19

899 51 0
                                    

  Dzisiaj wstałam o 8:55 wybrałam czarne leginsy i białą bluzkę z kwiatkami. Włosy związałam w rozwalonego koka. Udałam się na dolne piętro mojego domu w jadalni zauważyłam siedzącą Justynę a w kuchni moją mamę która robiła mi jedzenie. Po skonsumowaniu posiłku chciałam się przejść lecz oczywiście kochana kuzynka musiała wypierdolić mojej matce że ktoś był wczoraj u mnie i się z nim włączyłam po mieście

- Luiza proszę podejdź tutaj- powiedziała moja rodzicielka jak kazała tak zrobiłam w ciągu kilku sekund byłam w skazanym miejscu - Justyna mówi że ktoś wczoraj był u ciebie i poszłaś z nim na miasto? 

- no tak a co już z domu nawet wyjść nie mogę? 

 - Dziecko zrozum ty masz białaczkę

 - czy ty zawsze musisz mi o tym przypominać chce być jak normalna nastolatka która wychodzi z domu ma przyjaciół znajomych

 - Ale ty nie możesz przecież wiesz w każdej chwili możesz zasłabnąć 

 - nie obchodzi mnie to 

 - uspokój się jakim tonem mówisz to matki - nasza rozmowa przerodziła się w kłótnie z każdym słowem  coraz bardziej na siebie się wydzierałyśmy

 - normalnym a jakim mam mówić

 - do swojego pokoju w tej chwili 

-no na pewno ja teraz wychodzę 

 - nie bądź taka pewna tego co mówisz

 - bo co niby 

 - proszę iść do swojego pokoju 

 - NIE KURWA NIE OSTATNI RAZ MÓWIĘ WYCHODZĘ I KURWA NIE WIEM KIEDY WRÓCĘ I NAWET DO MNIE NIE DZWOŃ - szybkim krokiem po tych słowach ruszyłam w stronę drzwi wejściowych założyłam szybo buty wzięłam swoją Fiszkę i wybiegłam z domu. Mijała już druga godzina mojej nieobecności w domu. Za bardzo się tym nie przejmowałam wyjęłam telefon z tylnej kieszeni i weszłam na Rzepka     

Hej Misia|L.D.| (O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz