Pov. Luiza
Jest godzina dziesiata. Jestem spakowana. I gotowa do wyjazdu. Mam jeszcze dwie godziny. Pozanosiłam rzeczy do samochodu. Chłopaki się zdziwią. Oczywiście wszystkich pudełek nie spakowałam niektóre wezmą chłopaki. Postanowiłam pooglądać jakieś głupoty.
Po godzinie wbili do mnie chłopcy- dupo gotowa - krzyknął Scott
- kurwa ciszej- powiedziałam a z pokoju wyszła stara rura
- o ja pierdole jeden ci nie wystarcza to muszisz mić z pięciu no brawo wszyscy zostają na noc czy idziesz do któregoś z nich się gzić - powiedziała i się zaśmiała
- kurwa co- krzyknął Dawid a ona się na niego popatrzyła - co to za pruchno? - zapytał a wszyscy wybuchli śmiechem podeszłam do Leo i szepnełam mu na ucho
- spokojnie to co teraz zrobię nic nie będzie znaczyło kocham ciebie i tylko ciebie no chyba że jeszcze Scotta - powiedziałam i wzruszyłam ramionami on tylko pokiwał głową a ja podeszłam do Dawida i pocałowałam go w policzek
- no jak widać jeden mi nie wystarcza - stwierdziłam i uśmiechnełam się sztucznie- ale jak tak bardzo ci przeszkadzam to zaraz mnie tu nie będzie- powiedziałam odwróciła się w stronę Justina oparłam się o jego tors i wziełam jego ręce w swoje
- a gdzie będziesz mieszkać w burdelu?- zapytała i się zaśmiała
- będę mieszkałam z tymi chłopakami co ich teraz widzisz - powiedziałam odwrociłam się w stronę Justina szybko musnełam jego usta a następnie wszystkich po koleji zatrzymałam się na Leosiu i z nim całowałam się najdłużej po dłuższej chwili oderwałam się od chłopaka a stara menda popatrzyła się na mnie jak na potwora
- no to powodzenia ciekawe kiedy bedziesz w ciąży - zaśmiała się
- a weź pani spierdalaj - powiedział Scott. Ty głupi jednak jesteś
- no jak narazie to jesteście w moim domu więc wy możecie spierdalać
- i zajebiście Luiza idziemy- powiedział Scott złapał mnie za rękę i skierował się w stronę wyjścia
- czekaj jeszcze rzeczy- powiedziałam i pokazałam gestem ręki żeby poszli za mną. Dałam im swoje rzeczy i poszłam w stronę podwórka
- a ja myślałem że więcej będzie tych rzeczy- powiedział Leo
- bo jest
- to gdzie są ?- zapytał i dziwnie się na mnie popatrzył
- w samochodzie- powiedziałam i poszłam do garażu wyjechałam i zatrzymałam się przy chłopakach
- kurwa od kiedy ty masz samochód?- zapytał zdziwiony Leo. Ha ha kochanie nie twoja sprawa
- mam od nie dawna, jedziemy ?
- daj się przejechać - powiedział Scott
- spierdalaj to moje dziecko
- dobra chodzcie jedziemy - powiedział Justin i poszedł do swojego BMW m4
CZYTASZ
Hej Misia|L.D.| (O)
FanfictionPrzeczytaj to się dowiesz. Zajebiste bo ja to pisałam W trakcie pisania 2 części? Zachęcam do ?gwiazdkowania i komentowania.