gustami.
Crystal nigdy więcej nie wróciła do Nowego Jorku po tamtym zdarzeniu z wypadkiem. to był dla niej najstraszniejszy i najgorszy okres w jej życiu więc postanowiła sobie że nigdy więcej tak nie wróci.
Peter został z nią do końca. Przetrwał przy niej najgorsze momenty jak i najlepsze w jej życiu. Był z nią na jej zakończeniu szkoły i studiów. Był z nią na wszelkich sprawach sądowych związanych z wypadkiem. Był z nią nawet podczas wybierania sukni ślubnej czego pan młody robić nie powinien.
Peter pomógł wsiąść do samochodu swojej żonie, po czym ruszył drogą w stronę willi Tonego, która znajdowała się również w Los Angeles ale na drugim końcu miasta. Zazwyczaj to Crystal prowadziła samochód ale w ostatnim czasie mężczyzna jej na to nie pozwalał z racji na okoliczności.
-Pamiętasz jak mi się oświadczyłeś? -spytała Crystal uśmiechając się głupio do siebie.
-Jak mógłbym zapomnieć. Miami, dwa lata temu. Oplułaś się koktajlem kiedy cię zapytałem. -zaśmiał się Peter.
-Wtedy też zdałam sobie sprawę że zostanę z tobą do końca życia. Choćby nie wiem co.-odparła wspominając tamto piękne dla niej wydarzenie.
-Pamiętam reakcję May. Do końca życia tego nie zapomnę. -powiedział Peter przypominając sobie jak jego ciocia zaczęła skakać ze szczęścia i radości. Nic jej nie mówił aż do oświadczyn.
-A ja reakcję taty. -odparła również przypominając sobie płacz ojca tamtego dnia. -W sumie to dzięki niemu jesteśmy razem. To przecież on sprowadził Spider Mana, na walkę z Kapitanem. -dodała uśmiechając się do swojego męża. -Ile mieliśmy wtedy lat? 16?
-15. -poprawił ją. -Dziś musimy mu podziękować. -odparł Peter ciągle trzymając kierownicę samochodu w swoich rękach.
-Przecież już...
-Więc zróbmy to jeszcze raz. -przerwał Crystal. -Będę mu za to dziękował do końca życia. że nas zapoznał. Gdyby nie on nie miałbym ciebie. -odparł Peter uśmiechając się do Crystal.
Nie miał za złe że Crystal nigdy nie zmieniła swojego nazwiska. Crystal pozostała i pozostanie Stark do końca.
-Jesteśmy. -oznajmił Peter parkując pod ogromną i nowoczesną willą Tonego. Oboje wysiedli z auta i ruszyli do drzwi frontowych.
Crystal nie pukała ani nie dzwoniła. Nigdy tego nie robiła. W końcu po części to też jej dom.
-Tato! Jesteśmy! -krzyknęła Crystal a Tony po chwili zszedł po szklanych schodach prawdopodobnie ze swojego mini garażu do budowania nowych maszyn takich jak Iron Man.
-Jesteście już. Słońce chodź tu. -powiedział Tony i przytulił mocno swoją już dorosłą córkę.
-Więc? Co takiego was do mnie sprowadza? -zapytał Tony zadając to samo pytanie jak co tydzień. A czasami i częściej. Crystal nie mogła żyć bez ojca więc spotykali się bardzo często.
-Więc, tym razem mamy ci coś ważnego do powiedzenia. -zaczęła Crystal i spojrzała szybko na Petera.
-No więc... -zaczął Peter łapiąc swoją żonę w pasie.
-Zostaniesz dziadkiem -powiedziała Crystal z uśmiechem na twarzy.
-Naprawdę? -zapytał Tony poważnie. Kiedy Crystal kiwnęła głową na znak: "tak", on rozpłakał się i przytulił oboje mocno, ale dłużej trzymał w objęciach swoją córkę.
-To już drugi miesiąc. -powiedziała kiedy się tulili. -Znamy już płeć dziecka. -dodała ocierając swoje łzy z policzków. -Co prawda nie jest pewna ale...
-Chłopiec czy dziewczynka? -zapytał Tony ciekawy również ocierając swoje łzy z policzków.
-Chłopiec. -odparł Peter.
-I mamy już dla niego imię. -dodała szybko Crys.
-Naprawdę? Tak szybko? -zapytał Tony szczęśliwy. Pierwszy raz był taki szczęśliwy kiedy rodziła się Crystal.
-Nie moglibyśmy dać mu innego. -oznajmił Peter dalej unosząc swoje kąciki ust ku górze.
-Masz synek będzie się nazywał Tony. Tony Stark. -powiedziała Crystal trzymając swoją dłoń na swoim brzuchu.
Tony Stark uśmiechnął się szeroko się swojej córki.
Nie wyobrażała sobie lepszej rodziny.
Nie wyobrażała sobie lepszego życia.
I nie mogła wyobrazić sobie lepszego ojca.
-Nie potrafię ci inaczej podziękować tato. Dziękuję ci za to że byłeś przy mnie kiedy cię potrzebowałam. Dziękuję za to że jesteś i będziesz. Dziękuję ci za wszystko. Kocham Cię najmocniej na świecie.
Crystal Stark uśmiechnęła się do swojego ojca i jeszcze raz mu podziękowała.
Koniec
CZYTASZ
Powinieneś Tu Być
Fiksi PenggemarZAKOŃCZONE Nie każdy posiada to czego pragnie. Ona pragnęła spokoju, a jedyne co dostała to chaos.