68

3K 120 3
                                    

Cameron

Leżałem na szpitalnym łóżku z głową na brzuchu mojej siostry. Oczy miałem zamknięte, przez co wszyscy myśleli, że śpię, a ja nie miałem zamiaru wyprowadzać ich z błędu.
-Usuniesz to dziecko.
Rozkazała nasza matka, gdy tylko dowiedziała się, że Jess jest w ciąży.
-Nigdy.
Wysyczała moja siostra, głaszcząc mnie po głowie.
-Podczas podejmowania decyzji proszę, żeby pamiętała pani, że ciąża nie pomaga w leczeniu nowotworu.
Oznajmił lekarz Jess.
-Pamiętam Frank, pamiętam. Decyzja już jest podjęta. Urodzę.
Powiedziała stanowczo Jess.

Zawsze mówiła do lekarzy po imieniu. W jakiś niepojęty sposób niewyobrażalnie ją i mnie to uspakajało, a naszą mamę doprowadzało do szału.

-Mamo... Powiedz Willowi, żeby wrócił do domu. Nic więcej.
Dodała łamiącym się głosem.

-Ale ja bym się nie cieszyła...
Oznajmiła cicho Clary. Przytuliłem ją mocno, stając pomiędzy jej nogami.
-Zaopiekował bym się wami. Cholernie cię kocham i to dziecko pokochałbym równie mocno.
Szepnąłem, z czułością całując ją w czoło. Już nie jestem zły. Rozumiem ją. Co nie zmienia faktu, że nie jestem zadowolony z tego, co zrobiła.

***********************************
Hejka.
Jakoś tak mi się przyjemnie pisało, więc... macie kolejny rozdział. Miłego czytania!

Buziaki,
Asia.

Mój przyrodni brat dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz