Jest godzina piętnasta.
A ja dopiero wstałam.
He he przecież nic nie piłam.
Ubrałam na siebie swój różowy szlafrok z myszka miki na plecach. Poszłam na dole piętro domu. W kuchni Zobaczyłam ofiary losu( czytaj Scott Dawid Justin.) Nie moja wina chłopcy trzeba było nie pić.- Luiza kochanie proszę powiedz że masz jakieś tabletki- słowa wypowiedział Scott ale i tak nie mam zamiaru się do niego odzywać. Zrobiłam sobie kanapki usiadłam w salonie i włączyłam jakiś film.
-Luiza -powiedział niepewnie Dawid ja tylko spojrzałam na nigo jak na idiotę i dalej oglądałam film- no o co Ci chodzi ? Do nikogo się nie odzgwasz
- idźcie się najebać beze mnie !!- krzyknełam
-kobieto nie drzyj się tak- mruknął Justin a ja miałam ochotę iść i go pierdolnąć w łeb
-Luiza kochanie ty nie możesz pić alkocholu przecież leki bierzesz -powiedział Scott bardzo ale to bardzo spokojnym głosem. A w tym momencie zadzwonił telefon Scotta. Szybko Pobiegłam po urządzenie i na wyświetlaczu zobaczyłam numer Leo. Kliknąłam zielony przycisk
- halo
- Luiza ? - powiedział niepewnie Leoś
- nie teściowa -zasmiałam się - co tam u Ciebie? -zapytałam i czekałam na odpowiedź
*****
Takie jakieś to ujne ale jest 😂😂
![](https://img.wattpad.com/cover/107347205-288-k986531.jpg)
CZYTASZ
Hej Misia|L.D.| (O)
FanfictionPrzeczytaj to się dowiesz. Zajebiste bo ja to pisałam W trakcie pisania 2 części? Zachęcam do ?gwiazdkowania i komentowania.